Latem tego roku Mateusz Bieniek zdecydował się na ważny krok w swojej karierze. Środkowy zdecydował się na pierwszy zagraniczny wyjazd i podpisał kontrakt z występującym w Serie A klubem Cucine Lube Civitanova.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" 25-latek ujawnia, że w nowym otoczeniu musi się uczyć wielu rzeczy od nowa.
Fabian Drzyzga kapitanem w Rosji. Czytaj więcej--->>>
- To mój pierwszy sezon w zagranicznym klubie, więc uczę się wszystkiego. W Kędzierzynie-Koźlu spędziłem trzy ostatnie sezony, fizjoterapeuci wiedzieli, jakie mam problemy zdrowotne, a teraz na nowo układam współpracę ze sztabem Cucine Lube. Uczę się też innej pracy w siłowni z nowym trenerem przygotowania fizycznego - ujawnia.
Mimo tego, że Włosi są znani ze swojego luźnego podejścia do życia, podpisanie przez Bieńka umowy nastąpiło bardzo szybko i profesjonalnie.
ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon świetnie czuje się w reprezentacji Polski. "To wszystko posłuży za rok"
- Wieczorem dostałem umowę, później była drobna korekta i następnego ranka wszystko było już podpisane - zdradza środkowy reprezentacji Polski, który pilnie uczy się też języka.
PlusLiga: wymęczony triumf PGE Skry Bełchatów. Czytaj więcej--->>>
- Moją nauczycielką jest Polka, która mieszka we Włoszech od 30 lat. Włoski jest niezbędny, bo nawet wchodząc do restauracji, trudno porozumieć się po angielsku. Jak już złapię podstawy, będzie mi dużo łatwiej. Na razie mobilizacji mi nie brakuje - przekonuje.
Dzięki transferowi do Włoch Bieniek otrzyma też możliwość gry w Lidze Mistrzów. Rywalami jego drużyny w najbliższym sezonie będą Fenerbahce Stambuł, Trentino, oraz Jihostroj Czeskie Budziejowice.