- Ostatni raz tak często atakowałem chyba rok temu właśnie z Argentyną, kiedy graliśmy w Australii. Było założenie, żeby często grać środkiem, bo oni nie mają wysokich środkowych. Aczkolwiek ja nie lubię na nich grać, bo nie widać ich w ataku, dopiero w ostatnim momencie się pojawiają. Poza tym ciężko gra się z nimi w bloku, bo odskakują, przeskakują i w ostatnim momencie się pojawiają w ataku - powiedział Mateusz Bieniek w wywiadzie dla telewizji Polsat Sport.
Polscy siatkarze, wygrywając z Argentyną 3:1, zanotowali trzecie zwycięstwo na Pucharze Świata. Emocji w sobotnim starciu jednak nie brakowało, bowiem pierwszy i czwarty set rozstrzygnęły się dopiero po grze na przewagi.
ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Paweł Zatorski: Czuliśmy złość. Wiedzieliśmy, że w każdej chwili możemy dogonić przeciwnika
- To był ciężki mecz, drugi i trzeci set bez historii, ale pierwszy i czwarty niezła walka. Cieszy to, że nie musieliśmy grać tie-breaka. Pewnie trener będzie miał po tym spotkaniu jakieś uwagi, ale najważniejsze, że założyliśmy sobie trzy punkty i te punkty mamy - powiedział środkowy reprezentacji Polski, któremu w sobotnim starciu doskonale układała się współpraca z Fabianem Drzyzgą.
- Taka była taktyka ustalona przed meczem. Wiadomo, że należy patrzeć na to, kto jak się czuje. Trzeba było też wykorzystać to, że środkowi Argentyny nie są zabójczy - przyznał doświadczony rozgrywający.
Przeciwko Albicelestes kolejny doskonały występ zapisał na swoim koncie Wilfredo Leon, który pojawił się na boisku od drugiego seta. Nieco słabiej wypadli tym razem atakujący Maciej Muzaj i Bartosz Kurek. Słabszą dyspozycję wspomnianego duetu udało się jednak zrekompensować środkowym. Mateusz Bieniek i Jakub Kochanowski w sumie zdobyli aż 24 punkty.
Puchar Świata siatkarzy. Polska - Argentyna. Fenomalny mecz Wilfredo Leona i Bartosza Kwolka (oceny)
- Bartkowi trzeba dać czas, bo wraca po ciężkiej kontuzji i nie jest w stu procentach gotowy. Najważniejsze, że robi swoje. Może nie jest jeszcze gotowy, żeby grać z drugiej linii. Co do Macieja Muzaja, to może po prostu miał pecha, żeby skończyć piłki w dogodnych sytuacjach. Potrzebne jest w każdym razie prawe skrzydło, żeby kończyć nie tylko z lewego i krótkiej - przyznał Drzyzga.
Kolejnym rywalem Biało-Czerwonych będzie reprezentacja Włoch. Niedzielne spotkanie, podobnie jak sobotnią potyczkę, zaplanowano na godzinę 5.30 czasu polskiego.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)