Wielcy kubańscy siatkarze mogą wrócić do kadry. Na razie trwają negocjacje

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Robertlandy Simon
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Robertlandy Simon

Robertlandy Simon, Raydel Hierrezuelo i Michael Sanchez będą negocjować z kubańskim związkiem siatkówki powrót do reprezentacji swojego kraju. To sensacyjna wiadomość, ale na razie brakuje konkretnych decyzji.

Od dłuższego czasu kubańska federacja siatkówki stara się ocieplać swój wizerunek i liberalizować własne regulacje, o czym świadczy nie tylko kontrolowane wypuszczanie swoich najlepszych zawodników do zagranicznych lig i pozwalanie na ich występy w m.in. Grecji, Turcji czy Argentynie. W grudniu zeszłego roku mówiło się o możliwych ustępstwach Federacion Cubana De Voleibol (FCDV) względem zawodników, którzy uciekli z Kuby i tym samym wykluczyli się z występów dla siatkarskiej reprezentacji tego kraju.

Oświadczenie Michała Kubiaka ws. słów o Irańczykach. "Mam prawo do własnego zdania i reagowania"

Mowa oczywiście o siatkarzach, którzy nie zdążyli zmienić obywatelstwa. W tym gronie nie znajdą się np. Joandry Leal, reprezentant Brazylii, grający dla Włochów Osmany Juantorena czy Wilfredo Leon, który od lipca tego roku będzie występował w kadrze narodowej Polski. Jeszcze kilka miesięcy temu spekulowano, że kubańska federacja będzie chciała podjąć rozmowy z Robertlandym Simonem. Wicemistrz świata z 2010 roku opuścił ojczyznę rok po zdobyciu medalu tamtej imprezy i przeniósł się do włoskiej Piacenzy; od tego czasu występował w klubach z Kataru, Korei Południowej, Brazylii i Włoch, poza tym bezskutecznie starał się o uzyskanie licencji na występy w reprezentacji Kanady i Bułgarii.

- Powrót dla powrotu nie ma sensu. Wrócę, jeśli będę mógł pomóc w wychowaniu młodych i sprawić, by Kuba znów wygrywała - mówił Simon w rozmowie z "La Gazzetta Dello Sport" kilka miesięcy temu. Jak donosi kubański portal cibercuba.com, wizja powrotu słynnych kubańskich zawodników do rodzimej kadry jest coraz wyraźniejsza. We wtorek 28 maja w Hawanie ma odbyć się spotkanie prezesa tamtejszej siatkarskiej federacji Ariela Sainza Rodrigueza z Simonem, a także Raydelem Hierrezuelo i Michaelem Sanchezem Bozhulevem. Jeżeli rozmowy siatkarzy z federacją zakończą się sukcesem, trójka niegdysiejszych uciekinierów będzie mogła dołączyć do reprezentacji Kuby na rozpoczynające się 26 lipca Igrzyska Panamerykańskie w Limie.

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: Wszyscy przyjechali na zgrupowanie żądni bycia w kadrze

Gdyby tak się stało, kubańska kadra znacząco wzmocniłaby się przed kwalifikacjami olimpijskimi w sierpniu tego roku. Właśnie możliwość występu w Tokio jest główną motywacją wspomnianej trójki zawodników. Jeżeli ich negocjacje ze związkiem zakończą się sukcesem, dwóch innych kubańskich siatkarzy (póki co nie wiadomo, jakich konkretnie) miałoby pójść w ich ślady i wrócić do reprezentacji. Jednak kością niezgody mogą okazać się pieniądze, a konkretnie wysokość sumy pobieranej przez  federację z zagranicznego kontraktu każdego kubańskiego siatkarza.

Jak podaje cibercuba.com, FCDV może zaproponować Simonowi, Hierrezuelo i Sanchezowi przekazywanie związkowi 10 procent wartości ich kontraktów w klubach, co choćby w przypadku grającego w Cucine Lube Civitanova Simona jest sporą kwotą. Do tego dochodzi kwestia wolności graczy w wybieraniu nowych miejsc pracy i współpracy ze swoimi menadżerami. Wspomniana trójka siatkarzy jest w stanie pójść na ustępstwa i ponownie zagrać w kadrze Kuby, o ile federacja nie będzie wtrącała się w ich karierę klubową.

Oficjalnie: Taylor Averill siatkarzem Indykpolu AZS-u Olsztyn

Źródło artykułu: