Zdecydowanym faworytem spotkania była Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która nadal nie znalazła pogromcy w PlusLidze. GKS Katowice z kolei źle zaczął rok, przegrywając dwa spotkania. Dla katowiczan cenny jest każdy punkt, gdyż na ten moment nie mają oni pewnego miejsca w fazie play-off.
Kędzierzynianie od startu potwierdzali swoje aspiracje. Przyjezdni próbowali utrzymać wynik w okolicach remisu, lecz kilkukrotnie zostali oni zaskoczeni na zagrywce. Ponadto podopieczni Nikoli Grbicia dołożyli kilka bloków, przez co dość szybko w secie skończyły się emocje, a obie drużyny po prostu dograły ostatnie akcje.
Podrażnieni gracze GKS-u świetnie otworzyli drugą odsłonę, grając przede wszystkim skutecznie w bloku. ZAKSA nie mogła złapać właściwego rytmu, natomiast przeciwnicy potrafili wyprowadzać skuteczne kontry. Z czasem katowiczanie stracili animusz, natomiast gospodarze wykorzystywali nadarzające się okazje, znacząco zmniejszając dystans do rywala, by w samej końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Aktualni mistrzowie Polski poszli za ciosem, w kolejnej części meczu szybko osiągając przewagę. Siatkarze z Katowic mieli problemy z serwisem oponenta oraz własnym atakiem. W grze gości brakowało iskry, która cechuje przyjezdnych. Kędzierzynianie szli natomiast po swoje z zimną konsekwencją, nie mając wielkich kłopotów z szybkim przypieczętowaniem zwycięstwa.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - GKS Katowice 3:0 (25:16, 26:24, 25:16)
ZAKSA: Śliwka (10), Kaczmarek (16), Kochanowski (8), Semeniuk (7), Toniutti, Rejno (6), Zatorski (libero) oraz Staszewski, Kluth (5), Prokopczuk, Łukasik (5), Banach (libero)
GKS: Jarosz (9), Zniszczoł (7), Kwasowski (6), Firlej (2), Nowakowski (5), Szymański (1), Watten (libero) oraz Buchowski (5), Musiał (3), Nowosielski, Drzazga, Kohut, Stolc (1) Ogórek (libero)
MVP: Łukasz Kaczmarek
Czytaj także:
Plusliga. Mariusz Wlazły pogrążył były klub. Trefl Gdańsk lepszy od PGE Skry Bełchatów
38 punktów Jones-Perry to zbyt mało na radomianki. "Była nie do zatrzymania, ale to każda z nas zasługuje na uznanie"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków