Liga Mistrzów. PGE Skra Bełchatów nie dosięgnęła gwiazd z Kazania

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

Po raz czwarty z rzędu Zenit Kazań pokonał PGE Skrę Bełchatów (3:1). Zespół Michała Gogola pokazał bardzo dobrą siatkówkę, ale w decydujących momentach gigant z Rosji z Bartoszem Bednorzem w składzie był bezlitosny.

W środowy wieczór w Bełchatowie miejscowych siatkarzy czekało zadanie trudne, ale nie niemożliwe. Choć Zenit Kazań od lat jest gigantem i to się nie zmienia, PGE Skra Bełchatów potrafiła z tym rywalem zwyciężać. Niestety dawno, bo w 2016 roku i to w Kazaniu, ale wynik ten pamiętają Kacper Piechocki i Karol Kłos.

Zenit to wielka marka. Nazwiska, które większość trenerów chciałby mieć w swoim zespole. Każdy z tych zawodników byłby w naszej lidze gwiazdą. Nie bez powodu o ekipie z Kazania mówi się od lat, że jest prawdziwym gwiazdozbiorem.

Bełchatowianie, jak można było się spodziewać, nie przestraszyli się faworyzowanego przeciwnika. Grali agresywnie, ryzykowali w polu zagrywki, a Grzegorz Łomacz grał dużo przez środek. Zenit nie był w stanie zbudować sobie większej przewagi, choć na prawym skrzydle nie do zatrzymania był Maksim Michajłow. Swoją zagrywką przeciwników postraszył Mikołaj Sawicki. Od stanu 23:23 dwie piłki wywalczył Artiom Wolwicz.

ZOBACZ WIDEO: Tauron Puchar Polski. Natalia Mędrzyk zaskoczona po triumfie. "Faktycznie, znowu to zrobiłam"

Po wyrównanej grze siatkarze PGE Skry uwierzyli, że przeciwnik jest w zasięgu. Znacznie lepiej zaczął prezentować się niewidoczny na początku starcia Milad Ebadipour. Zespół Michała Gogola przejął inicjatywę i nie oddał jej nawet wtedy, kiedy przeciwnik odrabiał. Końcówka należała do Taylora Sandera, który robił co chciał, zarówno w polu zagrywki, jak i w ataku.

Pomógł trochę Bartosz Bednorz, który w samym drugim secie oddał swojej byłej drużynie aż pięć punktów po błędach własnych. Poprawił się po zmianie stron. Aleksander Butko, a później także Earvin N'Gapeth, dogrywali mu znacznie lepsze piłki. I ta partia należała właśnie do polskiego przyjmującego występującego w barwach rosyjskiej drużyny.

PGE Skra nie odpuszczała, zawodnicy nie zwalniali ręki. Zenit czuł oddech rywali na plecach, ale wyszedł na prowadzenie 2:1 w meczu. Rosjanie przyspieszyli w czwartej odsłonie. Grali lepiej w obronie, ustawiali szczelniejszy blok i zostawiali mniej miejsca. Ta część spotkania należała już do nich.

Rewanż odbędzie się w Kazaniu. Tę potyczkę zaplanowano na 4 marca (czwartek).

PGE Skra Bełchatów - Zenit Kazań 1:3 (23:25, 25:19, 23:25, 19:25)

PGE Skra: Łomacz, Petković, Kłos, Bieniek, Ebadipour, Sander, Piechocki (libero) oraz Mitić, Sawicki, Huber.

Zenit: Wolwicz, Wołkow, Bednorz, Butko, Michajłow, N'Gapeth, Gołubiew (libero) oraz Surmaczewski, Kononow.

Czytaj też: 
Liga Mistrzów. Wielki mecz polskiej ekipy. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle krok od półfinału!
Liga Mistrzyń: 50. wygrana z rzędu klubu Joanny Wołosz. Magdalena Stysiak próbowała zatrzymać giganta

Komentarze (3)
avatar
kaziu1950
25.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skra zacznie wygrywać jak ten Mieszko zacznie uwagi dla zawodników przekazywać po polsku , mając w drużynie jednego obcokrajowca w przerwach uwagi przekazuje w języku angielskim , wątpię czy ws Czytaj całość
avatar
jonny
25.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gogolowi źle nie życzę ale coś mi się wydaje że powoli może się pakować 
avatar
januszpe54
24.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gwiazdy z Kazania? Gwiazdy to są w Skrze, tyle że nie świecące!