W pierwszym meczu o jedenaste miejsce PlusLigi Cuprum Lubin przegrało gładko na wyjeździe z Cerradem Eneą Czarnymi Radom 0:3. W tym spotkaniu przyjezdni musieli radzić sobie bez swojego lidera, drugiego najlepiej punktującego rozgrywek, Ronalda Andresa Jimeneza Zamory, a także bez Nikołaja Penczewa. Absencja zwłaszcza pierwszego z wymienionych zawodników była odczuwalna po stronie Miedziowych. Brakowało im bowiem "siły ognia" w ataku.
- Mamy dużo kontuzji w zespole pod koniec sezonu, zresztą przez całe rozgrywki mieliśmy "pod górkę", nie omijały nas problemy zdrowotne - przyznał Adam Lorenc, który na pozycji atakującego zastąpił Kolumbijczyka w wyjściowej "szóstce". Był wyróżniającym się siatkarzem swojej drużyny pod względem zdobytych "oczek", notując ich 11.
Cuprum nie wykorzystało kiepskiej postawy rywali w polu serwisowym. Czarni popsuli aż 17 zagrywek, o 10 więcej niż lubinianie. - My w tym meczu też nie graliśmy dobrze zagrywką, dużo psuliśmy w pierwszym secie - zaznaczył Lorenc. - Szwankowała również gra blok-obrona, mieliśmy co prawda jakieś wybloki, ale nie podbijaliśmy piłek w obronie - podkreślił skrzydłowy.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wystąpił o obywatelstwo USA. "Byłbym głupi, gdybym tego nie zrobił"
- Brakowało w pierwszych dwóch setach tych trzech, czterech punktów, aby odwrócić wynik na naszą korzyść. Trzeci set był bez historii, nasza gra kompletnie "siadła" - kontynuował 22-latek. W ostatniej odsłonie goście zdobyli zaledwie 13 punktów.
Lorenc zapewnił, że on, jak i pozostali zawodnicy Cuprum, którzy pojawili się w wyjściowym zestawieniu, nie mieli problemów z tym, aby zmobilizować się na pierwsze starcie w rywalizacji o jedenaste miejsce. - Myślę, że nie było trudno się zmotywować, ponieważ ci, którzy grali w tym meczu, nie mieli wcześniej zbyt wielu okazji do zaprezentowania się - zwrócił uwagę.
Drugie spotkanie Cuprum Lubin - Cerrad Enea Czarni Radom odbędzie się w niedzielę, 28 marca. Początek o godz. 20:30.
Czytaj także:
>> PlusLiga. Asseco Resovia Rzeszów osłabiona w rywalizacji play-off. Kontuzja podstawowego przyjmującego
>> Pomimo kiepskiego sezonu, Cerrad Enea Czarni walczą do końca. "Serce sportowca chce zawsze wygrywać"