Od początku spotkania sędziowie pokazywali zdecydowanie gorszą formę i klasę, niż siatkarze obu zespołów. W pierwszym secie po wyraźnie autowym zbiciu Amira Ghafoura uznali, że piłka wpadła w boisko. W drugim trafione, i to bezdyskusyjnie, ataki Aleksandra Śliwki i Karola Kłosa liniowi zasygnalizowali jako auty.
Zwłaszcza druga ze wspomnianych decyzji była śmiechu warta, jako że nie chodziło o piłkę, która spadłaby w okolicach linii i byłaby kłopotliwa w ocenie. Piłka oceniona jako autowa wyglądała tak:
W trzecim i czwartym secie błędów sędziowskich było trochę mniej, choć np. w czwartej odsłonie dobrą kiwkę Marcina Janusza uznano za autową. Nie wytrzymał wówczas komentujący spotkanie Tomasz Swędrowski. Obecny w Iranie dziennikarz Polsatu Sport ostro skrytykował arbitrów. - Litości panowie. To jest absolutna kompromitacja sędziów. Ale od supervisora pewnie jak zwykle dostaną najwyższe oceny - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Wojciech Drzyzga i Tomasz Swędrowski w Alei Gwiazd. "Trafiliśmy na złoty okres polskiej siatkówki"
W tie-breaku znów siatkówka długimi momentami schodziła na dalszy plan. Na początku tej partii trener Vital Heynen musiał co chwila prosić o challenge, by jego drużynie nie odebrano prawidłowo zdobytych punktów, na przykład wtedy, gdy po ataku Łukasza Kaczmarka piłka przetoczyła się po plecach Pouryi Fayaziego i wyszła w aut. W tej sytuacji sędziowie zobaczyli tylko atak Polaka i aut, pomijając plecy irańskiego siatkarza.
Czytaj także:
- Oceniliśmy polskich siatkarzy za mecz przeciwko Iranowi
- Tabela Ligi Narodów po meczu Iran - Polska
- Na moje oko sędziowie przegrywają dziś 1:20 - kpił Swędrowski. Po ich kolejnym błędzie, gdy główny arbiter nie widział ewidentnego dotknięcia siatki Fayaziego, zrezygnowany stwierdził: - Katastrofa sędziowska. Absolutna.
Trener Heynen zazwyczaj ma wysoki procent "wygranych" challenge'ów, jednak tym razem pobił chyba swój rekord skuteczności, z dużym prawdopodobieństwem prosił też o sprawdzenie piłki w rekordowej w rozgrywkach Ligi Narodów liczbie sytuacji. W pierwszych dwóch setach miał rację w czterech kolejnych wideoweryfikacjach, potem dołożył jeszcze co najmniej drugie tyle.
Mecz Iran - Polska jako pierwszy sędzia prowadził Japończyk Takeshi Eshita, jego asystentem był Jaafar Ebrahim Ali z Bahrajnu. Duża liczba błędów Eshity, arbitra z kraju, w którym siatkówka stoi na dobrym poziomie, jest zaskakująca. Trzeba jednak zauważyć, że w wielu sytuacjach Japończyk musiał się zdawać na sędziów liniowych (pochodzą z kraju, który jest gospodarzem turnieju), a ci od tego sezonu nie stoją już na wysokości linii, a za boiskiem, na środku. Wielu uważa, że wpływa to niekorzystnie na możliwość dobrej oceny piłek spadających w okolice linii.
Zwrócił na to uwagę trener MKS-u Będzin Jakub Bednaruk, choć po sytuacji z końcówki tie-breaka przyznał, że nie znajduje już argumentów na obronę Eshity.
Kompletnie nie rozumiem tej nagonki na sędziów
— Jakub Bednaruk (@JakubBednaruk) 15 czerwca 2019
Dzisiaj popełnili jeden wyraźny błąd z blokiem Janusza przy przechodzącej
Bez liniowych nie są w stanie ocenić boisko/aut, gdy piłka trafia w linie
Dla mnie liniowy za boiskiem to tylko problemy
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)