To miał być jego ostatni mecz jako libero. Krzysztof Baran zmarł dwa tygodnie po nieszczęśliwym wypadku
Po swoim ostatnim meczu Krzysztof Baran cieszył się, że nie boli go bark. Zapowiedział, że na pozycję libero już nie wraca. Kilka godzin później gracz SKS-u Gorzów uległ niesamowicie pechowemu wypadkowi. Zmarł w poniedziałek w szpitalu w Szczecinie.
To był jeden z ostatnich wpisów Barana na forum drużyny. Kilka godzin później, w drodze powrotnej z Lęborka, bus z zawodnikami SKS-u zatrzymał się na stacji benzynowej. Tam 30-letni siatkarz potknął się i upadł. Fatalnie uderzył głową o krawężnik. Próbował jeszcze wstać, ale znów upadł i jeszcze raz się uderzył.
Natychmiast wezwano karetkę. Po przewiezieniu do jednego ze szczecińskich szpitali lekarze stwierdzili u Barana pęknięcie podstawy czaszki. Na oddziale neurochirurgii walka o jego życie trwała ponad dwa tygodnie - feralny upadek miał miejsce 10 października. Niestety, w poniedziałek późnym wieczorem poinformowano, że siatkarz zmarł.
- To był po prostu nieszczęśliwy wypadek. Takich upadków każdy z nas miał setki, tylko że ten zakończył się tragicznie - smuci się Rafał Napierała, wiceprezes SKS-u Gorzów Wielkopolski. W jego drużynie, beniaminku siatkarskiej II ligi, Baran występował od tego sezonu. Wcześniej grał w młodzieżowych grupach Gwardii Wrocław, w Olimpii Sulęcin (2009-2013) i w Orle Międzyrzecz (2013-2020).- Chcemy odbudować gorzowską siatkówkę, która ma piękne tradycje, ale w ostatnim czasie mocno podupadła. Krzysiek miał być kimś, kto tak jak jego brat zwiąże się z klubem na lata - przyznaje Janas.
O tragicznie zmarłym koledze grający trener SKS-u mówi: - Bardzo ambitny, waleczny, pracowity, niesamowicie zaangażowany w siatkówkę. Grał nie tylko na hali, ale też na plaży. I to właśnie na piasku miał większe sukcesy. Na hali nigdy nie grał wyżej niż w drugiej lidze, a w plażówce występował w najlepiej obsadzonych turniejach w Polsce. Para Krzysztof Baran/Patryk Baran nie była w plażowym środowisku anonimowa - podkreśla Janas.
Haładus wspomina, że na boisku do siatkówki plażowej Baran często pojawiał się z całą rodziną. - My graliśmy, a jego dzieciaki bawiły się obok w piasku - opowiada.
I to właśnie o tę rodzinę, żonę i trójkę dzieci, zamierzają teraz zadbać jego siatkarscy przyjaciele. Kluby z Gorzowa i Międzyrzecza chciałyby zorganizować mecz pokazowy połączony ze zbiórką pieniędzy. - Zaprosilibyśmy inne drużyny, w których grał Krzysiek - zapowiada Janas. - Wiem, że dużo ludzi chce pomóc - kończy.
O tym jak dużo świadczy kwota zebrana już w serwisie zrzutka.pl. Celem "Zbiórki zamiast znicza dla Krzysia Barana" było zebranie tysiąca złotych. Wpłacono już ponad 9 tysięcy.
Czytaj także:
Koronawirus. Vital Heynen pełen obaw. "Boję się, a to nie zdarza mi się często"
Koronawirus. O takich objawach jeszcze nie słyszeliśmy. Opowiedział o nich siatkarz