Siatkówka. Polska - Czechy. Michaela Mlejnkova: Zorganizowanie tych spotkań wymagało dużo wysiłku [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Michaela Mlejnkova, Barbora Puchartova
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Michaela Mlejnkova, Barbora Puchartova

Mecz Polek z Czeszkami w Wałbrzychu był pierwszym międzynarodowym spotkaniem w dobie koronawirusa. - Cieszę się, że doszło do tych meczów, bo zorganizowanie tych spotkań wymagało dużo wysiłku ze strony obu związków - komentuje Michela Mlejnkova.

[b]

Mecze towarzyskie w Wałbrzychu były pierwszymi międzypaństwowymi spotkaniami rozegranymi w dobie pandemii koronawirusa. Abstrahując już od samych rezultatów - czy te spotkania kontrolne spełniły swoje zadanie?
[/b]
Michaela Mlejnkova, przyjmująca reprezentacji Czech: Myślę, że tak, bo pozwoliły nam w końcu ocenić, na jakim etapie jesteśmy. Przed przyjazdem do Wałbrzycha trenowałyśmy przez trzy tygodnie, ale wdrażałyśmy się w normalny cykl treningowy bardzo powoli. W pierwszym tygodniu nawet nie skakałyśmy, a dopiero przed kilkoma dniami zaczęłyśmy ćwiczyć warianty boiskowe. Cieszę się, że doszło do tych meczów, bo zorganizowanie tych spotkań wymagało dużo wysiłku ze strony obu związków. Teraz mamy dwa tygodnie wolnego, po których wracamy na zgrupowanie i wiemy już, nad czym powinnyśmy pracować.

Trudno było zmotywować się do walki w pustej hali?

Nie. Myślę, że każda z nas odczuwała podekscytowanie na myśl o tym, że po trzech miesiącach możemy rozegrać mecz. Również ci "oszukani" fani pomogli nam trochę w kwestii mentalnej, bo hala nie sprawiała wrażenia opustoszałej, nie było widać tylu pustych krzesełek. Po obiekcie chodzili również przedstawiciele organizatorów czy mediów. Oczywiście podczas meczu było dużo ciszej niż zazwyczaj, ale ja osobiście starałam się o tym nie myśleć.

Podobnie jak zgrupowanie reprezentacji Polski, również wasz sezon kadrowy rozbity jest na dwa etapy. 

20 lipca rozpoczynamy przygotowania do kwalifikacji do przyszłorocznych mistrzostw Europy, bo teraz to jest nasz cel. Te powinny odbyć się na przełomie sierpnia i września (Czeszki w grupie F zmierzą się z reprezentacjami Słowenii, Bośni i Hercegowiny oraz Łotwy - przyp. red.).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto

Jakie są perspektywy odnośnie możliwości zorganizowania meczów z udziałem publiczności na terenie Czech? 

Nie wiem jakie są plany, ale wiem, że obecnie 1000 osób może brać udział w tego typu zgromadzeniach. Nadal jednak trzeba zachowywać dystans dwóch metrów. Zniesiono jednak obowiązek noszenia masek, także w przestrzeniach zamkniętych, poza kilkoma małymi wyjątkami. Dlatego mam nadzieję, że sytuacja się poprawia. Nie wskazują na to wskaźniki zachorowań, ale te liczby są większe jedynie w dwóch rejonach Czech.

O jakich rejonach mówimy?

Te ogniska to głównie Praga oraz region, gdzie znajdują się kopalnie.

Po dwóch sezonach zwieńczonych zdobyciem brązowego i srebrnego medalu mistrzostw Polski wraca pani do Stuttgartu. Dlaczego zdecydowała się pani na ten kierunek?

W momencie kiedy wybuchła pandemia koronawirusa rozważałam kilka ofert. Nie ukrywam, że znam środowisko, ludzi związanych z klubem w Stuttgarcie, trenera i to było dla mnie bardzo ważne. W obliczu epidemii nie chciałam ryzykować wyjazdu np. do Włoch. Wolę mieć chłodną głowę, skupić się tylko na grze. Z drugiej strony, po dwóch latach gry w Polsce, potrzebowałam impulsu. Dochodziły do mnie również głosy, że poziom ligi niemieckiej podniósł się i jest znacznie wyższy niż w chwili, gdy opuszczałam Bundesligę.

Kiedy dołączy pani do nowego zespołu?

Ja dołączę do koleżanek nieco później, ze względu na grę w reprezentacji Czech, ale klub Allianz MTV Stuttgart rozpocznie przygotowania do sezonu już 5 sierpnia.

Zobacz również:
Witajcie w świecie siatkarskich mistrzów świata. Vital Heynen uchylił nam drzwi do reprezentacji Polski
Polska - Czechy. Alicja Grabka: Nie lubię się usprawiedliwiać

Komentarze (0)