Mistrzostwa Europy siatkarek. Holenderki łatwo rozbite. Turcja zagra z Polską w półfinale

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / TOLGA BOZOGLU  / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Turcji
PAP/EPA / TOLGA BOZOGLU / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Turcji
zdjęcie autora artykułu

Droga Turczynek do ćwierćfinału prowadziła przez piekło i pięciosetowe starcie z Chorwacją. W 1/4 finału, przeciwko Holandii, podopieczne Giovaniego Guidettiego okazały się jednak bezkonkurencyjne. Siatkarki znad Bosforu rozbiły Oranje (3:0).

Faworytem w tej parze wydawały się Holenderki, wicemistrzynie Europy i zespół niepokonany w dotychczasowych meczach. Podopieczne Giovanniego Guidettiego, jako gospodarz rundy finałowej, nie dopuszczały jednak do siebie myśli, że może ich zabraknąć w grze o medale. Oranje, choć w pięciu wcześniejszych meczach nie straciły seta, musiały liczyć się z ciężką przeprawą.

Przebieg pierwszej odsłony potwierdził, że Holenderki czeka trudne zadanie. Oranje ryzykowały zagrywką, jednak to się zupełnie nie opłacało. Błędy w polu serwisowym tylko napędzały rywalki. Uważna gra w ofensywie podopiecznych Jamiego Morrisona również nie była rozwiązaniem, bowiem gospodynie doskonale grały blokiem i w obronie. Lonneke Sloetjes i Nika Daalderop kończyły swoje akcje tylko do czasu. W kluczowym momencie zabrakło wsparcia Anne Buijs. Imponująco spisywała się natomiast Hande Baladin. Skuteczne akcje jej oraz Melihy Ismailoglu zaważyły na wyniku inauguracyjnej partii.

Również drugi set padł łupem Turczynek, które bezwzględnie wykorzystywały błędy rywalek. Oranje grały ospale, były spóźnione w obronie, co kosztowało je straty kolejnych punktów. Siatkarki znad Bosforu nie błyszczały w ataku, ale porażały spokojem gry. Jamie Morrison z dezaprobatą spoglądał w stronę swoich zawodniczek. Na zawodniczkach Oranje spojrzenie trenera nie robiło jednak większego wrażenia. Fatalnie prezentowała się Myrthe Schoot, nienadążająca z asekuracją. W ataku praktycznie nie istniały Anna Buijs i Robin De Kruijf. Gospodynie, choć nie zachwycały, były skuteczne. Zwłaszcza Meliha Ismailoglu, której występ na turnieju do końca stał pod znakiem zapytania. FIVB ogłosiła jednak czasową amnestię dla zawodniczek naturalizowanych, co dla Turczynek okazało się bezcenne.

ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski narzeka na kalendarz rozgrywek. "Co roku działacze nam to fundują. Balansujemy na krawędzi ryzyka"

Mistrzostwa Europy siatkarek. Magdalena Stysiak - druga z polskich "wież" na skrzydle Mistrzostwa Europy siatkarek: to polski trener uczył Niemki grać w siatkówkę

Holandia była faworytem ćwierćfinału, ale w pierwszych dwóch setach porażała bezradnością. W trzecim również. Kiepska zagrywka i fatalne przyjęcie na poziomie ćwierćfinału mistrzostw Europy właściwie przekreślają nadzieje na wygraną. To się potwierdziło. Oranje zupełnie nie miały pomysłu jak przełamać rywalki. Koncertowo spisywała się Hande Baladin, doskonale radziła sobie również Meliha Ismailoglu. Podopieczne Jammiego Morrisona walczyły, ale chęci to za mało, aby odwrócić losy rywalizacji i awansować do półfinału. Holandia przegrała 0:3 i po raz pierwszy od sześciu lat nie zagra o medale mistrzostw Europy.

W półfinale gospodynie finałowej fazy mistrzostw zagrają w Ankarze z Polską. Mecz odbędzie się w sobotę.

Turcja - Holandia 3:0 (25:20, 25:22, 25:20)

Turcja: Akman, Baladin, Ismailoglu, Aydemir, Boc, Ismailoglu, Sebnem Akoz(libero) oraz Yilmaz, Karakurt.

Holandia: Belien, De Kruijf, Sloetjes, Buijs, Bongaerts, Daalderop, Schoot (libero), Knip (libero) oraz Plak, Balkestein-Grothues, Lohuis, Dijkema, Jasper.

Źródło artykułu:
Czy wygraną Turcji nad Holandią można uznać za niespodziankę?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)