Rozstrzelała rywalki zagrywką i zgarnęła tytuł MVP. "Nie zamierzam wstrzymywać reki"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Aleksandra Rasińska
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Aleksandra Rasińska

Siatkarki #VolleyWrocław pokonały zespół beniaminka LSK 3:1. W przełomowych fragmentach meczu o wyniku decydowała odwaga w polu zagrywki, a tu górowały wrocławianki. - Nie zamierzam wstrzymywać ręki - mówiła MVP tego starcia, Aleksandra Rasińska.

[b]

Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: Po kilku miesiącach przerwy od rozgrywek ligowych z dużym impetem powróciłyście na parkiet. 19 punktów i 5 asów serwisowych w trzysetowym starciu chyba najlepiej obrazuje, jak duży głód gry towarzyszył pani w tym meczu...
Aleksandra Rasińska , atakująca #VolleyWrocław: [/b]

Z racji tego, że był to pierwszy mecz sezonu  głód gry występował u każdej z nas. Ja osobiście w czasie wakacji bardzo tęskniłam za siatkówką. Sprawia mi ona frajdę, jest to moja pasja, a nie praca. Tym bardziej cieszę się, że w starciu z Wisłą pokazałyśmy, na co nas stać.

W drużynie #VolleyWrocław nie doszło do zbyt wielu zmian kadrowych, do tych większych zaliczyć można jedynie przyjście do zespołu Kingi Kasprzak czy zmiana na stanowisku I trenera. Czy boiskowe zgranie będzie wobec tego jednym z waszych największych atutów?

Dobrze się rozumiemy, ale ciągle jeszcze się docieramy, to jest długi proces. Zdaję sobie sprawę, że w siatkówce perfekcji nie da się osiągnąć, ale na pewno można grać lepiej. W okienku transferowym rzeczywiście obyło się bez trzęsienia ziemi, stabilność składu daje nam pewną przewagę względem pozostałych ekip w LSK.

Jak współpracuje się pani z nowym-starym trenerem Wojciechem Kurczyńskim?

Mieliśmy już okazję wcześniej współpracować, bowiem był on drugim trenerem zespołu. Już w poprzednim sezonie miałam z nim dobry kontakt i teraz również jestem zadowolona z naszej pracy.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Tomasz Kaczor pracował na fermie indyków. Dziś jest wicemistrzem świata

Warszawa to miejsce od 16 lat niewidziane na salonach żeńskiej ekstraklasy. Na co pani zdaniem będzie stać drużynę beniaminka w tym sezonie?

W sobotę akurat wynikła taka sytuacja, że skład warszawianek był bardzo okrojony. Myślę, że jeżeli trener będzie miała większe pole do popisu, związane ze zmianami, to ten zespół może jeszcze zaskoczyć niejednego rywala. To bardzo waleczna ekipa, w której jest wiele zawodniczek, które mają doświadczenie związane z grą w ekstraklasie. Nie grało nam się z nimi łatwo, bo gdy tylko troszkę odpuściłyśmy, to od razu odczuwałyśmy presję z drugiej strony siatki.

Wracając do waszych celów i ambicji. Powtórka z zeszłego sezonu, w którym zajęłyście 11. miejsce tym razem chyba traktowana byłaby jako rozczarowujący wynik.

Naszym celem jest przede wszystkim indywidualny rozwój. Nie chcemy stawiać sobie sztywnych ram, określać konkretnego miejsca, które mamy zająć na koniec sezonu. Spróbujemy być "czarnym koniem" tej ligi, chciałybyśmy znaleźć się wyżej niż przed rokiem. Nic nie obiecujemy, ale przy naszej dobrej grze o niespodziankę będzie łatwo... prosimy więc oglądać nasze mecze (uśmiech).

Siatkarki Wisły Warszawa ustępowały wam w zagrywce. Zarówno pani, jak i wprowadzona na zmianę zadaniową w końcówce czwartego seta, Roksana Wers, napsułyście wiele krwi przeciwniczkom. To ryzyko chyba się opłaciło?

Jestem bardzo dużą zwolenniczką podejmowania ryzyka w polu zagrywki. Jeżeli ta zagrywka nie "siedzi" to bardzo trudno jest potem zbudować przewagę na siatce. To ona napędza całą grę. Fajnie, że zmienniczki dały pozytywny impuls i ich wejścia przyniosły świetny efekt.

Za tydzień do hali Orbita przyjadą rzeszowianki, rywal stawiany w roli jednego z pretendentów do zdobycia medalu, czy nawet triumfu w całych rozgrywkach. Myśli pani, że tam również dostaniecie zielone światło na bezkompromisową grę?

Czymś trzeba przeciwstawić się takiemu przeciwnikowi, jak drużyna z Rzeszowa. Jeżeli nie zaryzykujemy, to nigdy się nie dowiemy, jaki mogłoby to przynieść rezultat. Ja nie zamierzam wstrzymywać ręki, choć wiem, że te błędy się pojawią. Mimo wszystko będę starała się, by utrzymać dodatni bilans.

Zobacz również:
LSK: Będą niespodzianki i szalone pościgi? Rusza piętnasty sezon rozgrywek
Trener stracił stanowisko na dzień przed startem sezonu. Kuriozalna sytuacja w Wiśle Warszawa

Komentarze (0)