Zagrywka miała być największym atutem Jastrzębskiego Węgla w starciu z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, ale stała się elementem, który przesądził o porażce brązowych medalistów z ubiegłego sezonu z mistrzami Polski. W polu serwisowym jastrzębianie seryjnie popełniali błędy i oddawali punkty rywalom.
- W pierwszym secie zrobiliśmy około dziesięć własnych błędów, a set się skończył do 23. ZAKSA prawie połowę punktów dostała od nas. Niestety, w drugiej partii nie poprawiliśmy gry. Zamiast się uspokoić, jeszcze bardziej chcieliśmy docisnąć, ale to nam nie wychodziło. ZAKSA grała swoje i zasłużenie wygrała - powiedział po spotkaniu atakujący Jastrzębskiego Węgla, Dawid Konarski.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szalpuk: Na zakończenie padały mocne słowa, że będziemy za sobą tęsknić
Jastrzębianie po raz kolejny nie zdołali pokonać zespołu z Kędzierzyna-Koźla. - Mam nadzieję, że w końcu ich przełamiemy, bo naprawdę, delikatnie mówiąc, można się zdenerwować, gdy ciągle się przegrywa - nie ukrywał Konarski. - Nie będziemy tego rozpamiętywać i z ZAKSĄ będziemy się jeszcze nie raz spotykać. Wierzę, że zagramy wtedy dobre spotkanie - dodał reprezentacyjny atakujący.
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla w starciu z mistrzem Polski zawiedli oczekiwania. - ZAKSA czasami ma nadzwyczajne zagrania, ale w starciu z nami nie musiała się tym wykazywać. To my obniżyliśmy lotu. Nie mieliśmy też zagrywki, która w poprzednich spotkaniach robiła dużo szkody - zakończył Konarski.
Zobacz także:
PlusLiga: koncertowa gra mistrza Polski. Jastrzębski Węgiel bez szans w starciu z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle
Kryzys na starcie. Piotr Gruszka: Nie potrafimy wyjść jako drużyna z tych problemów