LSK. BKS Stal Bielsko-Biała radzi sobie z problemami. "Póki co jesteśmy w strefie, w której chcieliśmy być"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki BKS-u Stali Bielsko Biała
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki BKS-u Stali Bielsko Biała

Siatkarki BKS-u Stal Bielsko-Biała, mimo problemów trapiących zespół od początku sezonu, radzą sobie znakomicie. W środę, na trudnym terenie w Bydgoszczy były krok od wygranej, ostatecznie jednak musiały zadowolić się jednym punktem.

- Nie po naszej myśli potoczyła się końcówka. Ambicji i woli walki, zarówno nam, jak i rywalkom, nie można odmówić. Walczyłyśmy do końca, szkoda że nie wywozimy trzech punktów. Mimo to cieszymy się z jednego, bo liga jest bardzo wyrównana. Może zabrakło trochę szczęścia. To był piąty set, w nim już nie da się nic wielkiego zagrać. Obie ekipy są zmęczone, decyduje chłodna głowa, odrobina szczęścia i jedno zagranie - powiedziała Kornelia Moskwa.

Zadowolony z postawy swojej ekipy, mimo porażki 2:3, był Bartłomiej Piekarczyk. Młody szkoleniowiec przyznał, że emocji w rywalizacji o ligowe punkty nie zabrakło, a wynik końcowy równie dobrze mógł być zupełnie inny.

- Był to mecz walki, który mógł się podobać kibicom i trenerom. Nam troszeczkę mniej, bo mamy tylko jeden punkt. Spodziewaliśmy się, że tak to może wyglądać, dwa sety 28:26 i do tego tie-break grany na przewagi. Bardzo nam szkoda tego meczu. Z drugiej strony punkt cieszy, bo mogło skończyć się 3:1 dla Pałacu, dlatego duże brawa dla dziewczyn. Ostatecznie rywalki i trener Matela cieszą się bardziej niż my, bo to oni zdobyli 2 punkty - powiedział opiekun ekipy z Podbeskidzia.

ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii

- Nie chciałbym kolejny raz powtarzać, że brakuje doświadczenia, bo po drugiej stronie stał taki sam zespół. Spotkały się dwie wyrównane drużyny, co pokazuje tabela. Bardzo szkoda, troszeczkę szczęścia, determinacji i zdecydowania w ataku zaważyło na wyniku, bo blokiem po raz kolejny wygraliśmy zdecydowanie, 21:10 - dodał szkoleniowiec bielszczanek.

LSK. Piotr Matela: Wolałbym, żeby to był ostatni taki mecz w sezonie

LSK. Weronika Centka: Musimy radzić sobie z brakami kadrowymi

Mimo niepowodzenia w Bydgoszczy, ekipa spod Klimczoka może być jednak zadowolona ze swojej dotychczasowej postawy, szczególnie biorąc pod uwagę problemy, jakie trapią zespół od początku sezonu. W grudniu kontrakt z klubem rozwiązała bowiem rozgrywająca Pavla Smidova, a kontuzja kolana wykluczyła z gry Ewelinę Janicką. Z powodu stłuczenia łokcia w grodzie nad Brdą nie mogła również wystąpić Alicia Ogoms. W tej sytuacji siódma lokata, jaką zajmuje drużyna po 16 rozegranych meczach, powinna satysfakcjonować.

- Czy będziemy zadowoleni ze swojego miejsca, będzie można powiedzieć na koniec sezonu. Póki co jesteśmy w tej strefie, gdzie chcieliśmy być, czyli w strefie play-off. Na pewno nie mamy wielkich gwiazd, poza tym mamy swoje problemy. W trakcie sezonu odeszła rozgrywająca, która zaszła w ciążę, do tego trapiły nas kontuzje. Mimo to nadal chcemy być w play-off i walczyć z każdym - powiedział młody polski szkoleniowiec.

Komentarze (0)