Mistrzostwa Europy siatkarek. Magdalena Stysiak: Nie zdawałyśmy sobie sprawy, że będziemy aż tak szczęśliwe

- Po zwycięstwie z Włoszkami były łzy szczęścia. Każda, ale to każda z nas zostawiła na boisku kawał serducha - zaznaczyła Magdalena Stysiak po tym, jak Polki pokonały wicemistrzynie świata w pięciu setach na zakończenie fazy grupowej ME siatkarek.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Magdalena Stysiak WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak
Polki po pierwszym wygranym do 14 secie w dwóch kolejnych uległy do 13 i 19. Ale właśnie wtedy obudziły się i zaczęły odrabiać straty. Jak się okazało, odrobiły je wręcz z nawiązką.

- Dokonałyśmy rzeczy niemożliwej! - cieszyła się Magdalena Stysiak. - My oczywiście wierzyłyśmy, że grając dobrą siatkówkę potrafimy wygrać z naprawdę każdym zespołem na świecie. Trzeba było jednak wdrożyć to w życie i zagrać tą najlepszą siatkówkę. Nie zdawałyśmy sobie sprawy, że po tym meczu będziemy aż tak szczęśliwe, bo każda, ale to każda z nas zostawiła na boisku kawał serducha. I to cieszy najbardziej - zaznaczyła.

Czytaj też: Paulina Maj-Erwardt: W takich meczach jest największa adrenalina

Biało-Czerwonym towarzyszyły ogromne emocje nie tylko na boisku, ale i poza nim. Zdaniem naszej przyjmującej wielką rolę odgrywała w czwartek wieczór psychika.

ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski narzeka na kalendarz rozgrywek. "Co roku działacze nam to fundują. Balansujemy na krawędzi ryzyka"

- Wygrałyśmy ten mecz determinacją i nastawieniem mentalnym. To było zupełnie inne granie niż w środę. Utrzymałyśmy koncentrację do końca, choć wiadomo, że było trudno. Każda w pamięci miała fakt, że dzień wcześniej z Belgijkami w tie-breaku miałyśmy taki sam wynik. Wiedziałyśmy, że nie jest to mecz, w którym skończymy każdą akcję przy pierwszym podejściu. Monica de Gennaro to dla mnie najlepsza libero na świecie, chociaż Marysia może być jej następczynią - powiedziała Stysiak uśmiechając się przy tym.

19-letnia zawodniczka z dużym szacunkiem odnosiła się do przeciwniczek z Włoch. Jednocześnie zaznaczyła, że głównym celem była na to spotkanie mocna zagrywka, która dawała wymierne efekty.

- Właśnie o to chodziło, by odrzucić rywalki od siatki. Gdy była zagrywka, wszystko nam się udawało. Dla mnie Paola Egonu to najmocniejsza atakująca na świecie, chyba nawet lepsza, a na pewno porównywalna z Tijaną Bosković. Choć jestem od nich o 3-4 lata młodsza, to podpatruję je i pobieram od nich lekcję. Myślę, że właśnie utrudniłyśmy Egonu trochę życie, bo pracowałyśmy w obronie i zagrywką - oceniła reprezentantka Polski.

Sprawdź również: Klaudia Alagierska: Zwycięstwo z Włoszkami na długo zostanie w naszych głowach

- Po spotkaniu z Belgijkami byłyśmy załamane - dodała. - Wiedziałyśmy, że przegrywając z Włoszkami będziemy miały bardzo trudną drogę do Turcji. To jest naszym marzeniem. Wygrywając z wicemistrzyniami świata szerzej otworzyłyśmy sobie tę ścieżkę. Nasza dobra gra, ale też wzloty i upadki pokazują, jaką jesteśmy drużyną i potrafimy grać z każdym zespołem na świecie - powiedziała Stysiak.

Polki w 1/8 finału zmierzą się z Hiszpanią, a w 1/4 z Niemkami lub Słowenkami. Otwiera się więc szansa na wejście do strefy medalowej, podobnie jak przed dekadą. - 10 lat temu miałam 8 lat i naprawdę nie wiem, co robiłam - przyznała z uśmiechem zawodniczka Savino Del Bene Scandicci.

Czy Polki awansują do strefy medalowej mistrzostw Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×