Pomimo kiepskiego sezonu, Cerrad Enea Czarni walczą do końca. "Serce sportowca chce zawsze wygrywać"

W wygranym 3:0 meczu z Cuprum Lubin Cerrad Enea Czarni Radom nie musieli szukać sposobu na powstrzymanie lidera rywali, Ronalda Jimeneza. - Byliśmy przygotowani do takiej sytuacji, nasz statystyk wykonał świetną pracę - mówił Dimitry Skoryy.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Dimitry Skoryy WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Dimitry Skoryy
W pierwszym meczu o jedenaste miejsce PlusLigi Cerrad Enea Czarni Radom bez większych problemów pokonali we własnej hali Cuprum Lubin 3:0. Pomimo gładkiego zwycięstwa, można mieć zastrzeżenia do postawy Wojskowych, przede wszystkim w polu serwisowym.

Gładkie zwycięstwo pomimo masy pomyłek

W zagrywce miejscowi popełnili aż 17 błędów. - Większość pewnie w pierwszym secie, później już zwróciliśmy na to uwagę i zmieniliśmy taktykę, tych błędów było zdecydowanie mniej - zaznaczył trener Dimitry Skoryy. - Zaczęliśmy robić "krzywdę" zespołowi z Lubina. Rozmawialiśmy o tym przed meczem, ale ogólnie w takich spotkaniach najważniejszy jest początek każdego seta. W tym przypadku szczególnie tego trzeciego, przy prowadzeniu 2:0. Zrobiliśmy to, co do nas należało, "odjechaliśmy" rywalom i później było nam dużo łatwiej, aby przypieczętować zwycięstwo - podkreślił.

Czarni poszanowali piłkę i błyskawicznie znalazło to odzwierciedlenie w rezultacie. Tak było chociażby w połowie drugiej partii, kiedy przegrywali trzema punktami. Zmniejszyli ryzyko, pozwolili popełnić pomyłki Cuprum i błyskawicznie na tablicy wyników pojawił się remis.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!

- Poza zagrywką, nie mieliśmy dużo własnych błędów. To jest bardzo ważne w takich meczach, czyli utrzymać przyjęcie, bronić i atakować, nie popełniając przy tym wielu pomyłek - zwrócił uwagę Skoryy.

Ułatwione zadanie Cerradu Enei Czarnych

Zespół z Lubina stawił się w Hali MOSiR-u w Radomiu osłabiony brakiem Nikołaja Penczewa czy Ronalda Andresa Jimeneza Zamory. Absencja zwłaszcza drugiego z wymienionych siatkarzy mocno ułatwiła zadanie Czarnym. Czy przed rozpoczęciem zawodów sztab szkoleniowy radomskiej drużyny wiedział o możliwej nieobecności w składzie drugiego najlepiej punktującego zawodnika PlusLigi? - Była taka informacja, świat siatkarski jest mały, gdzieś tam dostaliśmy sygnał, że może go nie być - odpowiedział Skoryy.

W wyjściowej "szóstce" Cuprum w miejsce lidera pojawił się Adam Lorenc. Ten wariant nie zaskoczył miejscowych. - Byliśmy przygotowani zarówno na plan A, jak i na plan B. Jak widać, nasz statystyk, Krzysztof Michalski, wykonał świetną robotę - skomentował pierwszy trener radomian.

Chcą postawić kropkę nad "i"

W przyszłą niedzielę zostanie rozegrane drugie spotkanie w tej rywalizacji. Pomimo kiepskiego sezonu, Wojskowi chcą zakończyć go triumfem. - Bardzo byśmy chcieli wygrać. Po to pracujemy, po to się staramy. Niby nie ma o co grać, ale serce sportowca zawsze chce wygrywać. Nieważne już w tym momencie, o które miejsce walczymy, ale zawsze lepiej zakończyć sezon zwycięstwem niż porażką, tego się trzymamy - zakończył Skoryy.

Czytaj także:
>> Siatkarki DPD IłCapital Legionovii Legionowo o półfinał powalczą w Radomiu. "To prosta recepta na wygranie tego meczu"
>> Bartosz Kurek zaszokował swoim wynikiem. Zmienne emocje w starciach Polaków

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×