Sezon PlusLigi 2018/2019 wchodzi w decydującą fazę. Pierwszą parę półfinałową tworzą zwycięzca fazy zasadniczej ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz największa rewelacja rozgrywek Aluron Virtu Warta Zawiercie. Tomasz Swędrowski uważa, że drużyna prowadzona przez Marka Lebedewa może sprawić problemy wyżej notowanemu przeciwnikowi.
Zobacz również: Jacek Nawrocki dokonał pierwszej selekcji. Znamy szeroką kadrę reprezentacji Polski na turniej w Montreux
- Zdecydowanym faworytem tego starcia oczywiście jest ZAKSA, jednak drużyna z Zawiercia we własnej hali jest w stanie sprawić niespodziankę. To specyficzny obiekt, z którego spora liczba zespołów w tym sezonie wróciła na tarczy - rozpoczął komentator Polsatu Sport.
- Atutem ZAKSY jest niewątpliwe szeroki skład. Są zmiennicy, jak np. Rafał Szymura, który znakomicie zastąpił kontuzjowanego Sama Deroo. Siła Aluronu tkwi z kolei w tym, że jest to bardzo wyrównany zespół, z jedną wyróżniającą się postacią, jaką jest rozgrywający Michał Masny. Doskonale dopasował grę do możliwości zawodników. Czasami jest w tym trochę pozytywnego szaleństwa, z którym przeciwnicy nie mogą sobie poradzić. Będą to bardzo ciekawe pojedynki, ale faworytem oczywiście jest ekipa z Kędzierzyna-Koźla - mówił Swędrowski.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czego oczekuje Robert Lewandowski? "Może zechcieć zostać królem niemieckiego podwórka"
W drugim półfinale ONICO Warszawa, z Bartoszem Kurkiem na czele zmierzy się z Jastrzębskim Węglem, który w ćwierćfinale okazał się zdecydowanie lepszy od mistrza Polski sezonu 2017/2018, PGE Skry Bełchatów.
- W tym przypadku mówimy o zdecydowanie bardziej wyrównanym pojedynku, który może zakończyć się po trzech starciach. Wyniki w tym sezonie przemawiają za ekipą z Warszawy, która swoją moc pokazała mniej więcej od połowy sezonu. Właśnie wtedy drużynę wzmocnili gracze upadłej już Stoczni Szczecin, a więc przede wszystkim Bartosz Kurek oraz Nikołaj Penczew. Z pewnością trener Stephane Antiga będzie chciał pokazać, że decyzja władz klubu o zakończeniu współpracy z nim po trwającym sezonie, została podjęta zbyt pochopnie - tłumaczy Swędrowski.
- Jastrzębie z kolei nie miało udanej fazy zasadniczej. Grali nierówno, w dodatku odszedł trener De Giorgi, ale udało im się przezwyciężyć kryzys i najwyższą formę złapali na decydujące mecze. W rywalizacji z PGE Skrą Bełchatów pokazali mistrzowski poziom. Swoją formę odbudował Christian Fromm, mózgiem drużyny jest Lukas Kampa, znakomite statystyki w ataku ma Dawid Konarski, kapitalnie w obronie i na przyjęciu prezentuje się Julien Lyneel, tak więc jest to monolit. Uważam, że szanse są wyrównane i atut hali w tym przypadku nie będzie miał znaczenia. Moim zdaniem do wyłonienia finalisty będzie tu potrzebne decydujące starcie - wyjaśnia.
- ZAKSA i ONICO mogą mieć jeden problem. Jestem bardzo ciekawy, jak te drużyny zaprezentują się po trzech tygodniach bez oficjalnego meczu. Same sparingi mogą nie wystarczyć. Zapłaciły za to parę dni temu zespoły żeńskie, a więc Chemik Police oraz Developres Rzeszów, które przegrały swoje pierwsze pojedynki półfinałowe. Jeśli gra się regularnie co 2-3 dni i następuje tak długa przerwa, to nawet kilka spotkań kontrolnych może nie pomóc. Będzie to niewątpliwie atut dla ekip z Jastrzębia oraz Zawiercia - tłumaczy komentator Polsatu Sport.
Swędrowski krótko podsumował także fazę zasadniczą, wskazując na zespoły, które jego zdaniem zaprezentowały się znacznie powyżej oczekiwań oraz te, które kompletnie zawiodły.
- Jeśli chodzi o największe zaskoczenie na plus to według mnie był to awans drużyn z Radomia oraz Zawiercia do czołowej szóstki. Na duży minus z kolei postawa Asseco Resovii Rzeszów. Dopiero siódme miejsce klubu, z bardzo dobrymi zawodnikami, świetnymi kibicami i dużym budżetem to ogromna niespodzianka. Działacze muszą się poważnie zastanowić nad przyszłością tego zespołu. Rozczarowała mnie także postawa Skry Bełchatów. Aktualni jeszcze mistrzowie Polski zmagali się jednak w tracie ligi z licznymi kontuzjami. Mimo tego udało im się wywalczyć awans do fazy play-off, ale w bardzo słabym stylu odpadli z drużyną JW - mówił dziennikarz Polsatu Sport.
- Moim zdaniem kompromitacją była także dyspozycja MKS-u Będzin. Zaledwie dwie wygrane na przestrzeni dwudziestu czterech spotkań chwały temu zespołowi nie przynosi. Zawodnicy odchodzili w trakcie ligi, wiedząc, że nie osiągną już z tym klubem dobrych rezultatów. Mam nadzieję, że nowy trener Jakub Bednaruk odbuduje siatkówkę w Będzinie i już w nowym sezonie zobaczymy zdecydowanie lepszą drużynę - podsumowuje Swędrowski.
Komentator Polsatu Sport zwrócił także uwagę na młodych zawodników z naszej ligi, którzy w niedalekiej przyszłości mogą otrzymać szansę od trenera reprezentacji Polski, Vitala Heynena.
- Na pewno będą to siatkarze, którzy zdobywali młodzieżowe mistrzostwo świata, a jeszcze nie otrzymali szansy występu w dorosłej reprezentacji. Jest w tym gronie choćby Tomasz Fornal, który ma za sobą znakomity sezon w Radomiu. Ciekawymi zawodnikami są także np. atakujący Jakub Ziobrowski, środkowy Norbert Huber czy libero Jakub Popiwczak. Naprawdę mamy sporą liczbę graczy, którym warto się przyglądać - przekonuje.
- Jedynym problemem może być pozycja rozgrywającego. Są na ten moment Grzegorz Łomacz i Fabian Drzyzga, ale za ich plecami zrobiła się pustka. Zdecydowanie więcej oczekiwałem od Marcina Janusza, który dostawał już szansę od trenera Heynena w Lidze Narodów. Byłem pewien, że jego kariera nabierze rozpędu pod okiem Andrei Anastasiego, jednak Marcin nie był zawodnikiem wyjściowej szóstki w Treflu Gdańsk. Słaby sezon mają za sobą również Marcin Komenda oraz Łukasz Kozub. Po tej trójce liczyłem na zdecydowanie więcej, ale są to zawodnicy, którzy z pewnością dostaną swoją szansę w reprezentacji - zakończył Tomasz Swędrowski.
Czytaj także: Michał Bąkiewicz poprowadzi kadrę juniorów