[h2]
[/h2]Marta Matejko pochodzi z Mazur. Miała jednak to szczęście, by dość szybko trafić na Pomorze do ośrodka siatkarskiego, który od kilku lat jest "wylęgarnią" siatkarskich talentów.
- Pochodzę ze Szczytna, a do Malborka trafiłam dzięki Szymonowi Żołędziewskiemu (trener i prezes Orła Malbork - przyp.red.). Pewnego lata pojechałam tam na obóz, a trenerzy postanowili, że dadzą mi szansę. Po spędzeniu dwóch lat w klubie z Malborka przeniosłam się do I-ligowej Szóstki Mielec - tak właśnie rozpoczęła się przygoda z dorosłą siatkówką tej zawodniczki.
Trzeba przyznać, że pierwszy kontakt z grą w seniorkach nie był dla niej łatwy, bo Szóstka Mielec musiała bić się w play-outach o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO: Nowy inwestor w Polonii Warszawa? "Ta sytuacja pokazuje, dlaczego wielki biznes nie wchodzi do polskiego futbolu"
- Można powiedzieć, że w jakimś stopniu ukształtowało to mój charakter i dodało pewności siebie. Co prawda nie byłam szóstkową zawodniczką, ale wchodziłam na boisko w momentach przełomowych dla losów meczów - wyjaśniła Matejko. Ostatecznie mielczanki utrzymały się w lidze kosztem Mazovii Warszawa, co dla wielu było niemałym zaskoczeniem. Okazało się jednak, że było to dopiero preludium do tego, co czekało 21-letnią Martę Matejko.
Kadrowiczka, która nie jest absolwentką SMS-u
W reprezentacji Polski znalazło się miejsce dla zaledwie kilku zawodniczek, które nigdy nie przekroczyły progów SMS-u Szczyrk (dawniej Sosnowiec). Co ciekawe dwie z nich w przeszłości reprezentowały drużyny z Legionowa, gdzie obecnie swoje umiejętności szlifuje Matejko. Są to Klaudia Alagierska i Monika Bociek .
- Miałam taką możliwość, by uczyć się i trenować w SMS-ie, ale nie zdecydowałam się na to. Myślę, że gdybym podjęła inną decyzję, to siatkarsko byłabym teraz zawodniczką na wyższym poziomie - przyznała przyjmująca klubu spod Warszawy, doceniając wkład Szkoły Mistrzostwa Środkowego w rozwijanie młodych talentów.
Marta Matejko znalazła się już w szerokiej kadrze trenera Jacka Nawrockiego podczas przygotowań do Ligi Narodów dwa lata temu.
- Trenowałam z kadrą przez część maja i w sierpniu 2018 roku. Myślę, że wiele się tam nauczyłam, bo trenerzy poświęcali sporo czasu na treningi indywidualne ze mną - wspominała ten krótki epizod gry w biało-czerwonym stroju Matejko, dla której to powołanie było niemałym zaskoczeniem.
Wydaje się, że ze względu na bardzo zbliżone parametry fizyczne i motoryczne, trudno w przypadku zawodniczki zespołu z Legionowa uniknąć porównań do Magdaleny Stysiak, jednej z liderek naszej kadry.
- Prawdę mówiąc takiego porównania jeszcze nigdy nikt do mnie nie skierował. Patrząc z boku może widać jakieś podobieństwa, ale skoro Magdzie udało się odnieść taki sukces, świetnie prezentować się w lidze włoskiej... Zobaczymy co będzie ze mną - dodała młoda siatkarka, z rezerwą odnosząc się do podobnych analogii.
Najwyższa zawodniczka w historii klubu
Marta Matejko mierzy 197 centymetrów wzrostu i kiedy przed sezonem zespół DPD Legionovii Legionowo ogłaszał skład drużyny, ogłoszono, że jest to najwyższa siatkarka w historii tego klubu. Jak trafiła na Mazowsze?
- Mój trener z Malborka powiedział, że jest taka możliwość, abym przyjechała tutaj na testy. Niewiele się namyślając, w maju stawiłam się w Legionowie, gdzie trenowałam 3-4 dni pod okiem trenera Adriana Chylińskiego (II trener DPD Legionovii Legionowo - przyp. red). Nagrywał on fragmenty tych treningów i wszystko na bieżąco trafiało do trenera Chiappiniego (który w okresie reprezentacyjnym prowadził kadrę Słowenii - przyp. red.) - w ten sposób Matejko znalazła uznanie w oczach legionowskiego sztabu. I tak 11 października minionego roku zadebiutowała w ekstraklasie, wchodząc na zadaniowe zmiany w meczu przeciwko drużynie Developresu SkyRes Rzeszów.
Na następnej stronie przeczytasz o tym, skąd na koszulce Marty Matejko numer 62 i dlaczego nie może jest stereotypową studentką
[nextpage]
Niedoszła środkowa
Jeszcze kilka lat temu zawodniczka o takim wzroście pewnie w ciemno byłaby ustawiona na środku siatki. Marta Matejko nie żałuje jednak, że tak się nie stało, bo nie ukrywa, że zdobywanie punktów sprawia jej dużo radości. Doskonale sprawdza się jednak też roli "jokerki", która w końcówce seta zmienia rozgrywającą, by spróbować złapać rywalki blokiem.
- Na samym początku mojej kariery miałam takie sugestie, by grać na środku siatki, ale cieszę się, że tak się nie stało. Na szczęście już od kilku lat nie rosnę! Odpowiada mi taka gra "pomiędzy" przyjęciem a atakiem - zdradziła najwyższa z legionowianek.
Tajemnica pewnego numeru
Kibiców z Legionowa może również zastanawiać fakt, że Marta Matejko zdecydowała się grać z numerem 62 na koszulce. Przypomnijmy, że regulamin rozgrywek dopuszcza posługiwanie się każdym z numerów od 1 do 99.
- Jeszcze przed sezonem Maciek Szewczyk (menedżer drużyny - przyp. red.) namawiał nas do tego, byśmy skusili się na takie nietypowe numery. Ja się na to zdecydowałam, a 62 to po prostu końcówka rocznika mojej mamy. Jest to więc taka mała dedykacja - wyjawiła jeden ze swoich sekretów Matejko.
Niewiele osób wie także, że talent do siatkówki nie jest jedynym, który rozwija ta siatkarka. Druga z pasji wyjątkowo pasuje do nazwiska naszej dzisiejszej bohaterki...
- Haha. Dzisiaj nawet rysowałam modelkę, wzorując się na zdjęciu. Robię to od małego, to bardzo mnie rozluźnia, pomaga w "oczyszczeniu" umysłu. Daje mi to też sporo przyjemności - dodała mówiąc o swoim hobby Matejko.
Dylemat każdego sportowca
Przeprowadzka do Legionowa wiązała się z podjęciem jednej z trudniejszych decyzji w życiu dla Marty Matejko. Ta postanowiła poświęcić się zawodowemu sportowi, odkładając w czasie zakończenie studiów.
- Gdyby nie siatkówka to pewnie poszłabym w kierunku fizjoterapii. Dwa razy zaczynałam studia na tym kierunku, teraz akurat je zawiesiłam. Jestem taką typową studentką, z ambicjami na jak najwyższe stopnie. Uznałam jednak, że powinnam w 100 procentach skupić się na siatkówce - powiedziała Matejko, która jak na razie przegrywa rywalizację na pozycji z bardziej doświadczonymi koleżankami.
Zobacz również:
LSK. Niespodziewana porażka DPD Legionovii Legionowo, cenne punkty pilanek
Siatkówka. Wielka oferta dla Bartosza Bednorza. Zenit Kazań kusi Polaka