"Korespondencyjny" pojedynek Holendrów i Amerykanów - zapowiedź III weekendu LŚ w grupie A

Po dwóch pierwszych weekendach Ligi Światowej grupa A wyraźnie podzieliła się na dwie części. Do pierwszej z nich zaliczyć należy aktualnych liderów grupy - Holendrów, a także depczących im po piętach wiceliderów - Amerykanów. W III kolejce rozgrywek World League obie reprezentacje stoczą ze sobą "korespondencyjny" pojedynek, którego stawką będzie przewodnictwo w grupie. "Pomarańczowi" staną w szranki z Włochami, zaś podopieczni Alana Knipe zagrają z Chińczykami.

W tym artykule dowiesz się o:

Za nami 1/3 fazy grupowej rozgrywek World League. Dwa pierwsze weekendy dały nam wiele odpowiedzi na nurtujące nas pytania, lecz wciąż wielką niewiadomą pozostaje pozycja lidera, która gwarantować będzie awans do Final Six w Belgradzie. Na chwilę obecną najbliżej tego sukcesu są Holendrzy, którzy na cztery spotkania przegrali tylko jedno. Jednak nie można nawet powiedzieć, iż owa pojedyncza porażka została przez nich poniesiona w złym stylu, gdyż polegli po ciężkim boju z Amerykanami 2:3, dzięki czemu zyskali do swojego dorobku punktowego jedno oczko więcej. Poza "Pomarańczowymi" duże szanse na zajęcie miejsca premiowanego wyjazdem do Serbii mają również podopieczni Alana Knipe, którzy posiadają identyczny bilans spotkań, lecz o ich aktualnej pozycji decyduje klęska poniesiona w starciu z siatkarzami dowodzonymi przez Petera Blangé.

Home, sweet home

W konfrontacji na odległość pewną przewagę powinni mieć Amerykanie, którym przyjdzie się zmierzyć z niżej notowanymi rywalami z Chin. Ponadto przemawiać za nimi może fakt, iż wreszcie wrócili z europejskich wojaży, co pozwoli im odpowiednio naładować akumulatory i z dużą dozą energii przystąpić do czekających ich starć. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż reprezentacja USA po raz pierwszy w tegorocznych rozgrywkach popularnej "Światówki" wystąpi na własnej hali, a jak wiadomo - "swoi" kibice dodają animuszu oraz ikry. - Z niecierpliwością czekaliśmy na występy przed własną publicznością - na potwierdzene tej tezy mówił tuż po lądowaniu w USA trener ekipy - Alan Knipe.

Mimo ogromnej ilości czasu spędzonego w podróży, drugi weekend LŚ był dla siatkarzy ze Stanów Zjednoczonych niewątpliwie udany. Dwie wiktorie nad zawsze groźnymi i silnymi "Azzuri" za trzy punkty mogą robić wrażenie. Skoro więc przed rozpoczęciem trwającej właśnie edycji World League Amerykanie i Włosi typowani byli na głównych pretendentów do awansu do Final Six, w tym momencie kadrowicze USA wydają się być poza zasięgiem zawodników z płw. Apenińskiego. Ich solidność i pełna koncentracja w przyjęciu spowodowały, że podopieczni Andrei Anastasiego nie mieli zbyt wiele do powiedzenia zarówno w pierwszym, jak i drugim pojedynku. Dobrze spisywali się David Lee oraz Sean Rooney. Matej Cernić i jego team nie mogą tych występów zaliczyć do udanych.

W zupełnie innych nastrojach do Ameryki zawitają Chińczycy, którzy po dobrym starcie w I weekendzie rozgrywek World League, kiedy to udało im się raz wygrać z kadrą "Azzuri" 3:0, ponieśli dwie sromotne klęski z Holendrami. O ile w pierwszym starciu starali się jeszcze dotrzymywać kroku swym przeciwnikom, co zaowocowało grą na przewagi w dwóch partiach, to później było już tylko gorzej i ogólnego zarysu ich formy nie można oceniać pozytywnie. Zła dyspozycja reprezentantów Chin może się odbić na ich postawie w meczach z wyraźnie rozpędzającymi się zawodnikami USA.

Cel: Utrzymać przewagę nad Amerykanami

Druga para, w skład której wchodzą "Pomarańczowi" oraz "Azzuri", wydaje się być nieco bardziej nieodgadniona. Co prawda wskazanie zespołu, który ma na chwilę obecną większe szanse na wywalczenie kompletu punktów, nie powinno bacznemu obserwatorowi tegorocznych rozgrywek Ligi Światowej sprawić większych problemów, lecz jak wiadomo - w sporcie niczego nie można być pewnym. Jednak mimo całej nieobliczalności, jaka charakteryzuje piłkę siatkową, można ze zdecydowaniem stwierdzić, iż faworytem pary Holandia - Włochy są gospodarze. To właśnie "Pomarańczowi" przewodzą obecnie grupie A i mają za sobą wszelkie atuty do tego, by utrzymać owo prowadzenie do końca. Ich postawa od początku rozgrywek budzi podziw. Podopieczni Petera Blangé imponują skutecznością w wielu elementach siatkarskiego rzemiosła. Mają też w składzie kilku świetnych zawodników, lecz mimo to potrafią z zimna krwią wykorzystać swoją umiejętność gry zespołowej.

W opinii jednego z czołowych siatkarzy rosyjskich, który wypowiadał się na ten temat przed rozpoczęciem rozgrywek, Włosi nalezą do grona faworytów całej Ligi Światowej. Jak jednak pokazały ich wyniki - prawdziwa gra zweryfikowała ten pogląd. Do szczytu formy wiele im jeszcze brakuje, choć niewykluczone, że jedynie na krótki okres czasu uśpili naszą czujność. Na chwilę obecną jednak wydają się słabsi od Holendrów, którzy kipią energią oraz wolą walki. Pewną nadzieję na przebudzenie reprezentacji Włoch może dawać postawa Cristiana Savani, którego wysoka pozycja w rankingach Ligi Światowej nie jest nieuzasadniona. Obecnie wyrasta on na niekwestionowanego lidera swojego teamu i to właśnie na niego "Pomarańczowi" powinni uważać najbardziej.

Terminarz spotkań III weekendu grupy A:

26 czerwca

USA - Chiny, godz. 19:00*

27 czerwca

Holandia - Włochy, godz. 17:00

USA - Chiny, godz. 19:00

28 czerwca

Holandia - Włochy, godz. 15:00

*godziny czasu lokalnego

Komentarze (0)