PGE Skra Bełchatów stawia na polską myśl szkoleniową. Po raz pierwszy od lat

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Michał Mieszko Gogol (z prawej)
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Michał Mieszko Gogol (z prawej)

Michał Mieszko Gogol jest pierwszym od sześciu lat polskim trenerem PGE Skry Bełchatów. Ostatnim szkoleniowcem z naszego kraju w żółto-czarnych barwach był w sezonie 2012/2013 Jacek Nawrocki.

Później tę posadę obejmowali Miguel Falasca, Fabio Storti (tymczasowo), Philippe Blain oraz Roberto Piazza. Teraz zarząd PGE Skry Bełchatów znów postawił na Polaka.

Zobacz też wstępny terminarz fazy zasadniczej PlusLigi na sezon 2019/2020

- Jest to ogromne wyróżnienie, bo jestem najmłodszym trenerem w lidze i obejmuję tak utytułowany klub. Życie jest niesamowite, bo trzy lata temu przeprowadzałem się do mojego rodzinnego Szczecina i nikt nie przypuszczał, że teraz będę siedział tutaj z wami jako nowy trener PGE Skry Bełchatów. Niemniej cieszy mnie to bardzo - powiedział na prezentacji Michał Gogol.

W poprzednim sezonie powierzono mu rolę pierwszego trenera w naszpikowanej gwiazdami Stoczni Szczecin, która w połowie sezonu ogłosiła upadłość. 34-letni szkoleniowiec "dokończył" sezon w Indykpolu AZS Olsztyn.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Sport to ciągła presja i pogoń za wynikiem

- Dla mnie był to bardzo trudny rok z wielu względów. Mnóstwo rzeczy się wydarzyło, dlatego cieszę się, że teraz będę mógł skoncentrować się wyłącznie na pracy szkoleniowej z drużyną o wielkim potencjale. To był główny powód, dla którego zdecydowałem się na tę propozycję. Bardzo mocno wierzę w tę drużynę i zawodników. Wierzę, że możemy wrócić do walki o medale. Konkurencja na pewno nie śpi, bo rywale się wzmocnili - uważa Gogol.

- To człowiek absolutnie gotowy, by podjąć to wyzwanie. Pomimo młodego wieku to doświadczony trener, który pracuje od dwunastu lat na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Zebranie doświadczenie z pracy z trenerem Vitalem Heynenem, ale również pracując samodzielnie w takim projekcie jak Stocznia Szczecin, a w dalszej kolejności też w trudnej sytuacji w Indykpolu AZS Olsztyn. Wierzę w trenera Gogola i ten projekt, który tworzymy jako nowy. Uważam, że to jeden z najbardziej perspektywicznych trenerów młodego pokolenia w Polsce i mam nadzieję, że wspólnie będziemy osiągali sukcesy - podkreślił prezes klubu Konrad Piechocki.

Jednak nawet on nie potrafił przypomnieć sobie dokładnie, kiedy po raz ostatni sztab drużyny złożony był wyłącznie z Polaków. Wiele wskazuje na to, że miało to miejsce jeszcze za trenera Ireneusza Mazura przed sezonem 2006/2007. Później drużynę objął Daniel Castellani.

- Cieszy mnie to, że mamy polski sztab. Bo ile lat temu był polski sztab w PGE Skrze Bełchatów? (cisza - przyp. red.) - zapytał Gogol - To pokazuje, że klub zaufał Polakom jako fachowcom. To jest ewenement, bo dawno nie było tak, że cały sztab złożony jest z polskich trenerów, statystyków i fizjoterapeutów. Mamy świetnych fachowców, którzy rosną w siłę jako grupa. A nasza polska młoda myśl szkoleniowa też idzie do góry. Myślę, że wiele klubów to zrozumiało i za kilka lat może to przynieść bardzo ciekawe owoce - przyznał.

Czytaj też: Transfery w PlusLidze: Kwasowski z Cerradu Czarnych do GKS-u, Woch w Chemiku, Firszt w Radomiu

- W pracy statystyka czy asystenta, udawało mi się się dużo wygrać, ale przejście do roli trenera to dużo bardziej odpowiedzialna rola, bo wiąże się z zarządzaniem grupą ludzi. W pracy statystycznej tych wyzwań było mało. A to, że potrafię analizować grę, nie znaczy, że patrzę tylko na liczby. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że zwłaszcza ostatnio od tego odbiegam - dodał Gogol.

Dla nowego szkoleniowca PGE Skry Bełchatów ogromne znaczenie ma fakt, że w zespole znajdują się ludzi, którzy z Bełchatowem mają znacznie więcej wspólnego niż tylko miejsce pracy. Jego asystentem będzie Radosław Kolanek, trenujący dotychczas drużynę juniorów.

- Cieszę się, że jest Radek Kolanek, człowiek związany z klubem z Bełchatowa, pochodzący z tego miasta. Uważam, że to są najcenniejsi ludzie, którzy mogą dać najwięcej klubowi, bo są mentalnie do niego przywiązani. Zawsze zrobią więcej niż trzeba - powiedział szef sztabu szkoleniowego żółto-czarnych.

Źródło artykułu: