Siatkówka. Występ w Lidze Mistrzów, uznanie Popiwczaka - słów kilka o 15-letnim talencie Jastrzębskiego Węgla

Materiały prasowe / Arkadiusz Modliński/Jastrzębski Węgiel / Na zdjęciu: Maksymilian Granieczny
Materiały prasowe / Arkadiusz Modliński/Jastrzębski Węgiel / Na zdjęciu: Maksymilian Granieczny

Maksymilian Granieczny był rewelacją kwalifikacji do Ligi Mistrzów, w wieku 15 lat zaliczając debiut w seniorskiej drużynie Jastrzębskiego Węgla. - Emocje z tym związane były trudne do opisania - powiedział tata siatkarza.

Debiut 15-latka na arenie międzynarodowej to na pewno duże wydarzenie. Maksymilian Granieczny skupił na sobie uwagę wielu osób, w tak młodym wieku walcząc w eliminacjach do bardzo prestiżowych rozgrywek. Nie dziwi zatem fakt, iż chciano bliżej poznać utalentowanego gracza.

Siatkówka zaszczepiona przez rodzinę

Każdy zawodnik musi mieć jakieś siatkarskie źródło. Historia Maksa zaczęła się dość standardowo, czyli w domu. - Z żoną graliśmy amatorsko w siatkówkę, chodził też z nami starszy syn - Benjamin. To właśnie on był dla Maksa wzorem i pierwszym trenerem oraz partnerem - powiedział ojciec adepta, Marian Granieczny.

Co ciekawe, Maksymilian zaczął sportową przygodę od gimnastyki, która, jak się okazało, miała duży wpływ na ukształtowanie zawodnika. - Zapisaliśmy Beniamina do klubu, dlatego Maks także chciał chodzić na treningi. Z racji wieku młodszy syn mógł trenować jedynie w klubie gimnastycznym w Radlinie. Okazało się to dobrym ruchem, a treningi gimnastyczne pomogły mu w późniejszej przygodzie z siatkówką - dodał tata 15-latka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten film podbija internet. 6-latek szaleje na bieżni mechanicznej

Czas leciał, a Maksymilian wciąż chciał grać w siatkówkę, aż trafił do dobrego dla dalszego rozwoju miejsca. Akademia Talentów Jastrzębskiego Węgla uchodzi za jedną z najlepszych w kraju, co udowodniła niedawno, osiągając kolejny sukces. - Chcemy być jedną z najlepszych akademii. Mamy sporą konkurencję, toteż musimy bronić się swoją pracą. Ostatnio udało nam się wygrać mistrzostwo Polski w kategorii juniora młodszego - stwierdził trener wspomnianej grupy, Dariusz Luks. Granieczny uczestniczył w ostatnim sukcesie zespołu.

Zdecydowany na bycie zawodowcem

Nie zawsze tak dobrze rozwijająca się kariera może zakończyć się na boisku. 15-latek ma jeszcze wiele przed sobą, nie wykluczając przy tym wyboru innej drogi życiowej. Na ten moment Maksymilian wiąże swoją przyszłość ze sportem. - Syn jest zdecydowany, by grać w siatkówkę, która poszerza jego horyzonty oraz stanowi plan na życie - stwierdził ojciec siatkarza.

By przygoda zamieniła się w karierę, adept przemyślał też temat swojego miejsca na boisku. - Maks podejmuje dojrzałe decyzje, czego dowodem jest wybór pozycji. Wiadomo, że na początku wszyscy chcą zdobywać punkty, natomiast Maks podszedł do tego rozsądnie, wiedząc, iż warunki fizyczne go ograniczą. Ponadto pojawiły się również inne predyspozycje do gry na libero - dodał Marian Granieczny.

Same chęci to jednak za mało. Do życia z siatkówki potrzeba jeszcze umiejętności. Tych zdecydowanie mu nie brakuje. - Maksymilian już pokazuje spory potencjał. Ma on łatwość przewidywania zagrań oraz dostrzegania detali, które pomagają mu ocenić, gdzie poleci piłka. Cechuje go też odpowiednia motoryka oraz czucie piłki - powiedział trener młodzików w akademii, Dawid Hołda. - Wśród rówieśników Maksymilian jest wyróżniającą się postacią. Charakteryzuje go duża kultura gry. Siatkarsko to bardzo inteligentny zawodnik - dodał z kolei Luks.

Na umiejętnościach nie kończą się pochwały dla zawodnika, gdyż szkoleniowcy docenili również jego zaangażowanie w trening. 15-latek wciąż stara się być lepszym każdego dnia. - Do postawy nie można się przyczepić, gdyż przyjmuje informacje i jest komunikatywny. Chce on dowiadywać się, co jeszcze może doskonalić i poprawić - stwierdził Hołda. - To typ pracusia, wie, czego chce i dąży do swojego celu - ocenił Luks.

Popiwczak zwrócił uwagę

Akademia Talentów wypuściła w wielki świat kilku bardziej znanych zawodników. Najjaśniejszym przykładem jest Jakub Popiwczak, który mimo zaledwie 24 lat ma już bardzo duże doświadczenie w grze na najwyższym poziomie. Libero również debiutował wśród seniorów jako nastolatek. Jedna z gwiazd jastrzębian zwróciła uwagę na Graniecznego w 2019 roku.

- Stylowo Maksymilian jest zbliżony do Popiwczaka. Sam Kuba, gdy spotkał go rok temu, zaczepił mnie, bo chciał zobaczyć Maksa u siebie na treningu. Być może zobaczył w młodszym koledze siebie sprzed kilku lat - powiedział Hołda. Aktualnie adept stopniowo kroczy ścieżką bardziej doświadczonego kolegi po fachu.

Debiut marzeniem

Polski świat siatkówki usłyszał o Maksyilianie Graniecznym podczas pierwszej fazy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Jastrzębski Węgiel włączył zawodnika do składu na mecz z Draisma Dynamem Apeldoorn. Choć rywal nie był z górnej półki, to jednak sam fakt zaistnienia w meczu o wysoką stawkę jest na pewno czymś wielkim dla samego 15-latka, jak również i jego otoczenia. Tym bardziej że Maksymilian kilkukrotnie pojawił się na boisku, notując bardzo udane zagrania.

- Emocje przy debiucie były trudne do opisania. Radość, szczęście, że jego marzenia się spełniały, a ciężka praca została doceniona. Sami nie spodziewaliśmy się tak szybkiego wyróżnienia. Jest to też dowód na podjęcie właściwej decyzji, gdyż pojawiały się obawy przed pójściem do akademii. Warto było zaryzykować - stwierdził Marian Granieczny.

Mimo osiągnięcia takiego celu, trenerzy nie pozwalają zawodnikowi bujać w obłokach. Dariusz Luks dał do zrozumienia, że młody siatkarz nie ma jeszcze powodów do odcinania kuponów. - Jego umiejętności nie są jeszcze na poziomie seniorów, ale była potrzeba, by pojawił się w składzie. W tych meczach zdołał przyjąć, coś obronić, co tylko cieszy wszystkich, że pokazał dobry poziom sportowy - stwierdził szkoleniowiec.

Druga strona medalu

Szybki rozwój, sukcesy młodzieżowe, pochwały, a nawet debiut w seniorskiej drużynie. Wszystko układa się niemal jak w filmie. Każdy kij ma jednak dwa końce, a debiut w dorosłej drużynie niesie za sobą zagrożenia w postaci, mówiąc wprost, uderzenia wody sodowej, która zepsuła niejedną świetnie zapowiadającą się karierę. Utrzymanie siatkarza „na ziemi” to jedno z ważniejszych zadań, jakie stoi teraz przed trenerami i rodzicami.

- Ryzyko istnieje i kluczowe to mieć tego świadomość. Wsparcie od nas i trenerów, wiara w Boga oraz poukładanie spraw psychicznych mocno Maksowi pomagają. Syn ma szczęście, że na swojej drodze spotyka odpowiednich trenerów, dbających o mentalność. Trzeba jednak tego pilnować, by sytuacja nie uległa zmianie - powiedział tata 15-latka.

Dariusz Luks również zdaje sobie sprawę z ryzyka, ale oprócz włożonej pracy w tym zakresie, wierzy on również w samego adepta. - Naszą rolą jest dbanie również o psychikę zawodnika. I on, i my zdajemy sobie sprawę z tego, jaką pracę trzeba jeszcze włożyć, by stać się pełnoprawnym siatkarzem PlusLigi. Maksymilian twardo jednak stąpa po ziemi - oznajmił trener.

Czytaj także:
PlusLiga. Problem Trefla Gdańsk. Trener Michał Winiarski zarażony koronawirusem
PlusLiga. Koronawirus. Trzy kolejne mecze przełożone

Komentarze (1)
avatar
Nyctereutes
11.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Występ chłopca pod koniec meczu na dwa przejścia o niczym jeszcze nie znaczy. Pożyjemy zobaczymy. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Lecz działacze i redaktorzy nie pompujcie balonika bo ?