Oficjalne stanowisko komitetu organizacyjnego i MKOL jest jasne - przełożenie tegorocznych igrzysk z powodu pandemii koronawirusa nie wchodzi w grę, sportowcom zaleca się kontynuowanie przygotowań.
Sytuacja jest jednak zbyt poważna, by można było udawać, że zagrożenia dla olimpiady nie ma. I dlatego nieoficjalnie Japończycy przygotowują alternatywne scenariusze przeprowadzenia igrzysk.
- Zostaliśmy poproszeni o wykonanie symulacji na wypadek zmiany terminu. Tworzymy alternatywne plany - B, C i D - zakładając różne daty przełożenia - powiedział agencji Reuters związany z komitetem organizacyjnym działacz. Dodał, że elementem symulacji jest wyliczenie kosztów, jakie wygeneruje przeniesienie IO 2020 na dany termin.
Najłagodniejszy scenariusz to odłożenie daty rozpoczęcia igrzysk o 30 do 45 dni. Dwa pozostałe zakładają rozegranie ich w 2021 i 2022 roku.
Szef MKOl Thomas Bach na razie przekonuje, że impreza w Tokio odbędzie się zgodnie z planem. Opozycję ma już jednak nie tylko wśród wielu sportowców, ale też wśród członków zarządu swojej organizacji. - Im bardziej odkładają decyzję, tym dalej idą przygotowania. To sprawia, że koszty przełożenia ciągle rosną - powiedział Reutersowi jeden z nich.
Słynna agencja prasowa informuje również, że nerwowi robią się japońscy sponsorzy igrzysk, wśród których są m.in. Toyota i Panasonic. - To oczywiste, że firmy zastanawiają się, co zrobić. Nikt nie chce być jednak pierwszym, który powie o możliwości przełożenia - powiedział przedstawiciel jednego ze sponsorów.
Czytaj także:
IO Tokio 2020. Przemysław Babiarz obawia się najgorszego. "Może nawet dojść do bojkotu"
Tokio 2020. Witold Bańka: Przekładanie igrzysk o dwa miesiące nie ma najmniejszego sensu
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Co z igrzyskami w Tokio? "Niektórzy cały czas żyją nadzieją, że odbędą się w terminie"