Polska siatkówka może zdominować świat tak, jak kiedyś Brazylia. Nie zepsujmy tego
Mecze towarzyskie Polska - Holandia powinny rozpocząć nową erę w światowym sporcie. Erę dominacji polskich siatkarzy. Dominacji bezwzględnej, wieloletniej, jakiej jeszcze nikt nie widział. Wszystkie karty są w naszych rękach.
"Canarinhos" od 2002 roku trzy razy z rzędu (2002, 2006 i 2010) zdobyli mistrzostwo świata, w międzyczasie dwukrotnie tytuł mistrza olimpijskiego (2004 i 2016) i wicemistrza olimpijskiego (2008 i 2012), w latach 2003-2010 siedem - na osiem razy - wygrywali Ligę Światową, zdobyli także dwukrotnie Puchar Świata (2003 i 2007). To była złota era brazylijskiej siatkówki. Gdzie Rezende pojawiał się ze swoim zespołem, tam wygrywał.
Czwarty garnitur zdobywa medal
Jesienią 2015 roku zapytałem Andrzeja Warycha (TUTAJ cała rozmowa >>), który przez wiele lat pełnił funkcję szefa szkolenia PZPS, dlaczego nie mamy wejść w "buty" Brazylijczyków i nie zdominować siatkówki. - Ambicje mamy, tworzymy polską siatkówkę od podstaw, przez szkolenie młodzieży, mocne kluby, po pracę w kadrze. Robimy to na najwyższym, światowym poziomie. Inni się od nas uczą - odpowiedział wówczas Warych.
ZOBACZ WIDEO Potencjał siatkarskiej kadry jest ogromny? "Mamy na każdej pozycji wielu doskonałych zawodników"W końcu dołączył do naszej reprezentacji Wilfredo Leon - uznawany za najlepszego siatkarza świata. W sobotę i niedzielę (27-28.07) po raz pierwszy wystąpi oficjalnie w polskiej kadrze (towarzyskie spotkania z Holandią - przyp. red.).
"Ronaldo siatkówki"
Doskonałe szkolenie młodzieży, Heynen oraz "transfer" Leona - te puzzle (o ile wskoczą w odpowiednie miejsca) są gwarantem sukcesu. Nieprzypadkowo włoskie media nazywają Leona "Ronaldo siatkówki" i ubolewają, że to nie oni, a my zdominujemy rozgrywki międzynarodowe na wiele, wiele lat.
- Jesteście aktualnymi mistrzami świata, pokazaliście swoją siłę bez niego - powiedziała mi dziennikarka "Gazzetty dello Sport", Valeria Benedetti. - Ale z Leonem będziecie jeszcze mocniejsi. Oczywiście jesteście wielkimi faworytami do złota podczas turnieju olimpijskiego Tokio 2020.
- To wybitna osobowość - tak z kolei o Leonie mówi były selekcjoner polskiej reprezentacji, Ireneusz Mazur.
W tym samym tonie wypowiadają się wszyscy - trenerzy, zawodnicy, dziennikarze, kibice. Rosjanie nie mogą pogodzić się z tym, że nie udało im się w przeszłości przekonać siatkarza urodzonego na Kubie do występów w swojej drużynie.
Rywale muszą mieć "pełno w gaciach"
Heynen, uważany przez wielu za szaleńca, człowieka nieodpowiedzialnego, chodzący chaos - a jednak to właśnie on dźwignął zespół po dwuletnim okresie ciągłych porażek, dotarł do głów siatkarzy i przekonał, że potrafią wygrywać. Efekt? Mistrzostwo świata w 2018 roku. Czarodziej.
Mamy wszelkie podstawy, aby zdobyć nie tylko mistrzostwo olimpijskie (oczywiście najpierw trzeba wywalczyć awans do Tokio), ale też mistrzostwo Europy, wywalczyć złoto przyszłorocznej Ligi Narodów czy obronić mistrzostwo świata w 2022 roku. Tylko od nas zależy, czy wykorzystamy tę największą szansę w historii siatkówki. A może i całego polskiego sportu.
- To jest w naszych głowach - wielokrotnie powtarza mi złoty medalista olimpijski z Montrealu (1976), Zbigniew Zarzycki. - Jako mistrzowie świata musimy wychodzić na parkiet w taki sposób, żeby nasi rywale od razu mieli "pełno w gaciach".
Nie zmarnujmy tej szansy - apeluję do nas wszystkich, do ludzi związanych z siatkówką. Nie tylko zawodników, bo oni akurat, o czym jestem przekonany, sobie poradzą.