Polki w ciągu ostatnich kilkunastu dni rozegrały pięć meczów towarzyskich - dwa w Ostrowcu Świętokrzyskim i trzy w Kaliningradzie. Z jednej strony wynik był w nich istotny, z drugiej jednak to jeszcze była okazja na testowanie niektórych wariantów.
Czytaj również: Michał Kaczmarczyk: Bycie Jackiem Nawrockim, najtrudniejszy zawód świata (felieton)
- Mamy się koncentrować na swojej grze. Budowałyśmy swoją formę. Fajne jest to, że takie mecze jak np. z Białorusią, gdy przegrywałyśmy 0:1 i 1:2, udało się wygrać. Każdy element jest ważny, aby go poprawiać i grać na sto procent naszych możliwości. Zdarzają się słabsze występy, ale nie można się nimi załamywać. Mecze towarzyskie nie były aż tak ważne. Najistotniejszy jest pierwszy weekend sierpnia - przypomina Paulina Maj-Erwardt.
- Mamy różne ustawienia na boisku, które można jeszcze dopracować. Podstawowe elementy - nasze przyjęcie i zagrywka, kończąc na ataku. Musimy się jednak skupić na zagrywce i przyjęciu, bo to jest podstawa - tak po turnieju w Ostrowcu Świętokrzyskim mówiła z kolei Zuzanna Efimienko-Młotkowska.
ZOBACZ WIDEO Memoriał Wagnera 2019. Mateusz Bieniek: Dobrze, że rywale grają w mocnych składach
W reprezentacji Polski jest kilka pozycji, na których konkurencja jest największa. Na przykład na pozycji libero, a także na środku.
- Będą grały te, które będą w lepszej dyspozycji - zaznacza Maj-Erwardt - Tak to ma wyglądać. Na boisku mają być te, które na dany moment prezentują najlepszą formę. Jeśli mamy wyjść i wygrywać takim składem jak np. kończył mecz z Białorusią. Trzeba robić wszystko dla celu, a nie dla indywidualności, bo na to nie ma akurat miejsca - dodała libero reprezentacji Polski, która na swojej pozycji za konkurentkę ma Marię Stenzel.
- Marysi jest nieco łatwiej, bo ma rozegrany cały turniej Ligi Narodów. Ja jestem po miesiącu przerwy. Będę walczyć o to, by być w jak najlepszej dyspozycji, żeby pomóc zespołowi. Jeżeli będę musiała pomóc, zrobię to - zapowiedziała.
Z kolei jeśli chodzi o środkowe to trener Jacek Nawrocki może postawić na dwie siatkarki z puli - Kamila Witkowska, Agnieszka Kąkolewska, Klaudia Alagierska i wspominana Zuzanna Efimienko-Młotkowska.
- Na każdego przeciwnika możemy wyjść w innym ustawieniu - uważa ostatnia z wymienionych - Możemy też dopasować nasz styl pod innego rywala. Każda z nas ma zupełnie inny ulubiony typ ataku. Konkurencja jest jak najbardziej wskazana, bo przez to wszystkie musimy być gotowe na 110 procent.
Czytaj też: Małgorzata Niemczyk: Gra środkiem kluczem do sukcesu
Polki rozpoczną walkę o olimpijską przepustkę meczem z Portoryko 2 sierpnia. Dzień później zmierzą się z Tajlandią, a na zakończenie turnieju we Wrocławiu spotkają się z Serbią. Tylko zwycięzca awansuje do Tokio. Choć najwięcej mówi się o ostatnim ze spotkań, trzeba pamiętać o dwóch pierwszych przeciwnikach.
- Tajlandia, Portoryko... te zespoły też trzeba przejść, najpierw musimy cieszyć się z dwóch zwycięstw. One też będą walczyć, bo każdy chce dostać się na igrzyska - skomentowała Maj-Erwardt.
- Nie jest tak, że myślimy, że na pewno sobie poradzimy z Portoryko i Tajlandią i myślimy już tylko o Serbii. Z Portoryko ostatni mecz przecież przegrałyśmy, a Tajki grają charakterystyczną siatkówkę, o czym miałyśmy okazję przekonać się w Lidze Narodów. Fajnie, że mamy kontakt z takimi drużynami. Mam nadzieję, że będzie to pomocne w turnieju we Wrocławiu - zakończyła Efimienko-Młotkowska.
Wszystkie mecze Biało-Czerwonych rozpoczną się o 20:30.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)