To miał być jego ostatni mecz jako libero. Krzysztof Baran zmarł dwa tygodnie po nieszczęśliwym wypadku

Po swoim ostatnim meczu Krzysztof Baran cieszył się, że nie boli go bark. Zapowiedział, że na pozycję libero już nie wraca. Kilka godzin później gracz SKS-u Gorzów uległ niesamowicie pechowemu wypadkowi. Zmarł w poniedziałek w szpitalu w Szczecinie.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Krzysztof Baran (z numerem 6 na koszulce) w barwach Orła Międzyrzecz WP SportoweFakty / Orzeł Międzyrzecz / Na zdjęciu: Krzysztof Baran (z numerem 6 na koszulce) w barwach Orła Międzyrzecz
- W zeszłym roku Krzysiek miał operację barku, dlatego zaproponowaliśmy mu, żeby grał u nas nie jako przyjmujący, ale na pozycji libero - opowiada Wojciech Janas, grający trener SKS-u Gorzów Wielkopolski. - Wystąpił w tej roli w trzech meczach. Ale przeciwko Treflowi Lębork zagrał już jako przyjmujący. Po meczu bardzo się cieszył, że nie odczuwa w barku żadnego bólu. Na naszej grupie napisał: "Chłopaki, przepraszam was, ale na libero już nie gram".

To był jeden z ostatnich wpisów Barana na forum drużyny. Kilka godzin później, w drodze powrotnej z Lęborka, bus z zawodnikami SKS-u zatrzymał się na stacji benzynowej. Tam 30-letni siatkarz potknął się i upadł. Fatalnie uderzył głową o krawężnik. Próbował jeszcze wstać, ale znów upadł i jeszcze raz się uderzył.

Natychmiast wezwano karetkę. Po przewiezieniu do jednego ze szczecińskich szpitali lekarze stwierdzili u Barana pęknięcie podstawy czaszki. Na oddziale neurochirurgii walka o jego życie trwała ponad dwa tygodnie - feralny upadek miał miejsce 10 października. Niestety, w poniedziałek późnym wieczorem poinformowano, że siatkarz zmarł.

- To był po prostu nieszczęśliwy wypadek. Takich upadków każdy z nas miał setki, tylko że ten zakończył się tragicznie - smuci się Rafał Napierała, wiceprezes SKS-u Gorzów Wielkopolski. W jego drużynie, beniaminku siatkarskiej II ligi, Baran występował od tego sezonu. Wcześniej grał w młodzieżowych grupach Gwardii Wrocław, w Olimpii Sulęcin (2009-2013) i w Orle Międzyrzecz (2013-2020).
Krzysztof Baran (w środku w niebieskiej koszulce) w barwach Orła Międzyrzecz (fot. Orzeł Międzyrzecz) Krzysztof Baran (w środku w niebieskiej koszulce) w barwach Orła Międzyrzecz (fot. Orzeł Międzyrzecz)
- Krzysiek pochodził z Dolnego Śląska, z Bolesławca, ale od wielu lat był związany z lubuskiem. Ja poznałem go, gdy grał w Sulęcinie. Potem przyszedł do nas do Międzyrzecza i grał siedem lat. Bił się z nami o awans do pierwszej ligi, choć nigdy go nie wywalczyliśmy - mówi Piotr Haładus, trener Orła Międzyrzecz. Haładus wspomina Barana przede wszystkim jako bardzo pracowitego i zaangażowanego w siatkówkę zawodnika. - To był chłopak, który potrafi zacząć pracę o piątej rano (pracował jako przedstawiciel handlowy - przyp. WP SportoweFakty), pracować cały dzień, a na koniec przyjeżdżał jeszcze na trening. Zdarzało się, że w czasie rozciągania trochę przysypiał na parkiecie. Ale nigdy nie tłumaczył się zmęczeniem i nie rezygnował z treningów.
Krzysztof Baran (w niebieskiej koszulce z numerem 6) w barwach Orła Międzyrzecz (fot. Orzeł Międzyrzecz) Krzysztof Baran (w niebieskiej koszulce z numerem 6) w barwach Orła Międzyrzecz (fot. Orzeł Międzyrzecz)
W tym roku Baran przeniósł się z Międzyrzecza do Gorzowa. Do SKS-u, którego prezesem jest jego brat Patryk. Klub jest bardzo młody, powstał dopiero w 2019 roku. W poprzednim sezonie wygrał trzecią ligę lubuską, w tym jest beniaminkiem drugiej ligi.

- Chcemy odbudować gorzowską siatkówkę, która ma piękne tradycje, ale w ostatnim czasie mocno podupadła. Krzysiek miał być kimś, kto tak jak jego brat zwiąże się z klubem na lata - przyznaje Janas.

O tragicznie zmarłym koledze grający trener SKS-u mówi: - Bardzo ambitny, waleczny, pracowity, niesamowicie zaangażowany w siatkówkę. Grał nie tylko na hali, ale też na plaży. I to właśnie na piasku miał większe sukcesy. Na hali nigdy nie grał wyżej niż w drugiej lidze, a w plażówce występował w najlepiej obsadzonych turniejach w Polsce. Para Krzysztof Baran/Patryk Baran nie była w plażowym środowisku anonimowa - podkreśla Janas.

Haładus wspomina, że na boisku do siatkówki plażowej Baran często pojawiał się z całą rodziną. - My graliśmy, a jego dzieciaki bawiły się obok w piasku - opowiada.

I to właśnie o tę rodzinę, żonę i trójkę dzieci, zamierzają teraz zadbać jego siatkarscy przyjaciele. Kluby z Gorzowa i Międzyrzecza chciałyby zorganizować mecz pokazowy połączony ze zbiórką pieniędzy. - Zaprosilibyśmy inne drużyny, w których grał Krzysiek - zapowiada Janas. - Wiem, że dużo ludzi chce pomóc - kończy.

O tym jak dużo świadczy kwota zebrana już w serwisie zrzutka.pl. Celem "Zbiórki zamiast znicza dla Krzysia Barana" było zebranie tysiąca złotych. Wpłacono już ponad 9 tysięcy.

Czytaj także:
Koronawirus. Vital Heynen pełen obaw. "Boję się, a to nie zdarza mi się często"
Koronawirus. O takich objawach jeszcze nie słyszeliśmy. Opowiedział o nich siatkarz

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×