LSK: zdobywca Superpucharu wrócił z dalekiej podróży, punkt został w Legionowie

Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: siatkarki Grupy Azoty Chemika Police
Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: siatkarki Grupy Azoty Chemika Police

Inauguracja sezonu w DPD Arenie Legionowo odbyła się przy niemal pełnych trybunach i zdecydowanie nie zawiodła. Policzanki po dwóch setach przegrywały już 0:2, ale potwierdziły swoją klasę i odwróciły losy meczu, triumfując po tie-breaku.

Mecz rozpoczął się od serii świetnych zagrywek reprezentantki Ukrainy, Iriny Truszkiny, z którymi nie poradziła sobie ani Izabela Lemańczyk, ani Juliette Fidon Lebleu. Błyskawicznie interweniował Alessandro Chiappini, nie chcąc, by jego podopieczne straciły kontakt punktowy z przeciwnikiem już w pierwszej fazie seta (1:5). Kolejnych sześć oczek padło jednak łupem gospodyń i trudno w racjonalny sposób wytłumaczyć, skąd wzięły się indywidualne błędy policzanek.

Dwupunktowa zaliczka gospodyń utrzymywała się aż do momentu, gdy kilka "zdradzieckich" floatów posłała na drugą stronę siatki Wilma Salas. W końcówce seta moment słabości miały też Julie Oliveira Souza i Olga Strantzali, ich ataki coraz częściej grzęzły w siatce lub były zatrzymywane przez blokujące "chemiczek" (21:22). Legionowianki, zupełnie niezrażone takim obrotem spraw, nie wstrzymywały ręki w końcówce partii i w nagrodę miały w górze dwie piłki setowe. Tych nie wykorzystały, ale rękę wyciągnęły do nich rywalki i po ataku w siatkę Truszkiny byliśmy świadkami małej niespodzianki (26:24).

Podopieczne Ferhata Akbasa po raz pierwszy grały pod presją i ta atmosfera udzieliła się całemu zespołowi. Zaledwie 10 oczek zdobyły siatkarki obu drużyn, a turecki trener już pozbawił się możliwości challenge'owania decyzji arbitra. Zawodniczki DPD Legionovii Legionowo dokonywały cudów w obronie, znalazły też receptę na powstrzymanie kubańskiej atakującej, Gyselle Franco, która nie przypominała zawodniczki z meczu o Superpuchar Polski. Legionowianki bawiły się swoją grą, po ataku z drugiej piłki kapitan reprezentacji Francji przewaga gospodyń urosła do sześciu punktów (20:14). Pierwszy, historyczny punkt do ligowej tabeli zdobyty w meczu przeciwko policzankom, gospodynie dopisały do swojego konta po ataku Strantzali (25:23).

ZOBACZ WIDEO: Artur Szalpuk: Na zakończenie padały mocne słowa, że będziemy za sobą tęsknić

Siatkarki spod Warszawy chciały koniecznie pójść za ciosem, a pojedynczy blok greczynki na Franco tylko spotęgował entuzjazm w szeregach ekipy DPD Legionovii Legionowo (4:2). Nie z takich opresji wychodziły w ostatnich latach siatkarki klubu z Polic i tym razem sygnał do ataku dała Natalia Mędrzyk, wyprowadzając swoje koleżanki na trzypunktowe prowadzenie (9:12). Przy stanie 14:20 na parkiecie pojawiła się Magdalena Damaske, która miała za zadanie ustabilizować przyjęcie gospodyń. Błąd przyjęcia legionowianek zakończył trzecią partię meczu (18:25).

Gra legionowianek rozleciała się niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Mądrze kierunki ataku wybierała Mędrzyk, oszczędzając nieco siły i sprytem punktując rywalki. Na większą swobodę gry gościom pozwalał również wynik (3:9). Podobnie jak w poprzedniej partii policzanki były zespołem grającym odważniej. Na czystej siatce do Truszkiny rozegrała piłkę Kowalewska i po tej akcji Grupa Azoty Chemik Police prowadził już 20:12. Martyna Łukasik efektownym atakiem z drugiej linii zapewniła punkty policzankom (16:25).

Kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3 - to stare siatkarskie porzekadło ziściło się w piątek w Legionowie. W ostatnim fragmencie meczu bilans zysków i strat wynikających z ryzyka podejmowanego w polu zagrywki był zdecydowanie ujemny. Pomimo tego podopieczne trenera Chiappiniego cały czas były w grze, a na liderkę Grabka wykreowała Fidon-Lebleu. Przy stanie 7:6 o czas poprosił Fehrat Akbas i przyniosło to spodziewany efekt, bo policzanki zdobyły kolejnych osiem punktów. Atak z drugiej linii policzanek zamknął ten mecz i ostatecznie siatkarki Grupy Azoty Chemik Police "uciekły spod topora" (8:15).

Liga Siatkówki Kobiet, 2. kolejka:

DPD Legionovia Legionowo - Grupa Azoty Chemik Police 2:3 (26:24, 25:23, 18:25, 16:25,  8:15)

Legionovia: Tokarska, Souza, Strantzali, Fidon-Lebleu, Łukasik, Grabka, Lemańczyk (libero) oraz Wójcik, Matejko, Damaske, Dyduła, Karpińska, Adamek (libero).

Chemik: Truszkina, Kowalewska, Wasilewska, Salas, Mędrzyk, Silva Franco, Maj-Erwardt (libero) oraz Łukasik, Polak.
MVP:

Wilma Salas (Chemik).

Zobacz również:
LSK: Czy znów błyśnie Katarina Lazović? Rusza 2. kolejka
Bohaterki inauguracji sezonu. Szóstka 1. kolejki LSK wg WP SportoweFakty

Komentarze (5)
avatar
Śmieszek60
20.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Maj Erward - tragedia, przyjęcia brak, obrony brak, piłki się boi, wręcz ucieka od niej, to jest zawodnik reprezentacji Polski, śmiech na sali, liga już ją weryfikuje 
avatar
steffen
19.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Siatkarki Legionovii mając rywalki na widelcu podały im rękę seryjnie psując zagrywkę. I Chemik już tej ręki nie puścił :D 
Igor Kowalik
18.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
To jest ekipa , żadnych nerwów przy 0-2.Te dziewczyny stać na wielkie rzeczy w tym sezonie.A jak patrzę jak Kowalewska gra to aż serducho się raduje.Dawać Chemik !