Cuprum Lubin i VERVA Warszawa Orlen Paliwa stoczyły zacięty bój o awans do finałów PreZero Grand Prix. Okazało się, że o ich losie miał zadecydować ostatni mecz turnieju, przed którym w najbardziej komfortowej sytuacji byli zawodnicy LUK Politechnika Lublin, którzy mieli na koncie dwa zwycięstwa.
- Nie wiem kto mówił, że ma to być przede wszystkim dobra zabawa. W szatni przed pierwszym ustalaliśmy, że skoro już przyszliśmy tutaj na Montę tak wcześnie rano i będziemy grać w siatkówkę w pełnym słońcu na parzącym piasku, to zrobimy wszystko, aby wygrać każde spotkanie. Jasne, że trzeba mieć radość z tego, co się robi - stwierdził po meczu z lubinianami Jakub Kowalczyk. Warszawianie awansowali do finałów z drugiego miejsca w grupie B dzięki... lepszemu bilansowi małych punktów.
W trzecim meczu pokazali swoją najlepszą siatkówkę
Najskuteczniejszymi zawodnikami VERVY Warszawa Orlen Paliwa byli Michał Superlak oraz Igor Grobelny. Co było najtrudniejsze, w grach czwórkami na piasku?
ZOBACZ WIDEO 76. rocznica Powstania Warszawskiego. Godzina "W" na PreZero Grand Prix. Piękne obrazki z siatkarskiego turnieju
- Najtrudniejsze było zrozumienie nowych zasad, które jednak nie do końca odpowiadają tym z hali i umieć sprawnie poruszać się na boisku. Jednak jest to taka nietuzinkowa odmiana siatkówki i od nowa trzeba było poznać siebie nawzajem. Myślę, że dopiero w trzecim meczu pokazaliśmy swoją najlepszą siatkówkę. Byliśmy w pełni świadomi naszej strategii - podsumował występ stołecznej ekipy Kowalczyk, reprezentujący jej barwy od sezonu 2015/2016 roku.
Tuż przed turniejem kwalifikacyjnym PreZero Grand Prix podopieczni Andrei Anastasiego rozegrali spotkania towarzyskie z Wigrami Suwałki, mieli więc prawo odczuwać pewne zmęczenie.
- To jest okres przygotowawczy i na pewno nie można powiedzieć, że jesteśmy świeży i w najwyższej formie. Turniej PreZero Grand Prix jest tylko przygodą, z dość mocnym zabarwieniem emocjonalnym - tłumaczył Kowalczyk.
"Chcieliśmy swoją postawą uczcić pamięć o Powstaniu"
Sobotni wieczór był wyjątkowy również ze względu na obchody 76. rocznicy Powstania Warszawskiego.
- To jest piękny dzień. Trzeba go upamiętniać tak, jak się tylko potrafi. My swoją postawą i walką do końca zrobiliśmy co mogliśmy, by tak się stało. Myślę, że każdy z nas bardzo przeżywał ten moment o godzinie 17:00 - dodał środkowy warszawian. Organizatorzy postarali się o kilka minut ciszy i odpowiednią oprawę audio-wizualną, która podkreśliła rangę wydarzenia.
- Przede wszystkim najważniejsza była minuta ciszy. W tle były samoloty, które wykonywały akrobacje. To było wspaniałe i warte powtórzenia w kolejnych latach - podkreślił Kowalczyk.
Zobacz również:
PreZero Grand Prix: Plusligowcy górą. VERVA i Cuprum w turnieju finałowym
76. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Andrzej Wrona: Dziadek zawsze będzie moim bohaterem