PlusLiga: koncertowa gra mistrza Polski. Jastrzębski Węgiel bez szans w starciu z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla od kilku lat nie potrafią znaleźć recepty na ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle w meczach przed własną publicznością. W niedzielę mistrzowie Polski triumfowali na terenie rywali po raz szósty z rzędu (3:0).

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle PAP / Hanna Bardo / Na zdjęciu: siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle to rywal wybitnie niewygodny dla Jastrzębskiego Węgla. Podopieczni Roberto Santilli na własnym terenie przegrali pięć ostatnich pojedynków. Po raz ostatni kibice pomarańczowo-czarnych z triumfu na własnym terenie cieszyli się 25 października 2014, w meczu rundy zasadniczej. Przed niedzielną potyczką nadzieje na przełamanie złej serii były ogromne.

Miejscowi od początku postawili na agresywny serwis, ryzyko okazywało się jednak niewspółmierne do korzyści. Ogromna liczba błędów uniemożliwiała budowanie przewagi. Na szczęście dla gospodarzy, przyjezdni nie byli w stanie tego wykorzystać. Przez długi czas gra toczyła się punkt za punkt. Wymianę ciosów przerwał dopiero Łukasz Kaczmarek, dwukrotnie zatrzymując na lewym skrzydle Juliena Lyneela (17:15). Od tego momentu poziom emocji zaczął systematycznie wzrastać. Przyparci do muru jastrzębianie poprawili skuteczność na linii 9. metra, dobrą zmianę dali także Raphael Vinhedo Margarido i Jakub Bucki. Gorszy moment z kolei zanotował Simone Parodi. Zawodnicy Roberto Santilliego wykorzystali ten fakt i na chwilę przejęli inicjatywę, w decydujących akcjach popełnili jednak serię błędów, przegrywając pierwszą partię.

Początek drugiego seta dał gospodarzom nadzieję. Doskonale na skrzydłach spisywali się Tomasz Fornal i Dawid Konarski, niemal bezbłędni w ofensywie. Mylili się natomiast kędzierzynianie, pozwalając przeciwnikom nieznacznie odskoczyć (10:12). Od połowy seta inicjatywa przeniosła się jednak na stronę zespołu prowadzonego przez Nikolę Grbicia. Nietrafiona okazała się roszada z wejściem Dominika Depowskiego w miejsce Juliena Lyneela. Nie najlepiej spisywał się także Lukas Kampa, jego miejsce w połowie partii zajął Raphael Margarido. Mimo to mistrzowie Polski grali bardzo spokojnie. Po efektownym ataku Aleksandra Śliwki z drugiej linii różnica wzrosła do czterech "oczek" (21:17). To zupełnie podcięło gospodarzom skrzydła.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #8: Iga Baumgart-Witan. Baba nie do zajechania

PlusLiga. GKS Katowice - Trefl Gdańsk: długie i wyrównane starcie. Zwycięstwo jedzie nad morze!

PlusLiga. PGE Skra - Cuprum: senny początek i wulkan emocji na koniec. Niespodziewany podział punktów w Bełchatowie

Fatalny wynik po dwóch setach i katastrofalny początek trzeciej partii (0:5), zmusiły Roberto Santilliego do reakcji. Włoch szybko zdecydował się posłać do boju Christiana Fromma w miejsce Tomasza Fornala. Był to raczej wyraz niemocy gospodarzy, niż szansa na ratowanie wyniku, Niemiec we wcześniejszych dwóch odsłonach nie pojawił się bowiem nawet na moment na parkiecie.

Zdecydowana przewaga nie zdekoncentrowała mistrzów Polski, którzy prezentowali się koncertowo, konsekwentnie powiększając dystans nad rywalami. W dalszym ciągu imponowali skutecznością skrzydłowi, Aleksander Śliwka i Łukasz Kaczmarek. Benjamin Toniutii momentami bawił się grą. Trener Nikola Grbić spoglądał na boisko z dużym spokojem, nie reagując nawet wtedy, kiedy w grze jego podopiecznych fantazja przeważała nad dokładnością. Przygaszeni gospodarze nie byli w stanie ruszyć do odrabiania strat. Nie pomogła nawet obecność na placu gry Juliena Lyneela i dobra zmiana w wykonaniu Jakuba Buckiego. Spotkanie okrzyknięte hitem kolejki zakończyło się już po trzech setach.

Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (23:25, 21:25, 20:25)

JW: Konarski, Lyneel, Kampa, Gladyr, Szalacha, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Margarido, Bucki, Hain, Depowski, Fromm;

ZAKSA: Kaczmarek, Parodi, Toniutti, Wiśniewski, Śliwka, Rejno, Zatorski (libero) oraz Semeniuk, Baroti, Stępień.

MVP: Benjamin Toniutti (Grupa AZoty ZAKSA)

Czy wygraną ZAKSY w trzech setach nad Jastrzębskim Węglem można uznać za niespodziankę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×