Gdyby spojrzeć tylko na transfery przeprowadzone między sezonami, to nie ma wątpliwości. Na czele wyścigu o tytuł mistrzyń Polski są ekipy, które rok temu znalazły się na podium. Po weekendzie dobrych nastrojów nie ma jednak ani w Łodzi, ani w Policach, ani w Bydgoszczy.
Czy porażki faworytów oznaczają zmianę warty w tym sezonie? Kibice ŁKS-u Commercecon Łódź i Grupy Azoty Chemika Police nie muszą się martwić. Potrzebują czasu i ciężkiej pracy. Oba zespoły musiały uporać się z kwarantanną z powodu pozytywnych przypadków koronawirusa. Praca w domu nad przygotowaniem fizycznym, nawet pod okiem najlepszych fachowców, którzy są w obu klubach, to nie to samo, co treningi w hali czy na siłowni.
Najdotkliwszą porażkę poniosły siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź, tylko w jednym secie walcząc na przewagi. W dwóch pozostałych przegrały dość zdecydowanie z BKS-em Stal Bielsko-Biała. Ekipa Bartłomieja Piekarczyka zmieniła się względem poprzedniego sezonu, ale widać, że młody polski szkoleniowiec podjął wyzwanie. Jego zespół prezentował się tak dojrzale, jakby w takim składzie osobowym grał co najmniej drugi sezon. Tymczasem wzmocniony ŁKS nie pokazał swojego potencjału w żadnym elemencie poza blokiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Piotr Żyła znów tryska humorem. Pokazał kapitalny skok z Ga-Pa!
Zawodem mogła być też trzysetowa porażka Polskich Przetworów Pałacu Bydgoszcz z E.Leclerc Moya Radomką Radom. Drużyny dokonały ciekawych transferów i wydawało się, że walka będzie bardziej zacięta. Zespół znad Brdy na pewno zyska po tym, jak dołączy do niego na dobre Regiane Bidias.
Prawdziwym szokiem była wygrana Jokera Świecie nad Grotem Budowlanymi Łódź. Prezes łódzkiego klubu co roku ambitnie buduje skład, tym razem nieco odmłodzony, ale na tyle ciekawy, że mający uzasadnione nadzieje medalowe. Beniaminek zdawał się zupełnie nie przejmować tym, kto stoi po drugiej stronie siatki. I choć w końcowym rozrachunku miał statystyki gorsze od faworytek, popełnił mniej błędów w ważnych momentach i triumfował.
Grupa Azoty Chemik Police od powrotu do ekstraklasy siatkarek nie zaczęła rozgrywek od porażki. Tym razem po tie-breaku i przy okazji spotkaniu stojącym na znakomitym poziomie, DPD Legionovia Legionowo okazała się lepsza od mistrzyń Polski. Jeszcze lepsza niż dwa lata temu Jovana Brakocević miała po drugiej stronie siatki rozgrywającą mecz życia Olivię Różański. I to był zdecydowanie mecz kolejki.
Łatwo nie było Developresowi SkyRes Rzeszów w meczu z #VolleyWrocław. Srebrne medalistki poprzedniego sezonu uratowały jednak punkt, a Kiera van Ryk dała niezłą próbkę możliwości. Pozostaje żałować, że Chemik Police musiał odbywać kwarantannę, przez co odwołano Superpuchar Polski.
W ostatnim meczu Energa MKS Kalisz ograła Enea PTPS Piła 3:0. Tu warto wspomnieć, że oba zespoły opierają się wyłącznie na polskich zawodniczkach. Podobnie zresztą jak Joker Świecie oraz #VolleyWrocław.
Emocje od pierwszej kolejki to znakomita wiadomość dla fanów Tauron Ligi. W ostatnich sezonach bywało różnie. Dominacja jednej czy maksymalnie trzech ekip sprawiała, że niespodzianki w fazie zasadniczej można było policzyć na palcach jednej ręki. Liga się wyrównała, na pewno będzie ciekawsza. Jednak o medalach nie decyduje przypadek ani jeden, dwa czy trzy lepsze spotkania. Na koniec sezonu cudu nie będzie.
Czytaj też:
Tauron Liga: Developres SkyRes Rzeszów nie pozwolił na niespodziankę. #VolleyWrocław postawił mocny opór
TAURON Liga. Kolektyw ponad indywidualności. Lemańczyk: Jak otwierać sezon, to tylko wygrywając z mistrzem! [WYWIAD]