W drugiej parze półfinałowej zmierzyły się ekipy ONICO Warszawa i Jastrzębskiego Węgla. Warszawianie przystąpili do spotkania osłabieni brakiem kontuzjowanego Bartosza Kurka. Ponadto mieli za sobą trwającą prawie 4 tygodnie przerwę od grania. Rywale zaś ostatni bój o półfinał rozegrali 16 dni temu.
Ale po stołecznych wcale w pierwszej partii nie było widać przerwy w grze. Początek był jeszcze wyrównany, ale miejscowi raz po raz używali swojej najgroźniejszej broni, czyli bloku. Dużo punktów zdobył Sharone Vernon-Evans, który był jedynym nominalnym atakującym w składzie ONICO i musiał wziąć na swoje barki ciężar gry w ataku. Dobrze się z tego zadania wywiązywał. W odniesieniu wygranej w tej partii warszawianom nie przeszkodziła nawet kontuzja Bartosz Kwolek, której doznał przy stanie 20:16.
Druga odsłona meczu miała już nieco inny przebieg. Po wyrównanym początku miejscowym udało się wyjść na dwupunktowe prowadzenie po punktowej zagrywce Nikołaja Penczewa 11:9. Ale goście szybko odrobili straty, atak Wojciecha Ferensa i błąd warszawian spowodowały, że zrobiło się 11:12. Inicjatywa przeszła w ręce siatkarzy z Górnego Sląska. W końcówce seta prowadzili 20:18 i nie pomogły czasy brane przez Stephana Antigę. Partię zakończył mocnym atakiem Grzegorz Kosok.
Czytaj również: Bartosz Kurek przejdzie operację. Za trzy miesiące wróci do treningów
Wygląda na to, że przebieg drugiego seta miał kluczowe znaczenie dla dalszych losów spotkania. Kolejną partię goście otworzyli od wyniku 4:1 po dobrych zagrywkach Lukasa Kampy. I ta zaliczka punktowa została przez podopiecznych trenera Roberto Santilliego utrzymana do końca. Miejscowi starali się odrobić straty, ale popełniali za dużo błędów. I nawet jak doprowadzili do remisu po bloku Andrzeja Wrony 21:21, to więcej siatkarskiego szczęścia było po drugiej stronie siatki. Piłkę przechodzącą skończył Julien Lyneel ustalając wynik na 25:23.
Emocje zaczęły dawać o sobie w czwartym secie, kiedy to na początku za dyskusje żółte kartki dostali Andrzej Wrona i Roberto Santilli. Ale lepiej na tych przekomarzaniach wyszli warszawianie, bo na początku osiągnęli prowadzenie 6:3. Po bloku na Wojciech Ferens było nawet 13:9, ale potem wystarczyło kilka błędów i przewaga niebezpiecznie stopniała do jednego punktu 16:15. A po ataku Lyneela był remis 16:16.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Lechia kolejny raz zawiedzie w końcówce sezonu? "Wydaje mi się, że są mądrzejsi niż dwa, trzy lata temu"
Od tego momentu jastrzębianie zaczęli odjeżdżać rywalom. Dodatkowo miejscowi sami oddawali punkty po błędach. Ale w kilka chwil później znów sytuacja uległa zmianie. Sharone Vernon-Evans zrehabilitował się za poprzednio popsuty atak i skończył kontrę na 21:21. Wynik wahał się do samego końca i dopiero punktowa zagrywka Piotra Haina zakończyła spotkanie.
ONICO Warszawa - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:20, 22:25, 23:25, 25:27)
ONICO: Brizard, Łukasik, Kwolek, Wrona, Vigrass, Vernon-Evans, Wojtaszek (libero) oraz Nowakowski, Penczew, Janikowski, Buczek, Kowalczyk
Jastrzębski Węgiel: Kosok, Fromm, Konarski, Lyneel, Gunia, Kampa, Popiwczak (libero) oraz Rusek, Bucki, Ferens, Hain
MVP: Dawid Konarski (Jastrzębski Węgiel)
Czytaj również: Fatalna wiadomość dla ONICO Warszawa. Transfer medyczny za Bartosza Kurka niemożliwy
P Czytaj całość