Polskie siatkarki straciły szansę na start w igrzyskach olimpijskich Tokio 2020. Biało-Czerwone dzielnie walczyły w turnieju kwalifikacyjnym, ale uległy w półfinale Turcji. Dużo nie zabrakło, bo nasze reprezentantki miały piłki meczowe, a ostatecznie przegrały w tie-breaku.
Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Polska - Turcja. Krajobraz po bitwie: żal, smutek i łzy >>
Po porażce duża krytyka spadła na Malwinę Smarzek-Godek. 23-latka tego dnia była nieskuteczna w ataku, czym nie pomogła swojej drużynie. Były selekcjoner Piotr Makowski jednak nie zgadza się z obwinianiem za porażkę jednej siatkarki.
- Jedna osoba nie wygrywa ani nie przegrywa meczu. Ona jest wciąż młodą zawodniczka, a w tym meczu dawała z siebie tyle, ile mogła. Może powinna wybierać inne opcje i kierunki ataku, na przykład częściej obijając blok - komentuje w "Super Expressie".
Co zatem zawiodło, że nie udało nam się awansować do finału? Makowski ma bardzo proste wytłumaczenie.
- Powiedziałbym, że bardziej łutu szczęścia, a doświadczenie było po stronie rywalek. Mieliśmy tyle piłek w górze, że wygranie jednej wyrzuciłoby Turczynki z turnieju. Podziwiam je, że wytrzymały olbrzymią presję - dodaje.
Kwalifikacje olimpijskie. Dominika Pawlik: Dziewczyny, wszystko przed wami! >>
Szkoleniowiec jest jednak optymistą, bo wierzy, że przyszłość żeńskiej siatkówki w naszym kraju rysuje się bardzo ciekawie. Pociesza go fakt, że jest wiele utalentowanych zawodniczek urodzonych w latach 1999-2000.
ZOBACZ WIDEO: Kwalifikacje siatkarek. Agnieszka Kąkolewska: Na razie to dla nas ogromna porażka
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)