Klub z Polic kończył poprzedni sezon sześcioma porażkami w siedmiu meczach. Nowe rozgrywki rozpoczął siedmioma zwycięstwami z rzędu w Lidze Siatkówki Kobiet i jednym w meczu o Superpuchar Polski. Kontrast po zmianie trenera Marcello Abbondanzy na Ferhata Akbasa jest widoczny. Kolejna okazja do przedłużenia passy też jest znakomita, ponieważ Grupa Azoty Chemik zagra we własnej hali, gdzie jeszcze nie przegrał seta, z ostatnim w tabeli beniaminkiem Wisłą Warszawa. Ten mecz w sobotę o godzinie 18.
- Jesteśmy faworytkami, ale siatkówka bywa różna. My musimy zwyciężać, a nasze rywalki mogą zagrać na luzie i to bywa łatwiejsza rola. Dlatego po naszej stronie musi być pełna koncentracja przez całe spotkanie - mówi Marlena Kowalewska, rozgrywająca Chemika.
Czytaj także: Zły miłego początek Grotu Budowlanych Łódź. Energa MKS Kalisz pokonana
- Gramy co trzy dni, także to wymagający i intensywny okres - opowiada Iga Wasilewska, środkowa. - Po pierwsze przykładamy dużą wagę do regeneracji. Wypoczywamy, kiedy tylko się da. Działamy zadaniowo. Koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu. Od czwartku myślimy o Wiśle, a później będziemy mieć tydzień na przygotowania do meczu z Developresem. Czekają na nas wyzwania i poprzeczka będzie zawieszona coraz wyżej.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #8: Iga Baumgart-Witan. Baba nie do zajechania
Wspomniany Developres to lider Ligi Siatkówki Kobiet, drugi obok Chemika niepokonany zespół. Zanim zakończy się kalendarzowa jesień drużyna Akbasa zagra także z pozostałymi medalistkami mistrzostw kraju: Grotem Budowlanymi Łódź i ŁKS-em Commercecon Łódź. W grudniu dwumecz z Galatasarayem Stambuł w Pucharze CEV.
- Developres to moim zdaniem nasz najgroźniejszy przeciwnik w lidze. Nie zostało dużo czasu do meczu z nim, także niebawem sprawdzimy, na jakim jesteśmy poziomie - opowiada Kowalewska. - Granie co trzy dni nie jest łatwe, bo jesteśmy tylko ludźmi i potrzebujemy czasu na regenerację, ale taki jest aktualnie terminarz i musiałyśmy się do niego dostosować.
Poza wypełnionym meczami terminarzem policzanki nie mają innych powodów do narzekania. Ich poprzedni występ był obiecujący i dał do zrozumienia, że wykuły w ciągu kilku tygodni w pełnym składzie optymalną formę. Potrzebowały mało czasu na zdemolowanie 3:0 DPD Legionovii Legionowo, która wcześniej w każdym spotkaniu wygrywała minimum seta. - Tak naprawdę nie dałyśmy rywalkom argumentów. To był jeden z lepszych naszych meczów w sezonie. Mam nadzieję, że będzie takich więcej - mówi Kowalewska.
Czytaj także: Energa MKS Kalisz wygrała z Eneą PTPS-em Piła mecz o panowanie w Wielkopolsce
- Po pierwsze chciałyśmy dobrze zacząć - wspomina Wasilewska. - Poprzednio przegrałyśmy dwa sety na początek spotkania z Legionovią i choć na koniec wygrałyśmy 3:2, to czułyśmy niedosyt. Była w nas chęć rewanżu. Agresywnie atakowałyśmy, wykorzystałyśmy w polu serwisowym atut własnej hali. Mogłyśmy być w zasadzie zadowolone ze wszystkich elementów. Wszystko działało jak należy i faktycznie, z trzech punktów zdobytych w takim stylu bardzo się cieszyłyśmy.