Vital Heynen zdecydował, że w pierwszym spotkaniu z Holandią w Opolu podzieli zespół na dwie szóstki, dzięki czemu wszyscy zagrali po dwa sety. W każdej partii Biało-Czerwoni okazali się lepsi od przeciwników.
Wilfredo Leon grał na boisku z Fabianem Drzyzgą, Maciejem Muzajem, Piotrem Nowakowskim, Karolem Kłosem, Aleksandrem Śliwką oraz Damianem Wojtaszkiem i Pawłem Zatorskim.
Czytaj też:
-> "Lubi pierogi, bigos i schabowego". Andrzej Grzyb o polonizacji Leona
-> Siatkówka. Polska - Holandia: Leon nie śpiewał hymnu Polski. Za to Heynen...
Maciej Jarosz nie miał wątpliwości, jak ocenić występ debiutującego w kadrze przyjmującego. - To był debiut na pewno udany. To było najważniejsze przede wszystkim dla Leona. Dla niego to przeżycie, stanąć przed taką publicznością, zaśpiewać hymn i zagrać po raz pierwszy. Oby to dalej wyglądało tak dobrze - powiedział ekspert Polsatu Sport w pomeczowym studiu.
ZOBACZ WIDEO Potencjał siatkarskiej kadry jest ogromny? "Mamy na każdej pozycji wielu doskonałych zawodników"
Leon wystąpił w dwóch setach i miał ponad 70 procent w ataku, ale słabiej radził sobie w przyjęciu. - To są elementy, które robią wrażenie, ale spodziewaliśmy się, że będą osiągane. Dwa sety to jednak krótko, rozgrywający musiał sprawdzić kilka elementów, w tym także Leona. To nie zawodnik, którego trzeba testować, ale to jest niezbędne dla rozgrywającego, dla synchronizacji. Patrzyło się na to z przyjemnością, było troszeczkę za mało czasu, żeby wyeksponować grę w szóstej strefie - dodał Ireneusz Mazur.
- Wiemy, że ten zawodnik nie jest specjalistą od przyjęcia, ale Holendrzy próbowali to wykorzystać. Dwanaście procent to coś, co będziemy musieli poprawić. Jak stanie Brazylia po drugiej stronie czy Francja, to oni to będą robić jeszcze lepiej - zakończył Jarosz, tonując nastroje.
W niedzielę drugi sparing z Holandią, początek o godz. 16:30.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Debiut jest udany.
Niech sie chłopak ogrywa.
W końcu gra w drużynie aktualnych mistrzów świata