PlusLiga: Konarski show! Jastrzębski Węgiel pokonał Aluron Virtu Wartę Zawiercie w pierwszym meczu o brąz

Newspix / DOMINIK GAJDA / 400 mm / Na zdjęciu: Dawid Konarski wykonujący atak
Newspix / DOMINIK GAJDA / 400 mm / Na zdjęciu: Dawid Konarski wykonujący atak

Jastrzębski Węgiel okazał się lepszy w swojej hali od Aluronu Virtu Warty Zawiercie 3:2 w pierwszym spotkaniu o brązowy medal PlusLigi. Jeden z najlepszych meczów w sezonie zaliczył atakujący gospodarzy, Dawid Konarski.

Spotkanie w Jastrzębiu-Zdroju rozpoczęło się z małym opóźnieniem, bowiem długo trwała finałowa potyczka ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z ONICO Warszawą i na Górnym Śląsku czekano na przekaz telewizyjny. Aluron Virtu Warta Zawiercie przystąpiła do sobotniego pojedynku niezwykle nabuzowana. Ekipa pod dowództwem Marka Lebedewa stoi bowiem przed szansą zdobycia swojego pierwszego medalu w rozgrywkach ligowych w historii.

Gorsze nastroje panują w Jastrzębskim Węglu, co widać było również tym razem na trybunach, gdzie można było ujrzeć wiele wolnych miejsc. Klub z górniczego miasta był tak naprawdę tylko o mały krok od awansu do wielkiego finału PlusLigi, ale najpierw został u siebie rozgromiony przez ONICO, a w decydującym spotkaniu przegrali w Warszawie po tie-breaku. Do tego doszła jeszcze kontuzja Grzegorza Kosoka. W zastępstwie za kapitana "pomarańczowych" sprowadzono Michała Szalachę.

Czytaj także: Krzysztof Ignaczak walczy o odzyskanie dawnego blasku Asseco Resovii Rzeszów. "Taki postawiłem sobie cel"

Początek spotkania nie obfitował w wiele ciekawych akcji. Siatkarze obu ekip albo nie trafiali w boisko albo dotykali siatki. Błędy pojawiały się po obu stronach, przez co kibice obserwowali wyrównany pojedynek, ale mało ciekawy. W pewnym momencie to jednak goście zaczęli uciekać swoim rywalom (16:13), przez co Roberto Santilli musiał szybko zareagować i poprosił o czas na żądanie. To dało szybkie efekty, bowiem jastrzębianie w miarę szybko zrównali się z rywalami. Końcówka była jednak zaś pod dyktando Aluronu Virtu Warty, którzy wygrali inauguracyjną partię 25:23.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Kosmiczny mecz w Lidze Mistrzów i kontrowersje przy użyciu VAR-u?

Drugi set lepiej rozpoczął się dla Jastrzębskiego Węgla, który objął pięciopunktowe prowadzenie (6:1). Świetną robotę wykonywał chociażby na zagrywce Julien Lyneel. Serię francuskiego przyjmującego przerwał Alexandre Ferreira, ale goście mieli już do odrobienia spore straty. Mimo że gospodarze byli wyraźnie lepsi, to nie obyło się w śląskiej ekipie bez nerwów. Chodzi głównie o sytuację, kiedy sędziowie dopatrzyli się przełożenia rąk u Lyneela. Zawodnicy Santilliego długo i głośno dyskutowali z arbitrem o jego decyzji, ale ten pozostał przy swoim zdaniu. To jednak nie rozproszyło Dawida Konarskiego i spółki, którzy wygrali 25:17 i wyrównali stan meczu.

Zobacz także: [url=/siatkowka/818368/polscy-siatkarze-otworza-sezon-w-arenie-gliwice-mistrzowie-swiata-sprawdza-forme]Polscy siatkarze otworzą sezon w Arenie Gliwice. Mistrzowie świata sprawdzą formę przed Ligą Narodów

[/url]Przerwa dobrze zrobiła siatkarzom z Zawiercia, bowiem znowu byli w stanie rywalizować na równi z gospodarzami. Potem jednak świetnymi atakami popisywał się chociażby Christian Fromm i Jastrzębski Węgiel prowadził już 9:5. Goście mozolnie odrabiali te straty, ale w polu serwisowym zjawił się niemiecki przyjmujący, który bombardował zawiercian swoją zagrywką i gospodarze znowu byli bliżej wygranej w kolejnej partii. "Pomarańczowi" w końcówce dalej dominowali i objęli prowadzenie w całym meczu. Warto wspomnieć także o świetnych wynikach Jakuba Popiwczaka i Juliena Lyneela, które wykręcali w przyjęciu.

W czwartym secie Ślązacy mieli już większe problemy z odskoczeniem swoim rywalom na kilka punktów. Ba, asem serwisowym popisał się Michał Masny i to goście prowadzili 12:10. Jastrzębianie mieli zastój w ataku i tak naprawdę większość akcji kierowali na Dawida Konarskiego. Reprezentant Polski stawał jednak na wysokości zadania i zamieniał te próby na punkty, dzięki czemu gospodarze objęli prowadzenie 17:16. Końcówka była niezwykle zacięta, a sytuacja na parkiecie zmieniała się jak w kalejdoskopie.

Mogło nawet dojść do wielkiego skandalu, bowiem drugi sędzia, Jacek Litwin po wideoweryfikacji ocenił, że piłka po ataku jednego z zawiercian trafiła w pole, co oznaczałoby wygranego seta dla gości. Na telebimie w hali widać było jednak, że decyzja powinna być odwrotna. Po sporej dawce gwizdów i protestów główny arbiter, Maciej Twardowski zszedł ze słupka i sam obejrzał challenge, aż w końcu przyznał rację jastrzębianom. Siatkarze Warty nie załamali się i chwilę później wykorzystali kolejnego setbola, doprowadzając do tie-breaka.

W piątym secie znowu karty rozdawał Dawid Konarski, który w sobotę atakował z iesamowitą skutecznością. Goście jednak nie odstawali i byli cały czas w bliskim kontakcie. Stronę w lepszych nastrojach zmieniali jednak podopieczni Santilliego, którzy byli na dwupunktowym prowadzeniu. Później na zagrywkę wszedł Michał Szalacha, który stworzył mnóstwo problemów zawiercianom, gdyż ci nie potrafili zrobić przejścia. Jastrzębianie utrzymali stworzoną zaliczkę do końca meczu i ostatecznie wygrali wojnę nerwów z Aluronem Virtu Wartą 3:2.

Jastrzębski Węgiel - Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:2 (23:25, 25:17, 25:18, 26:28, 15:10)

Jastrzębski: Fromm, Konarski, Lyneel, Gunia, Kampa, Hain, Popiwczak (libero) oraz Rusek, Bucki, Szalacha, Ferens, Wolański, Turski

Aluron Virtu: Waliński, Rejno, Malinowski, Ferreira, Gawryszewski, Masny, Koga (libero) oraz Bociek, Semeniuk, Dosanjh, Swodczyk, Żuk, Kania, Andrzejewski

MVP: Dawid Konarski (Jastrzębski Węgiel)

Stan rywalizacji: 1:0 dla Jastrzębskiego Węgla (gra do trzech zwycięstw)

Źródło artykułu: