O tym, jaki ładunek towarzyszy polsko-rosyjskim starciom, nie trzeba przypominać. Ale tu chodzi o zwykłą sportową rywalizację. Zawsze jedni dla drugich i drudzy dla pierwszych są niezwykle wymagającym przeciwnikiem i to nakręca rywalizację na najwyższych szczeblach.
Czytaj też: Bartosz Bednorz: Nie jesteśmy drugą drużyną
Gdyby tak jednak zagłębiać się w historię naszych meczów z Rosjanami, można zauważyć, że w meczach o punkty (a za takie też uważamy spotkania Ligi Narodów) nie udało się Biało-Czerwonym pokonać tej drużyny od trzech spotkań - rok temu w turnieju finałowym w Lille rywale okazali się lepsi w czterech setach. Podobnie zresztą jak w tegorocznej edycji w fazie interkontynentalnej podczas turnieju w Urmii Rosja wygrała w takim samym stosunku.
Mając jednak na uwadze to, co wyprawiają Polacy w Final Six w Chicago, można odnieść wrażenie, że ogranicza ich tylko wyobraźnia. W turnieju, na który "pojechaliśmy, bo musieliśmy", odprawiliśmy z kwitkiem już Brazylię i Iran, które grały w swoich najmocniejszych zestawieniach. Nasza kadra, jak sami przyznają zawodnicy, "bawi się siatkówką" i wychodzi jej to na zdrowie.
ZOBACZ WIDEO Potencjał siatkarskiej kadry jest ogromny? "Mamy na każdej pozycji wielu doskonałych zawodników"
- Przylecieliśmy do Chicago bez presji. W tym turnieju naszym celem było dobre zaprezentowanie się. Wynikami zaskakujemy i sam jestem trochę w szoku. Nie byliśmy stawiani w roli faworytów, a w roli kopciuszka, a postawiliśmy się zarówno Brazylii, jak i Iranowi. Zagraliśmy zaj...ście i jestem z tego powodu dumny i przeszczęśliwy - mówił na antenie TVP Sport rozemocjonowany Norbert Huber tuż po zwycięstwie z Iranem.
Rosjanie w pierwszym meczu Final Six w Chicago bez większych kłopotów (i straty seta) uporali się z reprezentacją Francji, a dwa dni później tak samo gładko ulegli drużynie Stanów Zjednoczonych. Wiele jednak wskazuje na to, że bardzo chcieli zmierzyć się z Polską lub po prostu oszczędzić siły (a może jedno i drugie), bo trener Tuomas Sammelvuo na to spotkanie wystawił niemal w całości inną szóstkę niż na pierwsze spotkanie.
Jednak dla Sbornej to ważny rok. Teraz tacy gracze Dmitrij Wołkow, Iljas Kurkajew czy Iwan Jakowlew to postaci wiodące w drużynie narodowej. Drużynie, która dopiero wypracowuje sobie pewne rzeczy pod batutą nowego szkoleniowca, w dodatku zagranicznego. Ta grupa już teraz chce coś udowodnić, choć oczywiście - podobnie jak Polacy - celem numer jeden jest dla niej awans na Igrzyska Olimpijskie w Tokio.
Choć to tylko Liga Narodów, a więc co najwyżej trzecia w hierarchii impreza tego roku, oba zespoły z pewnością mają chrapkę na finał turnieju. Mają bowiem coś do udowodnienia, nie tylko sobie.
W drugim półfinale reprezentacja USA, która - podobnie jak Polacy - nie przegrała jeszcze spotkania podczas turnieju Final Six w Chicago, zmierzy się z Brazylią. Canarinhos w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu pokonali Iran w pięciu setach. Amerykanie zaś bez większych kłopotów rozprawili się z Rosją grającą w rezerwowym składzie.
Czytaj również: Bartosz Kurek gratuluje siatkarzom. "Mogę walczyć o powrót"
Polska - Rosja / niedziela, 14 lipca 2019 r., godz 0:00
USA - Brazylia / niedziela, 14 lipca 2019 r., godz. 3:00
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)