Stocznia Szczecin płaciła przez miesiąc. Klub walczy o ponad 9 milionów złotych

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: siatkarze Stoczni Szczecin
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: siatkarze Stoczni Szczecin

Tylko przez jeden miesiąc Stocznia Szczecin płaciła siatkarzom, którzy podpisali z nią kontrakty. Działacze upadłego klubu walczą o pieniądze ze sponsorem - Stocznią Szczecińską sp. z o.o. W sądzie złożyli pozew w sprawie zwrotu ponad 9 mln zł.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie otrzymałem absolutnie żadnego wynagrodzenia, które należy mi się za czas, który tam spędziłem i za pracę, którą wykonałem - powiedział Bartosz Kurek w wywiadzie udzielonym naszemu portalowi (więcej TUTAJ). Na słowa atakującego zareagowali działacze Stoczni Szczecin, którzy zdementowali tę informacje. Okazało się, że siatkarze dostali pieniądze za miesiąc. W dodatku środki pochodziły z prywatnej pożyczki udzielonej przez właściciela.

Stocznia opublikowała na swojej stronie długie oświadczenie, które zawiera aż szesnaście punktów opisujących aktualną sytuację klubu. Dla siatkarzy, którzy oczekują na zaległe pieniądze, najważniejsze jest to, że działacze walczą o nie na drodze sądowej. Te nie są małe. Chodzi o ponad 9 milionów złotych.

Jak czytamy w oświadczeniu, Stocznia złożyła pozew "o zapłatę na rzecz klubu przez Stocznię Szczecińską Sp. z o. o. kwoty w wysokości 9.335.951,70 zł (tytułem należności głównej) – co stanowi część roszczeń Klubu wobec Stoczni Szczecińskiej w związku z niewywiązaniem się przez Stocznię z zawartej umowy sponsoringowej".

ZOBACZ WIDEO Karol Kłos o swojej przerwie od gry w reprezentacji. "Moje zdrowie się nie nadawało. Musiałem się ponaprawiać"

Zobacz także: Ferhat Akbas został trenerem Chemika Police. Niedawno z nim rywalizował

Przed wszczęciem postępowania sądowego przeciwko Stoczni Szczecińskiej, klub zaproponował członkom kadry zawodniczej i szkoleniowej cesję wierzytelności przysługujących Klubowi w stosunku do sponsora tytularnego. Z możliwości tej skorzystał dotychczas jeden z czołowych zawodników, pozostali zaś zdecydowali się na powierzenie dochodzenia roszczeń klubowi.

W umowie zawartej z Kurkiem znalazł się zapis, że to właśnie Stocznia Szczecińska gwarantować miała realizację zawartych przez klub umów. Klauzulę tę w kontrakcie mieli zapisaną też Matej Kazijski czy Radostin Stojczew, który był dyrektorem sportowym.

W dodatku z oświadczenia wynika, że sponsor tytularny szczecińskiego klubu domaga się zwrotu 100 tysięcy złotych, które przekazane zostały na pokrycie kosztów wykonania materiałów promocyjno-reklamowych. 15 maja klub otrzymał wezwanie do zapłaty tej kwoty. "W uzasadnieniu żądania podano odstąpienie od obowiązującej umowy z winy klubu, kiedy to przecież Stocznia Szczecińska ponosi pełną odpowiedzialność za jej niewykonywanie. W tym miejscu podkreślić należy, że to klub został wprowadzony w błąd przez ówczesne kierownictwo Stoczni Szczecińskiej poprzez wielokrotne gwarantowanie wydatków na poziomie zapewniającym realizację projektu, który Klub w pełni wykonywał do końca listopada 2018 r." - dodano w oświadczeniu, którego pełna wersja dostępna jest TUTAJ.

Źródło artykułu: