Benfica Lizbona to rywal, który przed środowym spotkaniem nie wzbudzał specjalnych obaw wśród podopiecznych Vitala Heynena. Za beztroskę w stosunku do rywali Włosi zostali skarceni, na szczęście dla nich, tylko w drugim secie. Portugalczycy niespodziewanie kontrolowali jego przebieg od początku do końca. Jak się później okazało, była to ich jedyna zdobycz w całym spotkaniu.
Belgijski szkoleniowiec do meczu podszedł bardzo poważnie, desygnując do gry optymalny skład. W inauguracyjnej odsłonie wszystko poszło zgodnie z planem, bowiem gospodarze pewnie rozbili przeciwnika. Do rozstrzygnięcia losów inauguracyjnej partii potrzeba było 26 minut. Bardzo dobra postawa Roberto Russo i Wilfredo Leona, pozbawiły gości nadziei na korzystne rozstrzygnięcie. Trzeba jednak podkreślić, że Włosi przez ponad pół seta czuli oddech przeciwnika na plecach i gdyby nie imponująca skuteczność w ataku, mogliby mieć spory kłopot z przechyleniem szali zwycięstwa na swoją korzyść.
Potwierdziła to zresztą druga odsłona. Wicemistrzowie Włoch zakończyli ją porażką, choć zdecydowanie lepiej czytali grę rywali, niż to miało miejsce kilkadziesiąt minut wcześniej. Dowodem na to może być aż pięć punktowych bloków. Brakowało jednak precyzji w ataku. Kompletnie bezradni byli Ołeh Płotnicki i Aleksandar Atanasijević. Po przeciwnej stronie siatki szalał z kolei Raphael Oliveira. Z dużym wyczuciem rozgrywał piłki Tiago Da Silva Violas i w efekcie po dwóch odsłonach mieliśmy niespodziewany remis.
ZOBACZ WIDEO Doktor Pernitsch nadal pracuje ze skoczkami. "Spełniliśmy wszystkie jego warunki"
Liga Mistrzów. Pewna wygrana Kuzbassa Kemerowo. Greenyard Maaseik odwrócił losy meczu w Ankarze
Liga Mistrzów. Pewne zwycięstwo Knack Roeselare w "polskiej" grupie
Srebrni medaliści Serie A w kolejnej odsłonie uznali najwyraźniej, że żarty się skończyły. Aż nazbyt poważnie przeciwników potraktował Wilfredo Leon. Kubańczyk z polskim paszportem wręcz zmiażdżył przeciwnika, posyłając na jego stronę 7 asów serwisowych, przy 14 wykonanych zagrywkach! Pozostali gracze ekipy Vitala Heynena przez moment mogli poczuć się jak statyści, bowiem 26-latek praktycznie w pojedynkę rozstrzygnął losy trzeciego starcia. Dość powiedzieć, że brązowy medalista mistrzostw Europy we wspomnianym secie zapisał na swoim koncie 11 punktów. Tyle samo do dorobku drużyny dorzuciło trio Płotnicki - Atanasijević - Podrascanin.
W ostatniej partii Włosi dobili przeciwnika, nie pozwalając sobie nawet na moment dekoncentracji. Podobnie jak we wcześniejszej odsłonie, Wilfredo Leon ponownie potwierdził, że jest jednym z najlepiej zagrywających graczy na świecie. Reprezentant Polski dorzucił do swojego dorobku kolejne dwa asy serwisowe, kończąc ostatecznie mecz z dziewięcioma punktowymi zagrywkami na koncie! Zdeprymowani tym faktem rywale nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Spora liczba błędów niemal w każdym elemencie, była wodą na młyn dla wicemistrzów Serie A. Podopieczni Vitala Heynena tym razem mogli sobie pozwolić na dużą swobodę w grze, bez obawy o końcowy wynik. Ostatecznie triumfowali 25:19 i w całym meczu 3:1.
Liga Mistrzów gr. D:
Sir Safety Conad Perugia - Benfica Lizbona 3:1 (25:18, 24:26, 25:15, 25:19)
Perugia: Leon, Żukowski, Atanasijević, Russo, Płotnicki, Podrascanin, Colaci (libero) oraz De Cecco, Lanza, Taht;
Benfica: Oliveira, Wohlfahrtstatter, Lucas Gaspar, Honore, Da Silva Violas, Aleixo, Casa (libero), Lopes, Araujo Pinheiro.