Bełchatowianie w tym roku kalendarzowym nie spuszczają z tonu i po kolei punktują kolejnych rywali. W piątek żółto-czarni nie dali najmniejszych szans gospodarzom, którzy przed meczem mogli się pochwalić serią trzech zwycięstw. Ale przecież PGE Skra miała tych zwycięstw już osiem.
Zobacz galerię z meczu MKS Będzin - PGE Skra Bełchatów
- Ciężki teren, ciężka hala, specyficzny sufit, o którym wszyscy mówią Pamiętam, że przez kilka lat, kiedy rozgrywamy tu mecze, grało się trudno Dlatego tym bardziej cieszę się, że wygraliśmy 3:0 - przyznał po spotkaniu Mariusz Wlazły w rozmowie z klubową telewizją.
Różnica pomiędzy MKS-em Będzin, a ekipą z Bełchatowa widoczna była przede wszystkim w polu zagrywki. Tu Wlazły trzykrotnie popisał się asem, ale wielokrotnie też po prostu odrzucał rywali tym elementem.
ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"
- Chyba pierwszy raz w życiu "siedziała" mi zagrywka w tej hali - śmiał się kapitan PGE Skry Bełchatów - I to jest fajne, że nie tylko mnie, ale wszystkim się dobrze zagrywało. A to ustawiło nam grę. Zagrywka pozwala kontrolować to, co dzieje się na siatce i to, co można poustawiać sobie w obronie. Dlatego ogólnie trzeba być zadowolonym z każdego elementu. Chłopaki z przyjęcia też dali radę - wyliczał.
Atakujący trzeciej drużyny tabeli PlusLigi podkreślił również wartość każdego zawodnika w składzie. Wszak trener Michał Mieszko Gogol bardzo lubi rotować składem przed każdym meczem i ma ku temu możliwości.
- Graliśmy naprawdę dobrą siatkówkę. Błędy? To normalne, że się pojawią, ale całościowo to było bardzo dobre spotkanie. Dlatego chciałbym pochwalić wszystkich chłopaków - nie tylko na boisku, ale też tych wchodzących i tych w kwadracie. Naszą siłą jest cały zespół i udowadniamy to sobie na każdym treningu - podkreślił Wlazły.
Czytaj też: Z Ankary prosto do Suwałk. Intensywny czas siatkarzy Jastrzębskiego Węgla
Gdy atakującego PGE Skry zapytano o to, czy wie, ile zwycięstw z rzędu na koncie ma jego zespół, nie był w stanie odpowiedzieć. Ale dodał od razu, że nie ma to większego znaczenia.
- Najważniejsze jest to, że bawimy się siatkówką i występując na boisku cieszymy kibiców oraz ludzi przed telewizorami. To piękny sport - zakończył Mariusz Wlazły.
Odpoczynku bełchatowianie nie mają wiele, bo już w niedzielę przystępują do treningów przed zaległym meczem z 14. kolejki przeciwko Treflowi Gdańsk. Spotkanie to rozegrane zostanie w Hali Energia we wtorek o 20:30.