W sobotę MKS Będzin pokonał na parkiecie w Sosnowcu Grupa Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:1, dwukrotnie nie pozwalając rywalom na przekroczenie granicy 20 punktów. Zdobycie trzech punktów w starciu z dużo wyżej notowanym rywalem może tchnąć w ten zespół nowe życie. MKS sprawił ogromną niespodziankę.
Za taką uznane byłoby ewentualne zwycięstwo GKS-u Katowice nad PGE Skrą Bełchatów w niedzielnym meczu 15. kolejki rozgrywek PlusLigi. Zespół Dariusza Daszkiewicza nie będzie stać na straconej pozycji. GKS zanotował ostatnio dwa zwycięstwa z rzędu - z Aluronem Virtu CMC Zawiercie (3:1), a następnie na wyjeździe z MKS Ślepsk Malow Suwałki (3:2).
Czytaj także: Andrzej Kowal ma patent na Asseco Resovię Rzeszów. "Gra się tak jak przeciwnik pozwala"
Na zwycięskiej ścieżce znajduje się jednak także PGE Skra, która po raz ostatni musiała uznać wyższość rywali 30 listopada, kiedy po tie-breaku przegrała z Jastrzębskim Węglem (2:3). Od tamtej pory bełchatowianie zaliczyli serię pięciu wygranych z rzędu, z efektownym bilansem setów 15:4. W niedzielę passa zwycięstw któregoś z zespołów dobiegnie końca, co dla obu ekip może mieć duże znaczenie. PGE Skra walczy o miejsca w czubie ligowej tabeli, GKS z kolei wciąż liczy się w rywalizacji o czołową ósemkę.
Czytaj także: LSK: udany rewanż Łódzkich Wiewiór. Zwycięstwo ŁKS-u Commercecon Łódź w Pile
Interesująco zapowiada się także drugi pojedynek, do którego dojdzie w Radomiu. Spotkają się tam dwa zespoły znajdujące się ostatnio w dołku. Cerrad Enea Czarni Radom przegrali trzy ostatnie mecze z rzędu. W lidze nie radził sobie także Trefl Gdańsk, który zanotował cztery porażki z rzędu. Ekipa Michała Winiarskiego zdołała już przełamać się w Pucharze Polski, wciąż jednak gdańszczanie czekają na ligowy triumf. Niemoc trwa od 4 grudnia i meczu z Aluronem Virtu CMC Zawiercie (3:0).
Niedziela w PlusLidze:
14.45, Cerrad Enea Czarni Radom - Trefl Gdańsk
17.30, GKS Katowice - PGE Skra Bełchatów
[multitable table=1190 timetable=10770]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO F1. Dobra zmiana Roberta Kubicy. "Widać same plusy"