Mistrzostwa Europy siatkarzy. Marek Bobakowski: Wilfredo Leon przeniósł naszą reprezentację w inny wymiar

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Wilfredo Leon
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Wilfredo Leon

Kosmita, Potwór, Predator... Wilfredo Leon udowadnia z meczu na mecz, że warto było czekać tyle lat na jego debiut. Z Niemcami zagrał z ponad 81-procentową skutecznością w ataku. To tak, jakby Leo Messi zdobył pięć bramek! I to w spotkaniu z Realem.

[tag=7649]

Polscy siatkarze[/tag] kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa podczas trwających mistrzostw Europy. Po wygranej z Niemcami (TUTAJ szczegółowa relacja >>) Biało-Czerwoni awansowali już do strefy medalowej. W półfinale zmierzymy się ze Słoweńcami, którzy sensacyjnie pokonali Rosjan (więcej o tym przeczytasz TUTAJ >>).

Imponuje nie tyle seria zwycięstw podopiecznych Vitala Heynena, a styl. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że nasz zespół często w dużych turniejach prezentował sinusoidę (np. podczas wygranych MŚ w 2014 i 2018). Polacy byli na skraju odpadnięcia z turnieju, aby potem triumfować w finale.

My gramy w 3D, pozostali w 2D

Tym razem jest inaczej. Gramy pewnie, nie popełniamy prostych błędów, dominujemy od pierwszej do ostatniej piłki. Mamy zespół kompletny, grający na zupełnie innym (wyższym) poziomie niż reszta stawki. To tak, jakbyśmy rywalizowali w innym wymiarze, my w 3D, nasi rywale zostali w erze dwuwymiarowej. My posługujemy się smartfonami, rywale nadal używają telefonów na korbkę.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Kubiak o niefortunnej sytuacji z lotem. "Tak się złożyło, że mam kilka numerów do ważnych ludzi"

Skąd taka zmiana? To materiał na analizy szkoleniowe, które z pewnością powstaną w sztabach  naszych rywali. Czynników jest tak wiele, że powstaną tysiące stron opracowań. Ja skupię się na jednym "czynniku": Wilfredo Leonie.

Urodzony na Kubie siatkarz od lipca 2019 roku może występować w naszej kadrze. Po wielu latach walki z FIVB w końcu się udało. Siatkarz, który w Polsce założył rodzinę, mógł zadebiutować u Heynena i z marszu stał się głównym aktorem w naszym przedstawieniu. Co nie było wcale trudne do przewidzenia.

Już kilka miesięcy temu dziennikarka "Gazzetta dello Sport" - Valeria Benedetti - mówiła mi: jesteście aktualnymi mistrzami świata, pokazaliście swoją siłę bez Leona. Ale z nim będziecie jeszcze mocniejsi. Być może odskoczycie tak mocno reszcie drużyn, że nie będzie się dało was pokonać.

Dał nam pewność siebie

Przepowiednia włoskiej dziennikarki właśnie się dokonała. Co dał nam tak naprawdę Leon? Dlaczego demolujemy rywali?

Przede wszystkim dał przekonanie o swojej sile. Nie mamy kompleksów, mamy pewność siebie. Bo zawsze jest alternatywa i zawsze, nawet w beznadziejnej sytuacji można posłać piłkę w jego kierunku, albo liczyć, że się wstrzeli z serią asów. Jak z kałasznikowa.

- Ktoś, kto jest dwukrotnym mistrzem świata, musi wychodzić na parkiet z przekonaniem, że jest po prostu lepszy od rywala - jak tylko rozmawiam z byłym mistrzem olimpijskim i mistrzem świata Zbigniewem Zarzyckim, to zawsze słyszę te słowa. - Pewność siebie to klucz do wygranej. Bez niej nie warto w ogóle grać, w ogóle trenować.

Leon to również oaza spokoju. On nie dość że wprowadza zespół w inny wymiar, to jeszcze nie usztywnia się po kilku błędach z rzędu. Błędach, które mogą się każdemu zdarzyć.

81% w ataku

Kiedy zerknąłem w statystyki indywidualne po meczu Polska - Niemcy, mój wzrok od razu zawiesił się na 81% skuteczności Leona w ataku. Na 21 prób popełnił tylko dwa błędy, a z 17 ataków zdobył punkty.

To są statystyki wręcz niespotykane na takim poziomie. To tak, jakby Lionel Messi strzelił pięć goli w jednym meczu. I to jeszcze w meczu z... Realem Madryt.

Statystyki Leona podczas ME 2019.

rywalpunktyasy serwisoweskuteczność w atakubloki
Estonia nie grał nie grał nie grał nie grał
Holandia 12 1 66,7 3
Czechy 15 3 50 2
Czarnogóra 7 1 71,4 1
Ukraina 5 1 57,1 0
Hiszpania 19 7 69,2 3
Niemcy 18 1 81 1

To nie koniec kosmicznych osiągnięć Leona. W 1/8 finału, podczas spotkania z Hiszpanią, posłał aż 7 asów. Rozbił obronę rywali na tyle skutecznie, że nie byli w stanie podjąć rękawicy. Leon w fazie grupowej nie grał bardzo dużo, ale i tak został wybrany najlepszym zawodnikiem fazy grupowej ME. Zresztą, podobnie, jak i 1/8 finału. Tak naprawdę to zdaje się, że już znamy MVP całego turnieju.

Żeby była jasność. Nie chodzi o to, by deprecjonować zasługi innych siatkarzy. One są niepodważalne. W końcu dwa razy zostaliśmy mistrzami świata bez Leona. Michał Kubiak, Fabian Drzyzga czy Piotr Nowakowski to światowa czołówka i to od wielu lat. Mamy wspaniały zespół, fantastycznych zawodników, "papiery" na wielkie rzeczy, których dokonujemy.

Jednak brakowało nam wisienki na torcie, aby realnie myśleć o tym najważniejszym złocie - olimpijskim. Teraz już ją mamy.



Źródło artykułu: