Pochodząca z Sint-Truiden siatkarka, jak zdecydowana większość Belgijek, przeszła system szkolenia w Asterixie Kieldrecht, czyli belgijskim odpowiedniku Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Jako 18-latka wyjechała do Francji, do ASPTT Miluza, a od dwóch sezonów można oglądać ją w Unendo Yamamay Busto Arsizio.
Czytaj także: Strzeżmy się Żółtych Tygrysic! Łódź dobrze im się kojarzy
- Mnóstwo zawodniczek grało ze sobą już wcześniej, czy w młodzieżowej kadrze, czy w Asterixie Kieldrecht. Potem dopiero najlepsze mogą jechać za granicę. I to sprawia, że tak się rozumiemy oraz stanowimy tak zgrany zespół. My po prostu się doskonale znamy także poza boiskiem. Doskonała atmosfera na placu gry i poza nim to klucz do sukcesu - uważa Britt Herbots.
Niespełna 19-letnia zawodniczka ma na boisku dużo pracy, bo gra na przyjęciu, ale w systemie gry Belgijek jest często wykorzystywana w ataku. W trzech z czterech spotkań mistrzostw Europy w Polsce zdobywała co najmniej 20 punktów przy ponad 50-procentowej skuteczności w ataku.
ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Fabian Drzyzga pokazał efektowny "bilet" na igrzyska. Nie bał się o wynik w trudnym momencie
- Skrzydłowi zawsze mają więcej roboty, bo przyjmują i atakują. U nas też tak jest. Jedna jest bardziej ofensywna, druga bardziej defensywna. Każda po prostu wykonuje swoją pracę. Nikt nie jest zwolniony z walki i nikt nie ma lżej w obronie, bo umieć bronić musi każda z nas. Myślę, że się uzupełniamy - twierdzi siatkarka.
- Zawsze analizujemy słabsze punkty innych drużyn. Myślę, że dotąd robiłyśmy to dobrze. Wiedziałyśmy, jak to zrobić. Ale to nie jest najbardziej istotne, bo liczy się co robimy jako drużyna. I to jest główny cel, a nie nasze indywidualne popisy - dodaje Herbots.
Mierząca 182 cm zawodniczka jest przedstawicielką nowego pokolenia, które wkroczyło do kadry dwa lata temu. Aktualnie średnia wieku reprezentacji Belgii to około 21 lat.
- To jest nowa generacja, nowe twarze i myślę, że możemy już być dumne z tego, co robimy. Doświadczone zawodniczki odchodzą i otwierają nowe rozdziały w swoim życiu. A my mamy w sobie mnóstwo entuzjazmu i woli walki. To jest najsilniejszy punkt tego zespołu - twierdzi Britt.
Belgijki nie ukrywają, że celem podstawowym jest awans do fazy pucharowej. To już udało się osiągnąć. Teraz funkcjonują już według zasady "sky is the limit".
- Trener nas już przestrzegał od pierwszego meczu, żebyśmy za szybko nie myślały o kolejnych przeciwniczkach, bo tego grania było naprawdę dużo i mecz z Portugalią pokazał, że można się nawet tam potknąć (Belgijki wygrały, ale 3:1, więcej o tym meczu TUTAJ). Polska i Włochy to teoretycznie najsilniejsze zespoły tej grupy. My musimy walczyć i potem zobaczymy... może trafi nam się lepszy dzień w starciu z Polkami? Wszystko jest możliwe. Musimy wierzyć i walczyć, a potem może uda się wywalczyć drugie miejsce, co już byłoby ogromnym sukcesem dla nas - zakończyła Herbots.
Mecz Belgia - Polska rozpocznie się w Atlas Arenie o 17:30.