No cóż, że ze Szwecji. Siostry Haak nie uznają filozofii "lagom" i wybijają się ponad przeciętność

Materiały prasowe / Materiały prasowe/cev.eu / Na zdjęciu: Isabelle Haak i Anna Haak
Materiały prasowe / Materiały prasowe/cev.eu / Na zdjęciu: Isabelle Haak i Anna Haak

Szwedzką filozofię "lagom" można opisać jako umiar i zrównoważenie. Z pewnością nie są to epitety pasujące do jednej z najlepszych atakujących świata. - Marzę o wygraniu Ligi Mistrzyń - mówi Isabelle Haak, która w czwartek może zatrzymać policzanki.

W grupie C Ligi Mistrzyń, gdzie swoje zmagania toczyły także siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź, los skojarzył galaktyczny VakifBank Stambuł z francuskim ASPTT Miluza. Na boisku zdecydowanie lepsze okazały się faworytki, a po spotkaniu tych drużyn w Łodzi długo z boiska nie schodziły siostry Haak. Dla nich ta konfrontacja była nie lada wydarzeniem.

- Możliwość rywalizacji z siostrą jest bardzo motywująca i sprawiła mi dużo radości, bo obie bardzo wyczekiwałyśmy tych meczów. To dla mnie nowe doświadczenie i dlatego możliwość zmierzenia się z Anną już w pierwszej rundzie Ligi Mistrzyń była czymś ekscytującym. Nie spodziewałyśmy się tego, że kiedyś do tego dojdzie, bo przywykłyśmy raczej do gry po tej samej stronie siatki - mówiła Isabelle Haak, atakująca VakifBanku Stambuł.

Stambuł siatkarskim rajem?

Siatkarki VakifBanku Stambuł, czterokrotne triumfatorki Ligi Mistrzyń, już w czwartek zmierzą się z drużyną Grupy Azoty Chemika Police, w meczach 1/8 tych najbardziej prestiżowych rozgrywek w Europie. Są zdecydowanymi faworytkami w nadchodzącym dwumeczu, liderują też w tabeli ligi tureckiej, wyprzedzając 7 innych drużyn z najludniejszego miasta w Turcji.

ZOBACZ WIDEO: Tauron Puchar Polski. Martyna Grajber ucierpiała w finale. "Zamroczyło mnie i nie wiedziałam, co się dzieje"

- Oczywiście postaramy się wygrać wszystko co tylko możemy. To, że ostatni sezon nie dobiegł końca i wszystko odwlekło się w czasie jeszcze bardziej nas do tego motywuje. Trudno porównywać rywalizację o mistrzostwo Turcji do gry z zespołami z całego świata, ale gdybym miała wybrać tylko jedno trofeum z tych dwóch to jak większość siatkarek marzę o wygraniu Ligi Mistrzyń - szczerze odpowiedziała młodsza z sióstr Haak.

Stambuł charakteryzuje się tym, że codziennie mnóstwo ludzi spędza swój wolny czas w pubach i restauracjach. Obraz tętniącego życiem miasta został jednak drastycznie zaburzony przez ograniczenia wprowadzone po to, by powstrzymać rozprzestrzenianie się pandemii koronawirusa.

- Na pewno jest dużo mniej gwaru i szumu. Każdy radzi sobie z tymi restrykcjami na swój sposób. Staramy się poza boiskiem trzymać razem z drużyną. Myślę, że kiedy restauracje, kina i inne lokale znów się otworzą, będziemy czerpać z chodzenia po Stambule znacznie większą przyjemność niż przed lockdownem. Ograniczenia są dość restrykcyjne, bo w tygodniu nie możemy wychodzić z domu pomiędzy 21 i 5 rano, w weekendy musimy mieć ku temu ważny powód. Na całe szczęście naszych wyjść na trening to nie obejmuje, bo możemy normalnie pracować - dodała z ulgą Isabelle.

Każda poszła w swoją stronę

Do 2015 roku rodzeństwo Haak występowało wspólnie w klubie Engelholm VS, później drogi sióstr Haak się rozeszły. O trzy lata młodsza Isabelle postanowiła od razu "wejść" w profesjonalną siatkówkę i podpisała kontrakt z Beziers Angels, a Anna wybrała się na studia i grała w drużynie uniwersyteckiej w Miami.

- Anna była od początku zainteresowana tym, żeby studiować na college'u, a liga uniwersytecka też wydaje się fajną szkołą życia. Ja bardzo wcześnie zdecydowałam się postawić na siatkówkę i nie chciałam czekać ze stawianiem sobie wyznań do wieku 19 lat, kiedy mogłabym dostać się na uniwersytet. Stąd też tak wcześnie trafiłam do Ligue A - wyjaśniła mierząca 194 cm Isabelle Haak, której ogromny potencjał, mimo młodego wieku, trudno było przeoczyć.

Choć siatkówka w Szwecji nie jest popularna, to zamiłowanie do tej dyscypliny w domu Haak nie wzięło się znikąd. Jako pierwsza tradycje rodzinne kultywowała jednak Anna Haak.

- Obie zaczęłyśmy grać w siatkówkę w naszym rodzinnym mieście, w Engelholm. Myślę, że pociągnęła nas za sobą nasza mama, która uprawiała siatkówkę. To dzięki niej zaczęłyśmy odbijać piłkę na podwórku, a potem zdecydowałyśmy się na grę w lokalnym klubie. Ja dołączyłam do klubu w wieku 17 lat, a później na cztery lata wyjechałam na studia do Stanów Zjednoczonych. Rok temu wróciłam do Europy i aktualny sezon jest moim drugim spędzonym w lidze francuskiej - powiedziała Anna Haak, przyjmująca zespołu z Miluzy, która trafiła do do stolicy południowej Alzacji z klubu w Nancy.

Isabelle Haak podczas meczu Ligi Mistrzyń w Łodzi
Isabelle Haak podczas meczu Ligi Mistrzyń w Łodzi

"Jej sukces to dla mnie powód do dumy"

Isabelle ma w swoim CV m.in. występy we włoskim Savino Del Bene Scandicci. Współpracując z trenerem reprezentacji Włoch, Massimo Barbolinim czy obecnie ze szkoleniowcem kadry Turcji, Giovannim Guidettim stała się jedną z najlepszych atakujących świata.

- Każdy sukces Isabelle jest dla mnie powodem do dumy, może dlatego, że jestem starszą siostrą. Pod żadnym pozorem nie ma tu zazdrości! To niesamowita zawodniczka, ale pomimo tego, że jej kariera eksplodowała z taką mocą, nadal ma w sobie mnóstwo pokory - mówiła o swojej siostrze w samych superlatywach przyjmująca ASPTT Miluza.

Kariera siatkarki urodzonej w Lund nabrała rozpędu także po tym, jak w 2019 roku okazała się najlepszą atakującą Klubowych Mistrzostw Świata, pomimo tego, że VakifBank zajął w tym turnieju "dopiero" trzecie miejsce.

- Czuję, że cały czas się rozwijam i to w dość szybkim tempie. Jestem bardzo szczęśliwa, że już teraz mogę realizować jedno z moich marzeń, jakim była gra w klubie takiego pokroju, jakim jest VakifBank - przyznała Isabelle, której w klubie przypadł numer "11" na koszulce.

Siostry mogą wprowadzić reprezentację na siatkarskie salony

Reprezentacja Szwecji nie należy do światowej czołówki. Ba, w rankingu FIVB Szwedki zajmują dopiero 69 miejsce, tuż obok takich "potęg" jak kadra Maroka, czy Portugalii. W ostatnich latach jednak kraj ze Skandynawii reprezentuje coraz więcej siatkarek, które w Europie przestały być anonimowe. Należą do nich nie tylko siostry Haak, ale też siostry Lazić (Alexandra Lazić jest siatkarką Developres SkyRes Rzeszów - przyp. red.).

- Jesteśmy młodą drużyną i bardzo przyszłościową. Niestety zeszłego lata pandemia sprawiła, że właściwie sezonu reprezentacyjnego nie było. W tym roku jednak mamy przed sobą kwalifikacje do mistrzostw Europy i to jest nasz cel, by w maju dać sobie możliwość rozwoju - zdradziła cele kadrowe na najbliższe miesiące Isabelle.

Dla sióstr Haak powołania rozsyłane przez trenera Guillermo Gallardo są okazją do długo wyczekiwane spotkania i zadbania o podtrzymanie rodzinnych relacji.

- Spotykamy się głównie latem, czy to w domu, czy to podczas zgrupowań reprezentacji narodowej. Poza tym zdarza nam się widywać tylko na kilka dni np. podczas świąt Bożego Narodzenia. Nie ma tych okazji zbyt wiele - zauważyła Anna Haak.

Zobacz również:
Tauron Puchar Polski. Grupa Azoty Chemik Police wygrał "przedwczesny finał". Developres zostaje w domu
Tauron Liga: Joker Świecie wygrał mecz na dnie. Poznaliśmy spadkowicza

Komentarze (0)