Po dwóch dniach przerwy osiem zespołów pozostających w rywalizacji o mistrzostwo Europy siatkarek powraca do gry. Najlepsze ekipy Starego Kontynentu gościć będą już tylko dwa miasta - Ankara, gdzie rozstrzygnie się również walka o medale, oraz Łódź. Bez względu na wynik Biało-Czerwone wystąpią w Atlas Arenie po raz ostatni podczas trwającego turnieju.
Jako pierwsze w środę na parkiet wybiegną Serbki i Bułgarki. Obrończynie tytułu są faworytem rywalizacji. Podopieczne Iwana Petkowa rozpoczęły udział w mistrzostwach Europy od katastrofy i porażki 2:3 z Francją. Później było zdecydowanie lepiej, choć akurat starcie z zespołem Zoran Terzicia Bułgarki przegrały 0:3. W kolejnych potyczkach Petja Barakowa i jej koleżanki zanotowały jednak serię zwycięstw, co doprowadziło je do 1/4 finału. Mimo to trudno spodziewać się, że dobra passa będzie kontynuowana. Plavi nie straciły bowiem w sześciu spotkaniach nawet jednego seta.
Wielkich emocji należy spodziewać się w konfrontacji Włoszek z Rosjankami. Zespół Davide Mazzantiego przegrał dotychczas tylko raz, podobnie jak jego najbliższe przeciwniczki. To nie jedyna analogia. Azzurre podczas turnieju straciły z powodu kontuzji Lucię Bosetti. Doświadczona przyjmująca zmaga się z urazem barku i raczej nie pojawi się na boisku. Sborna z kolei po pierwszym spotkaniu pożegnała Irinę Fetisową, którą z gry wyeliminowało zapalenie wyrostka robaczkowego. Faworyta w tej parze wyjątkowo trudno wskazać, jednak minimalnie większe szanse mają Włoszki, z niesamowitą Paolą Egonu w składzie. Rywalizacja włoskiej gwiazdy z Natalią Gonczarową powinna być ozdobą starcia w łódzkiej Atlas Arenie.
ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski narzeka na kalendarz rozgrywek. "Co roku działacze nam to fundują. Balansujemy na krawędzi ryzyka"
Mecz Turcja - Holandia to uczta dla sympatyków siatkówki w Ankarze. Podopieczne Giovanniego Guidettiego jedną nogą były poza ćwierćfinałem, mimo to w meczu 1/8 finału z Chorwacją zdołały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Oranje z kolei triumfowały bez straty seta, rozbijając Grecję. Warto podkreślić, że podopieczne Jamiego Morisona, podobnie jak Serbia, nie straciły w dotychczasowych pojedynkach nawet jednej partii. Trzeba jednak przyznać, że siatkarki znad Bosforu będą najbardziej wymagającym z dotychczasowych rywali.
Na deser kibiców czeka rywalizacji Polek z Niemkami. Biało-Czerwone od kilku lat wspinały się w siatkarskiej hierarchii, środowa wygrana byłaby zwieńczeniem pracy Jacka Nawrockiego, a dla wielu siatkarek, spełnieniem marzeń. - Oba zespoły znają się doskonale. Niemki o nas wiedzą wszystko, a my o nich. Każdy wynik jest możliwy, tu jest 50 na 50 - przyznał selekcjoner polskiej kadry.
Faworyta tej pary trudno wskazać, mimo że kilka dni przed startem turnieju obie ekipy zmierzyły się ze sobą w meczach sparingowych. Wówczas dwukrotnie górą były Polki (3:2 i 5:0). Niemki przystąpią jednak do walki w doskonałych nastrojach, bowiem na obecnym turnieju jeszcze nie przegrały, notując po drodze triumf nad Rosjankami.
Podobnie jak w poprzednich starciach, atutem Polek powinni być kibice, którzy zagrzewają nasze siatkarki do walki. Tak było zarówno w meczu z Włoszkami, jak i z Hiszpanią, która wbrew pozorom okazała się niełatwym przeciwnikiem. - Kibice od samego początku turnieju są naszym siódmym zawodnikiem. Niosą nas do zwycięstw. Naszym kolejnym rywalom nie jest miło grać w takiej atmosferze, nam wręcz przeciwnie. Ta publiczność i atmosfera tworzona przez nich każdym meczu w Atlas Arenie niesie nas do kolejnych wygranych. To bardzo miłe, że ludzie chcą nas oglądać i przychodzą na nasze spotkania. Cieszy to, że chociaż trochę nas lubią - powiedziała Maria Stenzel.
W środę o godz. 20:30 mecz reprezentacji Polski z Niemcami o półfinał ME 2019 obejrzy komplet kibiców.
Mistrzostwa Europy siatkarek. Niemieckie media: kobieta z tatuażem największą bronią polskiej drużyny
Terminarz meczów ćwierćfinałowych:
4 września 2019:
Ankara:
16:00 Serbia - Bułgaria
18:30 Turcja - Holandia
Łódź:
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)