PlusLiga. Taylor Sander lekiem na problemy PGE Skry Bełchatów? "Wszyscy skupili się wokół niego"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Taylor Sander (po prawej)
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Taylor Sander (po prawej)

Zwycięstwo 3:1 z GKS-em Katowice sprawia, że siatkarze PGE Skry Bełchatów dalej są w grze o play-offy PlusLigi. - Taką właśnie drużyną musimy być - walczącą za klub, za każdego z nas! - mówi Taylor Sander, przyjmujący żółto-czarnych.

Bełchatowianie tą wygraną przerwali serię trzech porażek. Dwa pierwsze sety pewnie wygrali - do 19 i 16. Później pozwolili triumfować przeciwnikom 25:18, ale w czwartej partii ponownie byli lepsi pozwalając katowiczanom zdobyć 20 "oczek".

- GKS jest dobrą drużyną, która ostatnio zanotowała znakomite występy z silnymi zespołami. Za nami tydzień ciężkich treningów, ale chyba najlepszych w tym roku. Było dla nas ważne, żeby razem walczyć jako team. Bardzo dobrze wypadliśmy w dwóch pierwszych setach. W trzecim rywale się odgryźli, ale chcieliśmy wrócić w czwartym do gry i przejęliśmy kontrolę - ocenił po meczu Taylor Sander.

- Poziom fizyczny niektórych zawodników nie był dobry, dla nas najważniejsze jest zwycięstwo i zdobyte trzy punkty. Przed nami są dobre rzeczy, patrzyliśmy długofalowo na to co nas czeka - dodał trener Michał Gogol.

ZOBACZ WIDEO: Założyciel Polskiej Federacji Fitness ostro o działaniach rządu. "Dlaczego my mamy ponosić największą cenę?"

Nagrodą MVP spotkania wyróżniony został właśnie Taylor Sander. Amerykanin zdobył 22 punkty, miał 79 procent pozytywnego przyjęcia zagrywki i 69 procent skuteczności w ataku. Bardzo pomógł rozłożyć ciężar ataku.

- To lider tego zespołu. Widać że się rozkręcił, bo cała drużyna skupiła się wokół niego. Ale nieźle zaprezentował się także Dusan Petković. Można powiedzieć, że był to mecz naszych skrzydłowych, którzy pociągnęli cały mecz. W trudnych momentach mogliśmy na nich liczyć - cieszył się Gogol.

- Chciałem dać zespołowi jak najwięcej od siebie i pomóc odnieść zwycięstwo. Gregor (Łomacz - przyp. red.) wystawiał mi bardzo dobre piłki, bym mógł być skuteczny w ataku. Czułem się dobrze i chciałem walczyć jak tylko mogę. Każdy z chłopaków mi pomógł i tak właśnie musimy postępować - dawać z siebie wszystko i wspierać się nawzajem. Taką właśnie drużyną musimy być - walczącą za klub, za każdego z nas. Mam nadzieję, że z takim nastawieniem wejdziemy też w Ligę Mistrzów - skomentował przyjmujący PGE Skry Bełchatów.

Przed ekipą żółto-czarnych w przyszłym tygodniu drugi turniej Ligi Mistrzów. Bełchatowianie zmierzą się kolejno z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Lindemans Aalst i Fenerbahce HDI Stambuł. Wszystkie siły koncentrują na starciu z liderem PlusLigi.

- To będzie wyczerpujący turniej Ligi Mistrzów w naszej hali. Musimy przede wszystkim odpocząć i podejść do tych spotkań na jak największej świeżości, oczywiście w miarę możliwości. Najpierw naszym rywalem będą kędzierzynianie, a to właśnie tej ekipie urwaliśmy punkty jako jedyni w PlusLidze. Na razie tylko ten zespół nas interesuje - przekonuje Gogol.

Do ligowej rywalizacji PGE Skra powróci dopiero w lutym. Pierwszego dnia tego miesiąca bełchatowianie podejmą Ślepsk Malow Suwałki.

Czytaj też: Wygrana Trefla Gdańsk okupiona kontuzją lidera. Mariusz Wlazły zniesiony z boiska

Źródło artykułu: