Mistrzostwa Europy siatkarek. Belgia - Polska. Strzeżmy się Żółtych Tygrysic! Łódź dobrze im się kojarzy

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Belgii
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Belgii

Pierwszy poważny sprawdzian dla reprezentacji Polski podczas ME siatkarek to potyczka z reprezentacją Belgii. W przeszłości krzyżowała ona nam już kilka planów.

- Wygląda na to, że co pięć lat przyjeżdżamy do Łodzi - byliśmy tu na mistrzostwach Europy w 2009 roku, a później na kwalifikacjach do mistrzostw świata w 2014 roku. Ale nie możemy porównywać tamtego zespołu z tym, co jest teraz. Uważam, że zrobiliśmy naprawdę dużo z tamtą grupą. W 2017 roku pojawiła się nowa generacja siatkarek i nowy rozdział w historii belgijskiej siatkówki - tak o swojej drużynie mówi trener Belgijek Gert Vande Broek, który prowadzi ją od 2008 roku.

Sprawdź także: Klaudia Alagierska: Kończy się miejsce na błędy

Dziesięć lat temu spotkaliśmy się z Belgijkami w drugiej rundzie europejskiego czempionatu. Wygraliśmy w czterech setach. Był to po prostu jeden z kolejnych kroków do brązowego medalu. Cztery lata później Żółte Tygrysice zameldowały się na najniższym stopniu podium, a pół roku później wygrały z reprezentacją Polski 3:0 w decydującym spotkaniu o awansie na mundial.

- Jedyne, co z tamtego zespołu pozostało, to sztab szkoleniowy i ja - opowiada kapitan drużyny Ilka Van de Vyver. - To nie jest do końca porównywalne, ale mamy podobną filozofię naszej gry. Podobne mamy też cele. Tamta drużyna zrobiła coś niesamowitego, wierzymy, że coś podobnego może zdarzyć się teraz. Staramy się być skoncentrowane na każdym z meczów, który przed nami, bo jedno potknięcie i cały plan może się rozlecieć - przyznała.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Legia krok od fazy grupowej Ligi Europy. Kadra na el. Euro 2020 powołana [cały odcinek]

Reprezentacja Belgii to druga najbardziej... "polska" drużyna na świecie. W kadrze na tegoroczny Eurovolley znalazły się cztery siatkarki o polskich korzeniach - Kaja Grobelna, Karolina Goliat, Dominika Strumiło oraz Dominika Sobolska.

- Wszystkie poza Kają urodziły się jednak w Belgii, ale za każdym razem, gdy z nimi rozmawiam, widzę po nich, że gra w Polsce dodaje im motywacji. One też tu czują się jak w domu i uwielbiają tę atmosferę - opowiada van de Vyver.

- Są naprawdę szczęśliwe, że tu są. Pobyt tutaj je motywuje. A nam pomagają na przykład przy różnych tłumaczeniach. Mówicie o nich "polskie dziewczyny", my o nich mówimy "belgijskie dziewczyny", a one chyba tego nie lubią - przyznała z uśmiechem na twarzy Britt Herbots, 20-letnia przyjmująca, która aspiruje do tego, by być liderką tej kadry.

Z pewnością więc u polskiej czwórki w belgijskiej kadrze mecz z Biało-Czerwonymi wywołuje dodatkowe emocje. Z trybun ich zmagania obserwują przecież także ich polskie rodziny.

- Będą emocje, ale staramy się nie zwracać na to uwagi, a podejść do meczu, jak do każdego innego. Ale to będzie wyjątkowe spotkanie, bo przeciwko Polsce i to na polskiej ziemi. Liczę na dobrą atmosferę, która też być może poniesie i nas - zapowiedziała Karolina Goliat.

Sama jednak zapowiedziała, że w środę odśpiewa na głos tylko hymn Belgii. Mazurka Dąbrowskiego zanuci w sercu. - Gram jednak dla Belgii, więc nie wypadałoby mi głośno śpiewać polskiego hymnu - stwierdziła.

Czytaj też: Kaja Grobelna: Gra przeciwko Polsce zawsze jest dużym przeżyciem

Mecz Belgia - Polska może się okazać starciem o drugie miejsce w grupie B. Co istotne, Żółte Tygrysice przegrały z Włoszkami w trzech setach, a spotkanie z współgospodyniami turnieju jest dla nich ostatnim meczem grupowym.

- Nasz cel minimum to awansować do drugiej rundy i to już zrobiliśmy - powiedział trener Vande Broeck. - Dla mnie Włochy to nie tylko faworyt grupy, ale i całego turnieju. A Polki z kolei też trzeba traktować jako niezwykle groźnego rywala. Uważam, że mogą zrobić niespodziankę na tych mistrzostwach Europy. To zespół, który w ostatnich trzech latach znacznie się rozwinął i ma coraz lepszy balans między siatkarkami młodymi i doświadczonymi - uważa szkoleniowiec.

- Grałyśmy z nimi w Belgii podczas tegorocznej Ligi Narodów (Polki wygrały 3:1 - przyp. red.). Było tam mnóstwo polskich kibiców, więc spodziewamy się, że w Łodzi hala wypełni się po brzegi. To drużyna z dużą dawką jakości, a także ma w składzie jedną z najlepszych rozgrywających na świecie, która jest dla mnie przykładem - mówi Ilka Van de Vyver. - Spodziewamy się, że będą na fali. Być może są pod presją, ale zobaczymy co się wydarzy - dodała.

Pierwsza piłka meczu Belgia - Polska w Atlas Arenie w środę o 17:30.

Źródło artykułu: