Faworytami meczu w Lublanie byli Rosjanie, którzy do tej pory w turnieju stracili tylko dwa sety, a w fazie grupowej okazali się lepsi od Słoweńców, pokonując ich w trzech setach. Wynik ten nie wpłynął na ich awans do kolejnej rundy.
Drużyna prowadzona przez Alberto Giulianiego poległa jeszcze w grupie w rywalizacji z Macedonią, co było nie lada niespodzianką. W meczu 1/8 finału odprawili Bułgarię 3:0. Układ drabinki sprawił jednak, że Słowenia i Rosja znowu stanęły przeciw sobie po dwóch stronach siatki. Stawką był półfinał.
Czytaj też:
-> Mistrzostwa Europy siatkarzy. Niemcy przerwali niesamowitą serię reprezentacji Polski
-> Mistrzostwa Europy siatkarzy. Polska - Niemcy. Fabian Drzyzga: Ranga meczów powoli wchodzi nam do głowy, ale dajemy radę
Rosjanie niezbyt dobrze zaczęli mecz, myląc się raz za razem i pozwalając przeciwnikom na odskoczenie (1:4). Szybko jednak się zrehabilitowali, pokazując, że po prostu potrzebowali chwili na złapanie odpowiedniego rytmu.
ZOBACZ WIDEO: The Championship. Trudne popołudnie Kamila Grabary. Cztery stracone bramki i kolejna porażka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Płonne jednak okazały się ich nadzieję na powtórkę starcia grupowego. Słoweńcy najwyraźniej wyciągnęli wnioski, bo grali jak z nut na wysokiej skuteczności w ataku i z ryzykiem w polu zagrywki, które popłacało. Po udanych atakach Tine Urnauta gospodarze zaczęli odjeżdżać. Rosjanie grali falami i to sprawiło, że Alen Pajenk przy pierwszej okazji skończył seta. Bardzo łatwe błędy Sbornej nie napawały optymizmem.
Tempo meczu spadło w drugiej odsłonie, Słoweńcy nie byli już tak skuteczni, Mitja Gasparini nie dostawał zbyt wielu piłek od Dejana Vincicia, a Tine Urnaut najwyraźniej złapał zadyszkę. Okazało się, że Rosjanie byli jeszcze mniej skuteczni. Osamotniony Wiktor Poletajew nie był w stanie wziąć odpowiedzialności za wynik i grający jak z nut Klemen Cebulj podwyższył prowadzenie Słoweńców.
Tuomas Sammelvuo zareagował już w drugiej odsłonie, ale ostatecznie postanowił zostawić na boisku Aleksandra Butkę i Iwana Jakowlewa. Ta decyzja zaprocentowała. Rosjanie zaczęli grać znacznie lepiej i błyskawicznie zbudowali sobie solidną przewagę. Jednak prowadząc 24:16, męczyli się z zakończeniem seta. Słoweńcy obronili pięć setboli, ale w końcu Dmitrij Wołkow stanął na wysokości zadania.
Niczym nie zrażeni Słoweńcy czwartą odsłonę rozpoczęli od prowadzenia 2:0. Wystarczyły dwa ataki Jegora Kliuki i doszło do wyrównania. Reprezentanci Rosji popełniali za dużo błędów, przeciwnie do rywali, którzy nakręcali się z każdym kolejnym punktem. Alen Pajenk nie zwalniał ręki w polu zagrywki i awans do półfinału zaczął odjeżdżać faworytom. Atmosfera w Lublanie robiła się coraz gorętsza. Zespół Giulianiego szansy nie wypuścił z rąk i wyeliminował broniących tytułu Rosjan.
Słoweńcy w półfinale będą mieć delikatny handicap. Zmierzą się bowiem z Polakami, którzy przed godz. 22 zakończyli swój mecz z Niemcami w holenderskim Apeldoorn. Oznacza to, że czeka ich podróż do Lublany i mniej czasu na przygotowanie do kolejnego rywala, a więcej czasu w samolocie.
Rosja - Słowenia 1:3 (23:25, 22:25, 25:21, 21:25)
Rosja: Kliuka, Muserski, Wołkow, Wolwicz, Poletajew, Kobzar, Gołubiew (libero) oraz Jakowlew, Butko, Semyszew, Michajłow.
Słowenia: Urnaut, Vincić, Kozamernik, Pajenk, Gasparini, Cebulj, Kovacić (libero) oraz Sket, Z. Stern, T. Stern, Ropret, Klobucar (libero).