Reprezentacja Polski po przegranym secie z Estonią, zdemolowała na boisku Holandię, Czechy oraz Czarnogórę. Wygląda na to, że poważniejszy rywal trafi się dopiero w fazie pucharowej.
Ostatnie starcie z Czarnogórcami w dużej mierze było sprawdzianem dla drugiej szóstki zespołu. Przeciwnikom sprawiło to i tak ogrom trudności. - Przez większość czasu panowaliśmy nad sytuacją na boisku, a chwilowe wyrównywanie się rywalizacji wynikało głównie z naszego zagapienia - tłumaczył Ireneusz Mazur w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Czytaj też:
-> Mistrzostwa Europy siatkarzy. Biało-Czerwona Holandia. Polscy kibice wzbudzają podziw i zazdrość
-> Mistrzostwa Europy siatkarzy. Ukraina z awansem do 1/8 finału. Smutne pożegnanie Estonii
Były trener reprezentacji jest zadowolony z tego, że skład reprezentacji Polski jest tak wyrównany. - Dla mnie jest ekscytujące, że wartość naszego zespołu to nie tylko sześciu czy siedmiu graczy, ale cała czternastka prezentujących się znakomicie siatkarzy, którzy pomimo różnych ustawień utrzymują ten sam poziom gry. Nie można jeszcze jednoznacznie stwierdzić, czy Biało-Czerwoni są już w najwyższej formie, ale można już powiedzieć, że gdybyśmy mogli wystawić na ME 2019 dwie nasze reprezentacje, to z pewnością znalazłyby się w najlepszej czwórce turnieju - podkreślił Mazur.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Heynen musiał doprowadzić Śliwkę do porządku. "Szybko sprowadził mnie na ziemię"
Ostatnie starcie grupowe Polacy rozegrają w Amsterdamie, podobnie, jak to z Czarnogórą. Odbędzie się ono w czwartek o godz. 20:00. Będzie ostatnim meczem w grupie D.
Przeciwnikiem będzie reprezentacja Ukrainy. - To rywale powinni się obawiać meczu z nami, bo choć Ukraińcy mają swoje ambicje, to nie da się ukryć, że są to rywale z innej półki. Niezbędna w tym starciu będzie jednak odpowiednia koncentracja. Posiadamy już profesjonalną pewność siebie, więc wątpię, żeby dzień przerwy wybił naszych zawodników z rytmu - zakończył Mazur.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)