Mistrzostwa Europy siatkarek. Paulina Maj-Erwardt: Liczę, że w końcu znów Turcja zostanie zdobyta

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Paulina Maj-Erwardt
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Paulina Maj-Erwardt

- Mam nadzieję, że tym razem ten mecz będzie nasz, a my będziemy mogły Turczynkom spojrzeć w oczy i uśmiechnąć się - zapowiada libero reprezentacji Polski Paulina Maj-Erwardt przed półfinałem ME siatkarek.

[b]

Z Ankary - Krzysztof Sędzicki[/b]

Polki już na europejskim czempionacie pokazały pazur pokonując m.in. w fazie grupowej Włoszki, a w ćwierćfinale Niemki, które niemal do samego końca walczyły o półfinał niczym lwice.

- Mówiłam, że z Niemkami będzie bardzo ciężki bój pod tym kątem, że one będą walczyły do samego końca. Nie zostawią ani jednego punktu. W środę myślałam, że wszystko skończy się w czterech setach. Byłam przekonana, że wtedy będą wstrzymywać rękę za zagrywce, one... po prostu ją puszczały i naparzały zagrywką. A my przeciwstawiłyśmy się wszystkiemu w piątym secie i pokazałyśmy - mam nadzieję - że jesteśmy gotowe do walki o medale - przyznała Paulina Maj-Erwardt.

Teraz jednak Polki tracą atut gospodarza. Ba, w półfinale będą musiały zmierzyć się z niezwykle żywiołowymi tureckimi kibicami, którzy będą z całych sił dopingować swoje ulubienice w Ankarze.

ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Europy siatkarek. Turczynki na drodze Polek. "Dziewczyny są żądne medalu"

- Tak jak nas w Łodzi kibice w trudnych momentach nas wspierali, tak Turczynki będą miały tu ogromne wsparcie. A wiem, że tu jest ciężko jest z kibicami i z sędziami. Niejeden turniej tu grałam, więc liczę, że teraz tutaj będzie takie przełamanie, że w końcu Turcja zostanie zdobyta - zapowiedziała libero reprezentacji Polski.

A przecież już raz w historii Turcja została zdobyta przez polskie siatkarki. W 2003 roku i to po zwycięstwie w finale przeciwko gospodyniom.

- To było w tych wspaniałych czasach. Później nastały te nieco gorsze, w których walczyłyśmy o to, by były lepsze, ale nigdy się nie udawało. Kwalifikacje do igrzysk dwa razy skończyłyśmy na drugim miejscu przegrywając finał z Turczynkami. Mam nadzieję, że teraz ten półfinał będzie nasz, a my będziemy mogły Turczynkom spojrzeć w oczy i uśmiechnąć się - przyznała pochodząca ze Złotowa siatkarka.

Czytaj także: Jacek Nawrocki: Nie podobają mi się historyczne porównania. Zespół pisze własną historię

Doświadczona libero ma na boisku za zadanie przede wszystkim na chłodno ustawiać grę i uspokajać ją. Zwłaszcza, że w spotkaniach z udziałem Biało-Czerwonych nerwów zdecydowanie nie brakuje.

- Każdy trochę inaczej podchodzi do pewnych rzeczy. Ja muszę wejść na boisko, mówić co gramy, ustawiać pewne zagrania, kiedy jest gorąco. Też trochę inaczej podchodzę do tego wszystkiego. Jest większy luz w tym wszystkim. Czy jest w tym więcej taktyki czy emocji? Czasem ją zapominamy, ale nadrabiamy innymi rzeczami, które dzięki Bogu dają nam zwycięstwa - opowiadała Maj-Erwardt.

Awans do czwórki to już jest wielki wynik dla reprezentacji Polski. Ale wiadomo jak to jest z apetytem rosnącym w miarę jedzenia. Poza tym nasza kadra w Ankarze nie ma absolutnie nic do stracenia. Do zyskania zaś naprawdę wiele.

- Awans do półfinału to było jedno z naszych marzeń, które chciałyśmy spełnić. A ten medal to byłoby "coś wow". Dziesięć lat temu był brąz, a teraz chciałabym... coś więcej - zdradziła zawodniczka Grupa Azoty Chemika Police.

Zobacz też: Próba organizatorów ME siatkarek bez polskiej flagi

Oby to, czego dokonały nasze panie w tym roku przełożyło się też na lepszą sytuację żeńskiej siatkówki w Polsce. Pamiętamy przecież, że w ostatnich latach jest z nią raczej średnio.

- Chłopaki robią swoje od lat i fajnie, że w końcu my też już zrobiłyśmy coś dla tej siatkówki. Dla całej ligi także uważam, że to będzie lepiej. Dobrze byłoby o niej mówić: "liga medalistek mistrzostw Europy". Może to też byłoby odbicie od tych słabszych momentów? Oby one były za nami. Teraz już patrzymy tylko w przyszłość - zakończyła Paulina Maj-Erwardt.

Spotkanie o finał mistrzostw Europy pomiędzy Turcją i Polską zaplanowano na godzinę 18:30 czasu polskiego (19:30 czasu lokalnego).

Źródło artykułu: