Spotkanie na szczycie tabeli zapowiada się na niezwykle pasjonujące widowisko, które wcale nie ma wyraźnego faworyta. Owszem, to warszawianie mają najlepszy bilans spotkań w lidze, na piętnaście rozegranych przegrali tylko jedno. Przed rozpoczęciem tej kolejki byli na pozycji lidera. W pierwszej rundzie rundy zasadniczej łatwo wygrali z rywalem na wyjeździe 3:0. W poprzedniej kolejce pewnie zwyciężyli na trudnym terenie na wyjeździe z MKS Ślepsk Malow Suwałki, nie tracąc przy tym seta. Po początkowych zawirowaniach ze sponsorem i składem, teraz wszystko się ułożyło i w zespole nie ma kontuzji.
Można by tak pewnie długo wymieniać. Ale Jastrzębski Węgiel to już nie ten sam zespół, co na początku sezonu. Włodarze klubu podziękowali poprzedniemu szkoleniowcowi, Roberto Santilliemu i zatrudnili trenera reprezentacji Serbii i niegdyś znakomitego siatkarza, Slobodana Kovaca. On tchnął w śląską ekipę nowe życie, co zaowocowało wygranymi. Najbardziej spektakularne zwycięstwa, to te dwa ostatnie. Najpierw tydzień temu w Lidze Mistrzów nad Zenitem Kazań. Siatkarze z południa Polski w piątej, decydującej partii przegrywali już 9:14, ale potrafili odwrócić losy seta i całego meczu. A kilka dni później pokonali Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, również w tie-breaku, po pełnym zwrotów akcji widowisku. I podbudowani tymi wygranymi przyjadą do Warszawy, gdzie będą chcieli kontynuować zwycięską ścieżkę.
- Zagraliśmy dwa wspaniałe, emocjonalne mecze i teraz nie możemy się zatrzymać! Spróbujemy zagrać tak samo również w Warszawie - powiedział dla oficjalnej strony Jastrzębskiego Węgla, przyjmujący tej drużyny, Julien Lyneel. Francuz zdaje sobie jednak sprawę, że łatwo o punkty nie będzie. - Warszawianie grają bardzo dobrze i dlatego są teraz liderem rozgrywek. Będzie niezmiernie trudno ich pokonać, ale powalczymy. Zobaczymy, jaki efekt to przyniesie - stwierdził.
Nieco mniej emocji szykuje się w drugim meczu planowanym do rozegrania w niedzielę. Asseco Resovia Rzeszów podejmie Cuprum Lubin i będzie chciała zdobyć komplet punktów. Są one niezbędne, by marzenia o udziale w play-off pozostały realne. Obecnie ekipa prowadzona przez Piotra Gruszkę zajmuje w tabeli 11. miejsce i ma 19 punktów. O jedno oczko więcej ma znajdujący się na ósmej lokacie Indykpol AZS Olsztyn. A drużynę z piątego miejsca od Resovii dzielą tylko 3 punkty. Przypomnijmy, że o medale zagra osiem czołowych drużyn po zakończonej rundzie zasadniczej.
Na pewno plany rzeszowianom będą chcieli pokrzyżować lubinianie, którzy wprawdzie znajdują się jedno miejsce niżej w klasyfikacji, ale mają cztery punkty mniej i teoretycznie mniejsze szanse na pierwszą ósemkę. Siatkarzom z Dolnego Śląska wiedzie się w PlusLidze bardzo przeciętnie. Ostatnie zwycięstwo odnieśli 30 listopada, kiedy okazali się lepsi w trzech setach od MKS Ślepsk Malow Suwałki. W ostatniej kolejce podopieczni Marcelo Fronckowiaka nie znaleźli sposobu na dobrze dysponowaną PGE Skrę Bełchatów i przegrali 0:3. Także z Asseco Resovią w poprzedniej rundzie przegrali 1:3. Teraz też czeka ich ciężkie zadanie, bo gospodarze są bardzo zdeterminowani. - Każdy mecz jest dla nas ważny i trudny. Musimy patrzeć teraz na to, by awansować do play-offów - zapowiedział Piotr Gruszka.
Niedziela, 17. kolejka PlusLigi:
Godz. 14:45, VERVA Warszawa Orlen Paliwa - Jastrzębski Węgiel
Godz. 20:30, Asseco Resovia Rzeszów - Cuprum Lubin
Czytaj także:
-> PlusLiga. PGE Skra - BKS Visła. Ósma wygrana z rzędu bełchatowian. Mini-maraton zakończony
-> Siatkówka. PlusLiga. Julien Lyneel: Czuję, że ten mój powrót do zdrowia jeszcze nie jest na finiszu