PlusLiga: niedziela pod hasłem "poprawa". PGE Skra Bełchatów zagra w Bydgoszczy

Newspix / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
Newspix / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

Siatkarze, którzy powalczą o punkty w niedzielę, albo są w dolnej połowie tabeli, albo przegrali poprzedni mecz, albo jedno i drugie. BKS Visła Bydgoszcz podejmie PGE Skrę Bełchatów, a Cerrad Czarni Radom zagrają z MKS-em Będzin.

PGE Skra Bełchatów spełnia jedno kryterium. Podopieczni Michała Gogola zamykają górną połowę tabeli PlusLigi, ale poprzedni mecz im nie wyszedł. Byli gospodarzami, faworytami, a po pięciu setach walki z Cuprum Lubin zostali z jednym punktem. Niespodziewana porażka 2:3 była pierwszą w sezonie bełchatowian. Jeszcze przed tym meczem trener Skry cieszył się, że mimo niekomfortowej sytuacji, małej liczby wspólnych treningów, drużyna zwycięża. Tym razem się ta sztuka już nie udała.

- Wiadomą rzeczą jest, że na początku sezonu nasza gra nie będzie wyglądać pięknie. Chcieliśmy grać skutecznie, ale w spotkaniu z zespołem z Lubina to nam się nie udało. Ubolewamy nad tym, ale nie zwieszamy głów. Musimy dalej harować, żeby zdobywać punkty w następnych kolejkach - mówi Grzegorz Łomacz, rozgrywający Skry.

Czytaj także: Miłe złego lubińskie początki. Asseco Resovia Rzeszów z drugim zwycięstwem

Kolejna okazja dla Skry w niedzielę w Bydgoszczy. Miejscowa Visła też ostatnio przegrała w tie-breaku, ale na pocieszenie po porażce 2:3 z Cerradem Czarnymi Radom został jej pierwszy punkt w sezonie, dający przedostatnie zamiast ostatniego miejsca w tabeli. Drużyna znad Brdy jeszcze nie zaproponowała kibicom pozytywnych wrażeń we własnej hali. W roli gospodarza przegrała po 0:3 z Jastrzębskim Węglem oraz Projektem Warszawa. W zestawieniu ze Skrą też nie będzie faworytem. Krzepi ją fakt, że w poprzednim sezonie odniosła pierwszą od 2013 roku wygraną z bełchatowianami u siebie. Po cichu liczy na powtórkę.

ZOBACZ WIDEO Peter Schmeichel: Byłem obywatelem Polski

Cerrad Enea Czarni Radom wystąpią po raz drugi z rzędu u siebie. Premiera przed własnymi kibicami była umiarkowanie pozytywna. Podopieczni Roberta Prygla ograli 3:2 wspomnianą już Visłę. Szczególnie szkoleniowiec był jednak świadomy mankamentów w grze Czarnych, które mają za zadanie wyeliminować w meczu z MKS-em Będzin. Przeciwnikiem, z którym tylko zwyciężają od dziewięciu spotkań. W niedzielę może być mały jubileusz.

- Przerwa od grania w rytmie środa-sobota była nam potrzebna. Poziom naszej gry spowodował, że ostatnie zwycięstwo zeszło na dalszy plan i nie było w nas euforii - mówi trener Prygiel. - Mamy świadomość, że posiadamy większy potencjał, dlatego poświęciliśmy w tym tygodniu dużo czasu na analizę i poprawienie błędów. Chodzi o komunikację na boisku, realizowanie założeń. Dużo rozmawialiśmy, podnieśliśmy poziom treningów. Dlatego jesteśmy pozytywnie nastawieni do kolejnego meczu i kibice zobaczą inne oblicze Czarnych.

MKS to jedyny klub, który jeszcze nie zapunktował od początku sezonu. W czterech konfrontacjach było go stać wyłącznie na wygranie dwóch setów. Terminarz nie rozpieszczał będzinian, sami też nie zrobili niczego niespodziewanego i do Radomia jadą po przełamanie. - Wynik meczu z Będzinem będzie ważny dla zespołu na tym etapie rozgrywek - kontynuuje Prygiel. - Przyjeżdża do nas drużyna inna niż w poprzednim sezonie, zbudowana za solidne pieniądze i z solidnymi graczami. Pozostaje jednak w naszym zasięgu, szczególnie w naszej sali. To idealny mecz, żeby zbudować pewność siebie i poszukać naszej tożsamości.

Czytaj także: Projekt Warszawa nadal niepokonany. Podbił halę Jastrzębskiego Węgla

Niedziela w PlusLidze:

14:45, Cerrad Enea Czarni Radom - MKS Będzin

20:00, BKS Visła Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów

[multitable table=1190 timetable=10770]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (0)