Liga Narodów. Aleksander Śliwka: Poprawiamy małe rzeczy, które nakreśla nam Vital Heynen

WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka
WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka

Blisko trzy godziny reprezentacja Polski walczyła z USA w Lidze Narodów, by ostatecznie pokonać rywali po tie-breaku. - Sprawili nam dużo kłopotów - mówił o rywalach Aleksander Śliwka.

Najpierw spotkanie Polaków przesunęło się o około 40 minut ze względu na starcie Brazylii z Australią, które przedłużyło się przez to, że rozgrywany był tie-break. Następnie sami Biało-Czerwoni grali tak, że kibice w Spodku mogli obejrzeć w sumie aż dziesięć setów.

Błędy, problemy z końcówkami, ale także dobra i efektowna gra, pełna popisów w obronie, a na koniec znów błędy - tak można podsumować ten mecz. Amerykanie oddali Polakom w tie-breaku aż dziewięć punktów (pięć po zepsutych zagrywkach i cztery po pomyłkach w ataku) i Biało-Czerwoni nie mogli tego nie wykorzystać.

Czytaj też: 
-> Liga Narodów. Australia wygrała ze zmęczeniem, ale uległa Brazylii. "To był trudny mecz"
-> Liga Narodów. Marcelo Fronckowiak przed meczem Brazylia - Polska: To nie będzie rewanż za finał MŚ

- Było bardzo dużo grania, trwało to blisko trzy godziny. Najważniejsze jednak jest to, że zwyciężyliśmy, cały czas się dogrywamy i poprawiamy małe rzeczy, które Vital nam nakreśla. Próbujemy z tym walczyć. Dobrze, że przy tym zwyciężamy, bo to nas pozytywnie nastraja i daje motywacyjnego kopa do pracy. Będziemy skupiać się na tym, co przed nami - zapewnił Aleksander Śliwka, który był najlepiej punktującym zawodnikiem w drużynie (20 punktów - przyp. red.).

ZOBACZ WIDEO Wojtaszek docenił kibiców w katowickim Spodku. "Potrafili ryknąć. Dziękujemy im za to"

Przyjmujący kilkukrotnie przebijał piłkę na drugą stronę oburącz, zarówno były to kiwki, jak i ataki. To coś, co odróżnia go na tle reszty drużyny. - Czasami niektóre piłki są na tyle trudne dla mnie, leworęcznego zawodnika, że muszę pomagać sobie drugą ręką. Tak długo, jak sędziowie mi nie gwiżdżą, to mam nadzieję, że będzie to skuteczne - wyjaśnił siatkarz.

Po drugiej stronie siatki nie było najmocniejszego składu. Trener John Speraw dał na razie trochę oddechu swoim najlepszym zawodnikom. Nie oznacza to, że była to łatwiejsza przeprawa. - Zawsze Amerykanie cechują się dobrą organizacją gry, są uporządkowani, dobrze zagrywają. Sprawili nam dużo kłopotów, dlatego to spotkanie tak długo trwało - spuentował Śliwka.

Przyjmujący właśnie podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata, kiedy obie ekipy mierzyły się w półfinale, rozegrał świetny mecz. Kilka dni później razem z kolegami mógł cieszyć się z obronionego tytułu.

- Każdy chce być w tej drużynie i trenować z nią, bo to kapitalna grupa z kapitalnymi zawodnikami i sztabem szkoleniowym. Każdy chce tu grać i trenować, a także pomagać reprezentacji, bo ona daje dużo indywidualnie - zakończył.

Komentarze (0)