Biorąc pod uwagę to, że pierwsza piątka zaczęła odrywać się nieco od reszty stawki, bardzo ważne - z punktu widzenia ekip z Piły i Legionowa - było to, by nie stracić kontaktu z czołówką. Jedne i drugie przed tym spotkaniem posiadały na swoim koncie trzy zwycięstwa i pięć porażek. Piątkowy mecz mógł więc być trampoliną dla zwycięzcy.
- Teraz zaczynają się dla nas mecze za sześć punktów. Wcześniej dwukrotnie walczyłyśmy z Developresem i Chemikiem, a także ŁKS-em, z którym sprawiłyśmy niespodziankę - mówiła Julie Oliveira Souza w wywiadzie dla WP SportoweFakty kilka dni temu - W najbliższych meczach słowem klucz będzie "koncentracja". Jeśli zaprezentujemy się w nich jako tak silna drużyna, jak na początku sezonu, to mam nadzieję, że to wystarczy, by odnosić zwycięstwa. Musimy jednak mieć się na baczności, co pokazał mecz w Kaliszu - dodała francuska atakująca DPD Legionovii.
I rzeczywiście twarda walka miała miejsce od samego początku. Pomysłem zespołu z Wielkopolski na to spotkanie było przerzucenie ciężaru ataku na skrzydła, czyli Żanetę Baran oraz Paulę Słonecką, która od początku sezonu prezentuje się bardzo dobrze. Początkowo to zdawało egzamin, bo gospodynie wyszły na czteropunktowe prowadzenie (8:4), lecz szybko je straciły, gdyż po chwili zrobił się remis 10:10. Wtedy wyższy bieg wrzuciły Novianki, które okazały się bardzo skuteczne w bloku. Do końca seta pozwoliły rywalkom zdobyć zaledwie osiem punktów.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kwolek wspomina finały Ligi Narodów. "Zebraliśmy się jak chłopacy z SKS-u i dwa razy pokonaliśmy Brazylię"
Po Oliveirze Souzie nie było już widać śladu kontuzji, z którą zmagała się jeszcze dwa tygodnie temu. Teraz punktowała aż miło. Ale i po pilskiej stronie siatki miał kto pchać wózek do przodu. W drugim secie bardzo mocno obciążona zagrywką przez rywalki Oliwia Urban zaczęła odgryzać się atakami i to zaczęło sprawiać kłopoty drużynie trenera Alessandro Chiappiniego. Do stanu 20:20 wydawało się, że czeka nas zacięta końcówka, a tymczasem jedna obrona, jedna kontra, jeden blok, jeden szczęśliwy challenge i zrobiło się 25:21 dla Enea PTPS-u i 1:1 w całym meczu.
Czytaj także: Mia Jerkov nie jest już zawodniczką E.Leclerc Radomki Radom
Niesamowicie zacięty przebieg miała partia numer trzy. Oba zespoły miały świadomość, że zwycięzca tej partii zapewni sobie już co najmniej jeden punkt do ligowej tabeli i to było widać, szczególnie jeśli chodzi o postawę w obronie. Libero po obu stronach dwoiły się i troiły, byle tylko utrzymać piłkę w grze. Ekipie gości udało się uciec na trzy punkty (15:12 i 18:15), ale w decydujących fragmentach przeciwniczki odrobiły straty. Kluczowy okazał się blok na Słoneckiej, który dał DPD Legionovii 23. punkt. Później dzieła dopełniły Oliveira Souza oraz Olga Strantzali i było 2:1 dla siatkarek z Mazowsza.
Trudno było się spodziewać, żeby czwarta część gry miała wyglądać inaczej. Długie, zacięte wymiany to coś, z czego to spotkanie na pewno warto zapamiętać. W ogóle stało ono naprawdę na całkiem dobrym poziomie. Walka punkt za punkt trwała mniej więcej do stanu 11:11. Wtedy przebudziła się Magdalena Damaske, która najpierw zatrzymała pojedynczym blokiem Oliwię Urban, a następnie regularnie kończyła kontrataki. W taki sposób DPD Legionovia uciekła na cztery punkty (16:12) i tego prowadzenia już nie oddała, choć pod koniec jeszcze gospodynie zanotowały zryw. Novianki zwyciężyły jednak do 22 i 3:1 w całym meczu.
To była druga z rzędu wygrana siatkarek trenera Chiappiniego. Za tydzień będą chciały pójść za ciosem, choć czeka je trudne zadanie, bo 8 grudnia zmierzą się z wicemistrzem Polski, ekipą Grot Budowlanych Łódź na ich terenie. Z kolei Enea PTPS Piła spróbuje odkuć się za piątkową porażkę w meczu z Bankiem Pocztowym Pałacem Bydgoszcz 10 grudnia we własnej hali.
Enea PTPS Piła - DPD Legionovia Legionowo 1:3 (18:25, 25:21, 23:25, 22:25)
Enea PTPS: Kucharska, Urban, Gawlak, Baran, Słonecka, Bednarek, Saad (libero) oraz Szubert, Kazała, Ponikowska.
DPD Legionovia: Grabka, Fidon-Lebleu, Tokarska, Oliveira Souza, Strantzali, Łukasik, Lemańczyk (libero) oraz Damaske, Wójcik.